Nikodem i Set-Set odszedł

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro mar 12, 2003 21:15

Pięeeeekny :D :D :D

Falka

 
Posty: 32813
Od: Pon lut 04, 2002 17:01
Lokalizacja: Praga

Post » Śro mar 12, 2003 22:11

Sliiiiczny :)

A przy wyjedzie opieke nad kotem/ kotami, z dokladnymi instrukcjami, zostawia sie kolezankom ktor zawsze chcialy miec kota ale sie nie zdecydowaly; albo takim, ktore akurat Twoje koty podziwiaja nad podziw :) . Wyglada na to, ze nie bedziesz miec z tym zadnego problemu 8) .

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Czw mar 13, 2003 2:17

Sliczny i juz, i pasujecie do siebie jak kot z pancia :lol:
Moze juz poszukaj wsrod znajomych kogos, komu mozesz ufac, i nie balabys sie powierzyc opieki nad Nikodemem. Podczas waszych wyjazdow, jesli mowa o paru dniach, wystarczy, zeby ten ktos odwiedzal Nikodema u was w domu. Dal mu papuszku, wyczyscil kuwetke, zmienil wode, wyjal myszke ktoa sie zapodziala pod szafa :wink: , i pomizial. Koty wola podobno to niz byc u kogos...tylko czy WY dacie rade? :lol:
Jeszcze sama nie mialam takiej sytuacji, i tez sie troche boje....

Inka

 
Posty: 22707
Od: Pon lut 10, 2003 2:29

Post » Czw mar 13, 2003 13:47

Seeeet jak Ci sie nikodem zawieruszy to u mnie wcale go nie ma, Wcale a wcale ;)

Planuje porwanie nikodema ale ciiii - nic Set nie mówcie ;) :lol:
Obrazek Obrazek

Macda

 
Posty: 34413
Od: Śro lut 20, 2002 12:01
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw mar 13, 2003 14:53

Nikodem porwać się nie da i już!
Dzisiaj Nikodem odkrył ptaszki. Od kilku lat dokarmiam ptaki na balkonie i przylatuje ich całkiem sporo. Jest duży wybór gatunków, więc Nikodem pewnie znalazłby coś dla siebie. Na razie siedzi jak zahipnotyzowany i nie wie co ma o tym myśleć. Kryjcie się ptaszki :)

set

 
Posty: 1046
Od: Wto wrz 24, 2002 10:43
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw mar 13, 2003 15:26

Ma kino 3D :lol:
Obrazek Obrazek

Macda

 
Posty: 34413
Od: Śro lut 20, 2002 12:01
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw mar 13, 2003 22:41

W nocy też próbował oglądać ptaki, ale oczywiście ich nie zobaczył. Naiwny ten kot, oj naiwny.

set

 
Posty: 1046
Od: Wto wrz 24, 2002 10:43
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw mar 13, 2003 22:46

Patrze na tego tygryska i patrze... 8O . Nic dziwnego, ze zawojowal wasze serducha na amen :)

Inka

 
Posty: 22707
Od: Pon lut 10, 2003 2:29

Post » Nie mar 16, 2003 22:51

Ojej, ale się u mnie w weekend działo!
W sobotę odebrałam od rodziców bardzo smutny telefon, że mój pies umiera. Pies jest mój, ale odkąd wyjechałam do Warszawy, rodzice są jego głównymi opiekunami. Pies nazywa się Set, ma prawie 12 lat, jest mieszańcem wilka z podhalańczykiem. Spodziewałum się, że to kiedyś nastąpi-duże psy żyją dość krótko, ale nie myślałam, że to będzie już.
Kiedy odebrałam wiadomość, po prosty ścięło mnie z nóg. Rzuciłam wszystko, wsiadłam w samochód i pognałam ostatni raz zobaczyć mojego Przyjaciela. Obiecałam rodzicom i mężowi, że w czasie drogi nie będę płakać, bo to pewnie skończyłoby się tragicznie.
Na miejscu okazało się, że Set leży pod kroplówką w bardzo ciężkim stanie. Trzeba było go zanieść do weta, nie wiedział co się dzieje. To okropne, bo do tej pory był pełen życia i energii. Przeraziło mnie podejście weterynarza! Nawet nie zrobili mu badań krwi!!! Nie mieli pomysłu co się może dziać, co robić. Dawali mu glukozę i tyle. Moi rodzice byli załamani. W ich mieście to najlepszy wet (!). Kiedy przyjechałam laboratoria były już zamknięte i badań nie można było już zrobić. Miałam już nawet myśl, żeby kogoś z tego laboratorium sowicie opłacić, żeby tylko zechciał zjawić się i zrobić badania.
Na szczęście wpadłam na lepszy pomusł (po 5 minutach od przyjazdu). Zapakowałam tatę i psa do samochodu, wyciągnęłąm mojego warszawskiego weta z jego prywatnych zajęć i ruszyłam znowu do Warszawy.
Na miejscu od razu badania, kroplówki, zastrzyki, kroplówki itd. Nie było innej rady i na noc musiałam zabrać psa do domu. A w domu Nikodem! Jeszcze nie oswojony i niepewny swojego miejsca, wylękniony. Zamknęłąm kota w łazience, wcześniej dostarczyłam mu wszystko co potrzeba. Psa umieściłam w pokoju. Całą noc obserwowałam Seta. nie mógł nawet się podnieść. Na zmianę płakałam i powtarzałąm sobie, że będzie dobrze. Nad ranem pies z wielkim bólem wstał. Znowu do Weta. Już na początku podejrzewał zapalenie wątroby, wyniki to potwierdziły. Do tego wysokie ciśnienie, problemy z sercem. Na szczęście szybkie i włąściwe leczenie postawiło Seta na nogi. Dzięki ci doktorze Szatanku (to nazwisko mojego weta)!!! Psa dziś wyekspediowałam do domu (znowu po kilku kroplówkach, 6 zastrzykach). Jest już na tyle silny, żeby znieść podróż, a on woli być u siebie w domu, mniej się denerwuje. Stan Seta jest nadal bardzo ciężki, ale jest już nadzieja. Teraz tylko dieta, leczenie i czekamy co dalej.
Przez cały czas marwiłam się też Nikodemem. Ponad dobę spędził zamknięty w łazience. Do tego słuchał nieznanych odgłosów psa. Bałam się, że znów nie będzie chciał wychodzić, będzie się bał.
Na szczęście kot bardzo dobrze zniósł wszystko. Po wyjściu z łazienki bawił się i dokazywał jak nigdy. Set już w domu szczęśliwy i coraz bardzej pełen życia. Oby tylko tak dalej.
Spadło ze mnie całe napięcie. Muszę się wyspać. Strata zwierzaka musi być straszna. Set to mój pierwszy pies, a Nikodem jest moim pierwszym kotem. Nie wiem jak sobie poradzę, kiedy na Seta przyjdzie czas. Dobrze, że Nikodem jest młody.Bardzo smutne to wszystko.
Mam nadzieje, że następne wiadomości będą już tylko wesołe.

set

 
Posty: 1046
Od: Wto wrz 24, 2002 10:43
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie mar 16, 2003 22:56

Zdrowia dla szczekliwego :D

Gratulacje - że się nie poddałaś 8)

Estraven

 
Posty: 31460
Od: Pon lut 04, 2002 15:30
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie mar 16, 2003 22:58

na scescie koncowka optymistyczna. Czytalam z zapartym tchem i scisnietym sercem.
Zycze Setowi jeszcze wielu lat :-)
A cieszyc sie trzeba dzien po dniu :-) Nie myslec za daleko do przodu.
Nikodem jest sliczny :-)
Sciskam!
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 87934
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Nie mar 16, 2003 23:29

Set- gratuluję determinacji, skutecznosci i szybkosci dzialania!
No i wspaniałych opowieści!
A Nikodem jest jednym z najbardziej tygrysich kotów, jakie widziałam! Pięęęęknyyy jest!

Olat

Avatar użytkownika
 
Posty: 39505
Od: Sob mar 30, 2002 21:41
Lokalizacja: Myslowice

Post » Pon mar 17, 2003 1:28

Jak dobrze, ze pojechalas, Set. Jak to jest, ze jeden wet zbada dokladnie, i znajdzie problem, a inny tych samych badan NIE robi? Dlaczego? Nie wiedza, czy nie chca wiedziec? Dzialalas wspaniale, i uratowalas psa. Teraz trzeba trzymac kciuki za dalsze leczenie. Gratuluje! :)

Inka

 
Posty: 22707
Od: Pon lut 10, 2003 2:29

Post » Wto mar 18, 2003 11:56

Dzięki za dobre słowa. Z psem już na tyle dobrze, że rozgląda się za jakims dobrym jedzonkiem. Ale nic z tego, ścisła dieta! Jeszcze trzeba dawać zastrzyki, robić badania, obserwować, ale jestem dobrej myśli.
Nikodem rozkręcił się na dobre. Większość czasu spędza na naszym ulubionym fotelu (!). Kiedy go braliśmy, śmialiliśmy się, że on jest taki bojaźliwy i nieśmiały tylko na razie i że za jakiś czas zgoni nas z ulubionego fotela. No i stało się :)
Strasznie fajnie klekocze na ptaki. Ma strategiczną pozycję do ich oglądania i kiedy się pojawiają wydaje jakieś dziwne dźwięki, podobne do klekotania właśnie. To pierwsze dźwięki jakie wydał!
Uwielbia tez ganiać futerkową myszkę. Kupiłam ją jak tylko Nikodem pojawił się u nas. Leżała niezauważona na środku salonu, a teraz jest ulubiną zabawką. Skacze na nią z góry, podrzuca. Jest z tego kupa zabawy :)
Zrobił się też pazerny na jedzenie. Wie, co to lodówka i że mieszka tam jego wołowina. Jak tylko wyjmuję coś z lodówki, patrzy z nadzieją.
Tak jak wszyscy przepowiadali, Nikodem rządzi niepodzielnie. Ave Cezar!

set

 
Posty: 1046
Od: Wto wrz 24, 2002 10:43
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto mar 18, 2003 12:48

Oh, jak się cieszę z poprawy zdrowia Set i z przystosowywania się Nikodema! ! Spróbuj może pomalutku przyzwyczajać go do suchej karmy (jadał ją w Azylu na pewno), bo wg mnie jest to dużo wygodniejsze - możesz zostawić w miseczce kiedy wychodzisz i nie martwisz się, że będzie głodny. Jeśli chodzi o ptaki, to moje kity reagują tylko na gawrony. Obu szczęki kłapią i wydają cieniutkie piski bardzo podekscytowane!

Majorka

 
Posty: 1607
Od: Pt lis 29, 2002 10:06
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: CatnipAnia i 46 gości