Wożę do weta. Przetrzymuję w domu na rekonwalescencji. Leczę, jeśli trzeba.Od lat moja piwnica służy za schronienie kilku kotom. Jednocześnie prowadzę stołówkę przy piwnicznych okienkach dla mieszkańców innych piwnic.
Tak było jeszcze kilka dni temu.
Od kilku dni :
- znalazłam na trawnikach trzy nieżywe koty. Wszystkie miały przycięte uszy. Wszystkie miały krwawe wybroczyny w okolicach mordki.
- moja piwnica jest pusta,
- pokarm, ktory wystawiam wieczorem - rano jest jeszcze w miseczkach, a poprzednio - zbierałam nad ranem puste miski.
Nie ulega wątpliwości, że koty zostały masowo otrute. Wiem o trzech - otrutych. Ale ile ich jeszcze martwych leży w piwnicach, krzakach, na śmietnikach ?
W swoim mieszkaniu, w klatce mam jeszcze małą burą kotkę. Nazwałam ją - Malwinka. To siostrzyczka-bliźniaczka Dyzi z tego wątku :
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=40706&highlight=
Osoba z sąsiedztwa, która dokarmiała obie kotki - mówiła mi, że były nierozłączne. Dyzia z krwawą plamą zamiast oka i Malwinka z zaawansowanym kocim katarem.
Obie mają po około 7 miesięcy. Dyzia dała się złapać wcześniej. Malwinka dopiero 12-tego kwietnia.
13-tego kwietnia Malwinka została obejrzana przez weta i wysterylizowana. Była juz w początkach ciąży. Przez pierwsze kilka dni walczyłam z jej kocim katarem. Karmiłam ją strzykawką, bo nic nie chciała jeść, sapiąca z kataru, obolała po operacji.
Trzy dni po sterylce wyglądała tak :

Nie próbowałam jej oswajać. Cały czas mieszka w klatce, bo zaplanowałam wypuszczenie jej natychmiast po 10 dniach od sterylki i całkowitym wyleczeniu z kataru. Ciagle podaję jej antybiotyk.
Kotka jest zdrowa. Zaczyna rozrabiać. Dobrze je. Nie sapie. Koci katar nie zostawił śladu w oczkach, choć na początku były bardzo zaropiałe.
Bawi się rulonikiem na sznurku. Zaczepia mnie wystawiając łapki z klatki.
Na mój widok - przewraca się na grzbiet, do góry brzuchem.
W najbliższy poniedziałek (za dwa dni) powinnam zwrócić jej wolność.
Jak mam ją teraz wypuścić na podwórko, gdzie zniknęły wszystkie koty ?
Czy po to ją leczyłam i sterylizowałam - żeby teraz umarła w męczarniach ?
Wiem, że jest bura i banalna. Ma typowe kocie oczy, a nie - niebieskie.
Tak jak Dyzia - jest miniaturowa. Wzrost ma kotka 5-miesiecznego.
To jej dzisiejsze fotki :



Na tym forum - bywają cuda.
Może kogoś ujmie za serce ten mały kociak po przejściach....
Malwinka szuka domu, który ja uratuje od niechybnej śmierci na podwórku.