Biedna Mori już po sterylce - udało nam się załapać cudem na termin w piątek podczas akcji ogólnopolskiej dzięki temu, że ktoś zrezygnował
Śpi teraz biedula na mojej poduszce i czeka, aż przyjdę do łózka...
Naturalnie, kiedy tylko tam się pojawię, zwali mi się na głowe i zwiesi nad oczami puchaty ogon
A teraz konkrety dla Kicorek i reszty zainteresowanych: sterylka przebiegła bez komplikacji, choć bez stresów się nie odbyło, choćby z racji tego, że przegłodzona Mori żebrała namolnie o żarcie po operacji, a ja, okrutna, odmawiałam jej go aż do sobotniego ranka... Zamykałam nawet kuchnię, żeby zniechęcić ją do łazenia tam i prób wskakiwania na przykład na stół

a może i na regał kuchenny

:strach::strach: Ale koniec końców zdesperowana Mori zaczęła się włamywać do kuchni i prawie pokonała drzwi harmonijkowe, kiedy nagle pod nimi uwięzła

:strach::strach:
Prawie na zawał zeszłam

Na szczęście kicię udało się uwolnić spod tego cholerstwa. Ale od tej pory drzwi stoją otworem, ryzykować nie będę, choć żarcie nie stało na wierzchu ani przedtem, ani teraz. Dość stresu mnie kosztuje zastanawianie się, gdzie nastepnym razem Mori wskoczy, bo dość ruchliwa była. Nawet parę razy zamykałam ją w kontenerku, żeby nie wskakiwała w różne miejsca. W poniedziałek będzie ciekawie, bo musze iść do pracy
Prosimy o kciuki dalej wobec tego
A jeśli relacja będzie dalej nieregularna, to proszę zrzucić to na karb Petroniuszowych problemów z logowaniem
Na pożegnanie jeszcze jedna fotka bieeednej Mori:
