Ogólnie najadlam się strasznie stresu. Nic mnie wcześniej nie alarmowało, bo owszem jakoś tam w poniedziałek pokichiwał (a może to było wcześniej?) był w lecznicy i dostał te tabletki na wzmocnienie, jakoś po 3-4 dniach pokichiwanie ustąpiło i było wszystko w porządku. Jednak w sobote koty dostały rosół z kurczakiem, marchewką i ryżem. Mikan jako jedyny omal się w tym nie utopił taak włożył pysk i mu się potem kichało, ale po jakiś 30 minutach przeszło i tylko było sporadycznie jedno małe kich. Wczoraj jak robiłam zapiekanki wskoczył mi na stół i z uporem wszystko wąchał, aż wywąchał czosnek granulowany! Po tym miał potworną kichawkę. Wszystko potem było w porządku aż do dziś do godziny 12.30. Bo wstał też o 6 rano z cała resztą i nie było tragedi. Tak się to przedstwiało mniej więcej. Coś mogłam trochę nakręcić, ale wybaczcie mnie już choroba jakaś bierze i mam gorączkę. W tej chwili choruje z kotami, a antybiotyk który mi przepisali źle znoszę (wymioty) i dostanę znowu coś innego. Więc jestem solidarna z całą czwórką. mam nadzieję, że nie padnę

