Myszka.xww pisze:koteknaplotek pisze:A pseudo hodowle były i będą, i żadne dodatkowe papierki czy też ich brak nie specjalnie utrudnią i życie..
Owszem. Utrudnic im zycie moze jedynie ubezplodnienie przed sprzedaza.
To raczej kwestia świadomości kupujących jest ważna i raczej na tym polu związki mogły by się wykazać większą aktywnością.
Owszem, ulatwieniem na drodze tejze swiatlosci byloby ujednolicenie dokumentow. Dla calej organizacji i klubow/stowarzyszen/zwiazkow mu podlegajacych.
W przypadku, kiedy jeden z klubow wymysla sobie wlasne dokumenty, cala praca nad uswiadomieniem spolecznym mozna sobie "druga twarz" wytrzec.
Zamiast uproscic i ujednolicic - utrudnienie. I bynajmniej nie pseudohodowcom. Utrudnienie dla samej idei poszerzania swiadomosci spolecznej.
Zapominacie, drodzy hodowcy, ze laik nie ma pojecia, ze nalezy sobie sprawdzic wpis do ksiegi rodowodowej. Ba, nie ma nawet rozowego pojecia, gdzie jej szukac. Co ciekawsze, calkiem duze ich grono nie ma dostepu do internetu. Niesamowite, prawda?
Czy ktokolwiek z Was zastanowil sie, jak wyglada szukanie kociaka przez laika?
Czy ktos z Was pomyslal, jak ulatwic laikowi znalezienie informacji na temat rasowosci? Jak ulatwic rozroznienie?
Jak na razie widze utrudnianie.
I na tym polega też rola dobrego hodowcy, członka stowarzyszenia żeby poinformować stronę zainteresowaną że możliwośc sprawdzenia tych informacji istnieje, i podac numer telefonu.
Poinformowac laika. O to własnie chodzi. To mi się wydaje uczciwe.
A ujednolicić wypadałoby nie tylko dokumenty ale również przepisy dopuszczające kota do rozrodu. Zwiazki powinny się w tej sprawie między sobą dogadać. Bo po to istnieją żeby prowadzić pracę hodowlaną, na jasnych zasadach i zmierzającą do doskonalenia ras, a nie do tworzenia gąszczu przepisów, każdy po swojemu. Z tego potem wynikają tylko takie kalambury jak ten z metryczkami.