Kocianny... Coś się kończy :( coś się zaczyna :)

» Śro mar 22, 2006 18:51

Piękonościowe

A co je tak zainteresowało za oknem?

» Śro mar 22, 2006 18:55

No biedna Mori, biedna, a tu śmichy-chichy z niej :twisted:

Zdjęcie okienne piękne

http://dragcave.net/user/JagaP · » Śro mar 22, 2006 22:26

Biedna Mori. Masz piękne zdjęcia poglądowe na temat "Czy to rujka, czy nie" :wink:

Śliczne dziewczyny :love:

» Śro mar 22, 2006 22:30

Cudne fotki :lol:

» Czw mar 23, 2006 10:15

Aniutella pisze:Piękonościowe
A co je tak zainteresowało za oknem?

Aniutella, pojęcia nie mam, pewnie ptaszyska jakieś :lol:

Megi, zaraz tam śmichy-chichy :twisted:

Kocianny dziękują za komplementy

» Czw mar 23, 2006 10:18

A rujka Mori się urwała, więc jest szansa na powodzenie piątkowej operacji...

Aha, zapodawanie tabletek znowu jest znacznie utrudnione, bo kot się wychytrzył i dołączył do kłapania paszczęką machanie łapami :roll:

Wczoraj Mori dostała tolfedynę dopaszcznie dzięki pomocy koleżanki-wetki, później już wciśniętą w kawałeczek żółtego sera :roll:

Skończyło się bezproblemowe podawanie tabletek :evil:

» Czw mar 23, 2006 10:27

Nie codzień święto :mrgreen:

» Nie mar 26, 2006 1:33

Biedna Mori już po sterylce - udało nam się załapać cudem na termin w piątek podczas akcji ogólnopolskiej dzięki temu, że ktoś zrezygnował

Śpi teraz biedula na mojej poduszce i czeka, aż przyjdę do łózka...

Naturalnie, kiedy tylko tam się pojawię, zwali mi się na głowe i zwiesi nad oczami puchaty ogon :twisted:

A teraz konkrety dla Kicorek i reszty zainteresowanych: sterylka przebiegła bez komplikacji, choć bez stresów się nie odbyło, choćby z racji tego, że przegłodzona Mori żebrała namolnie o żarcie po operacji, a ja, okrutna, odmawiałam jej go aż do sobotniego ranka... Zamykałam nawet kuchnię, żeby zniechęcić ją do łazenia tam i prób wskakiwania na przykład na stół

a może i na regał kuchenny

:strach::strach: Ale koniec końców zdesperowana Mori zaczęła się włamywać do kuchni i prawie pokonała drzwi harmonijkowe, kiedy nagle pod nimi uwięzła

:strach::strach:
Prawie na zawał zeszłam :roll:

Na szczęście kicię udało się uwolnić spod tego cholerstwa. Ale od tej pory drzwi stoją otworem, ryzykować nie będę, choć żarcie nie stało na wierzchu ani przedtem, ani teraz. Dość stresu mnie kosztuje zastanawianie się, gdzie nastepnym razem Mori wskoczy, bo dość ruchliwa była. Nawet parę razy zamykałam ją w kontenerku, żeby nie wskakiwała w różne miejsca. W poniedziałek będzie ciekawie, bo musze iść do pracy

Prosimy o kciuki dalej wobec tego

A jeśli relacja będzie dalej nieregularna, to proszę zrzucić to na karb Petroniuszowych problemów z logowaniem

Na pożegnanie jeszcze jedna fotka bieeednej Mori:

» Nie mar 26, 2006 10:14

Biedna, śliczna Mori - za szybką rekonwalescencję :ok:

» Nie mar 26, 2006 10:28

Za rekonwalescencje oczywiscie trzymamy mocno! A w poniedzialek to ona juz bedzie w niezlej formie. Za niekombinowanie zatem tez!

» Pon mar 27, 2006 9:51

Moje biedactwo....

Za szybką rekonwalescencję i odrośniecie pięknego futerka na brzuszku :ok:

Moze byś ją wzięła na którąś wystawę? Powaliłaby wszystkich na kolana

» Pon mar 27, 2006 10:32

Co do wystawy - zobaczy się jeszcze, na razie Mori wydaje mi się zbyt nieobliczalna jak na wystawę :wink:

Trochę się stresuję dzisiaj, wyszłam na tyle godzin :roll:

Mam nadzieję, że do trzykolorowego łebka nie przyjdzie żaden głupi pomysł w rodzaju wskakiwania na szczyt drapaka

» Pon mar 27, 2006 10:42

Petroniusz pisze:
Trochę się stresuję dzisiaj, wyszłam na tyle godzin
Mam nadzieję, że do trzykolorowego łebka nie przyjdzie żaden głupi pomysł w rodzaju wskakiwania na szczyt drapaka

Za brak pomyslow zatem!

» Pon mar 27, 2006 19:01

I jak tam Mori się czuje? Nie zmajstrowała nic w ciągu dnia?

» Wto mar 28, 2006 13:05

Co u pomysłowej panienki?

Kocianny... Coś się kończy :( coś się zaczyna :)

Kto przegląda forum