Dzięki Beatka za kciuki.
Nie ukrywam, że się boję. Maleństwo jest ciągle w kiepskim stanie. Ale faktycznie - jeśli ma być tak, że nie będą się nim mogli porządnie zająć to lepiej mu będzie u mnie. W razie czego do lecznicy nie mam aż tak daleko, a do pani doktor numer komórki w telefonie. Mały zasługuje na szansę.
Zobaczymy co powie jutro dyżurująca lekarka
jeśli dobrze kojarzę, to akurat moja nabardziej NIEulubiona
. Ok. 15 wybiorę się małego.
Wcześniej muszę się trochę przygotować. Kupię dużą, wysoką kuwetę i zrobię tam Tofikowi jego miejsce. Do tego lignina, papierowe ręczniki, zwykłe ręczniki, prześcieradło.
Właśnie poszukuję wśród znajomych termofora (gorączkowo przekopują szafy, pawlacze i piwnice

).
Tofiś potrzebuje również ciepełka z butelek wypełnionych wodą. W klinie widziałam, że miał w posłanku plastikowe butelki, takie jak po różnych płynach medycznych. Zastanawiam się, czy zwykłe szklane albo plastikowe będą dobre?
Obawiam się jeszcze jednego - wpływu bakterii, które mam w mieszkaniu na słabiutki organizm małego

. Klinika jest stale dezynfekowana, w mieszkaniu nie da rady. Oczywiście maluch będzie izolowany, ale licho nie śpi. Cóż, nie ma co się bać, trzeba się wziąć w garść, myć często ręce i liczyć, że wszystko się ułoży.