Uschi, wiedziałam, że jesteście z miau

.
Nocka przeszła nam całkiem nieźle. Maleństwo robi się wtedy trochę aktywniejsze. Generalnie żyje własnym trybem i nie ma zmiłuj - dnie przesypia, z w nocy chętnie by się bawił.
Tofiniu zaskoczył mnie dzisiaj nieprzeciętnie - otóż chyba trzeba zacząć kombinować mu jakąś kuwetkę

. Ok. 10 wstał, zaczął się kręcić w tę i z powrotem, postawiłam go na dywan, żeby sie przespacerował, zrobił kilka kroczków wyraźnie zirytowany. Potem usiadł. A właściwie myslałam, że usiadł - Tofiniu zrobił na dywan wielkie siusiu

, ale nie pod siebie, tylko z lekkiego przykucu. Wydaje mi się, że spokojnie można spróbować pokazać mu żwirek. To już poważny chłopczyk jest, 4 tydzień będzie już miał

.
Tak jak pisałam teraz śpi, ale różnica jest taka, że głosno protestuje, gdy się go wybudza (budzimy na jedzonko co 2 godziny), złości sie, gdy karmimy go takiego rozespanego, krzyczy przy czyszczeniu noska. W niedzielę był jak szmatka - zero reakcji.
Zaraz idziemy na zastrzyk, dopytam się o Lakcid i Baypamun - dziękujemy Beatce za wypytanie się o lek i propozycję pomocy

.
Jeśli chodzi o
numer konta to trzeba zgłaszać się na PW do Atki, która rozlicza nas z lecznicą i pilnuje finansów. Na szczęście - ja mam dwie lewe ręce do pieniędzy

.
Chciałam podziękować wszystkim, którzy angażują się w leczenie Tofika czy to finansowo, czy to duchowo. Serdecznie dziękujemy, to bardzo dużo dla nas znaczy. Bez was nie dałybyśmy rady. A to dla was

.