Z Luniaczkiem..dobrnelismy do kresu wspolnej Drogi [`]

blaski i cienie życia z kotem

Moderator: Estraven

Post » Nie mar 19, 2006 18:19

Oby faktycznie bylo lepiej..
Dzis Lunek spi od rana, wstal na kilka chwil, troche sie chyba bawic chcial, ale zaraz okazalo sie ze plecki wciaz mocno bola.
Smutny poszedl spac dalej :(
Czujemy sie takie bezradne, poza lekami, ktore niezbyt dzialaja, nic wiecej praktycznie nie mozna zrobic.
Niby dostaje jakies glukozaminy i inne takie ale nie wiem czy to nie dziala, czy za slabo dziala.
Troche go masujemy ale o innej rechabilitacji u kota nie ma mowy, nie bedzie na basen przeciez chodzil :(
ObrazekObrazekObrazekObrazek
Sa dwie Mamy i jedno Slonce/chociaz kazda inaczej kocha/Marta ma podrapane od "zabawy" rece, Ania- mruczacego na kolanach kota.

nan

 
Posty: 3267
Od: Śro lis 12, 2003 19:54
Lokalizacja: Warszawa-Mokotow

Post » Nie mar 19, 2006 18:24

Nan :(

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Nie mar 19, 2006 18:39

Nan, biedny Lunio :cry:
Ale kiedyś już było tak, że kręgosłup mocniej dawał się we znaki a potem przeszło? Stosowaliście wtedy coś specjalnego czy samo się wyciszyło?

Daga

 
Posty: 25458
Od: Pon lut 04, 2002 15:46
Lokalizacja: Mysiadło

Post » Nie mar 19, 2006 18:40

Nan... slonce...
Luneczek bedzie sie czul lepiej... zobaczysz...
Łacia powiedziala ze zrobi mu takie czary mary zeby skakal tak jak ona :D
moze sie uda...
Nie robię już drapaków.
Sprzedaję chusty do noszenia dzieci

covu

 
Posty: 18247
Od: Nie sty 09, 2005 9:56
Lokalizacja: Józefosław (gdzieś między Warszawą a Piasecznem)

Post » Nie mar 19, 2006 18:54

Covu sprobujcie koniecznie, Lunus choc "cierpiacy" zawsze dumnie sie prezy gdy mu mowie, jak wiele osob cieplo o nim mysli i uwaza ze jest cudny :1luvu: Prawdziwy Koci Arystokrata ;)

Daga Lunek problemy z kregoslupem ma caly czas od poltora roku, dlugo pomagala Tolfedyna podawana regularnie, potem sie pogorszylo i przestala w ogole pomagac. Odtad Lunek ma okresy- lepsze i gorsze, raz go boli bardziej, raz mniej, czasem w ogole nie widac zeby bolalo.
Leki p/bolowe, rowniez te silne, opoidowe, dostawal w razie potrzeby.

Teraz to juz jednak dlugo trwa, ponad miesiac nieustannych klopotow.
Nie wiadomo dlaczego i konca nie widac...Cokolwiek to jest poglebia sie- i na to niewiele mozna poradzic, nawet jesli to "glupie" zmiany zwyrodnieniowe- boli toto jak diabli.
ObrazekObrazekObrazekObrazek
Sa dwie Mamy i jedno Slonce/chociaz kazda inaczej kocha/Marta ma podrapane od "zabawy" rece, Ania- mruczacego na kolanach kota.

nan

 
Posty: 3267
Od: Śro lis 12, 2003 19:54
Lokalizacja: Warszawa-Mokotow

Post » Nie mar 19, 2006 21:12

Myślałam, że to się jakoś mocniej wyciszyło, szkoda, że nie ma na to jakiegoś bezpiecznego i skutecznego leku :( . Cały czas jednak mam nadzieję, że kręgosłup trochę odpuści i da Lunieczkowi odetchnąć.

Daga

 
Posty: 25458
Od: Pon lut 04, 2002 15:46
Lokalizacja: Mysiadło

Post » Wto mar 21, 2006 13:01

nan :(
ObrazekObrazek

mar9

Avatar użytkownika
 
Posty: 13971
Od: Wto mar 22, 2005 14:47
Lokalizacja: Zabrze

Post » Czw mar 23, 2006 9:44

Lunus bardzo dziekuje za wsparcie i informuje ze wciaz potrzebuje duuuuzo cieplych mysli, bo jest naprawde bardzo biedny :(
Kregoslupek mocno boli wiec Kicius zrezygnowal z aktywnosci wszelakiej, przesypia cale dnie, probujemy go namawiac zeby choc troche wstal, obawiajac sie zanikow miesniowych.

Nie chce jesc a biegunkuje- trudno osadzic czy brzunio tak choruje, czy z bolu perystaltyka poszla, czy po zelazie niedobrze. W kazdym razie zelazo znow odstawione, juz nie wiem jak i czym Luniaka leczyc.

Co dalej ma sie wypowiedziec Pan Doktor, do ktorego probujemy sie umowic jak najszybciej, juz bylismy kiedys u niego, jest bardzo madry i dobry.
Rowniez nasza kochana dr Ania bardzo nam pomaga, wspiera, i trzyma kciuki.

Bedzie dobrze ale ciezki okres mamy i ciezki jeszcze przed nami.
ObrazekObrazekObrazekObrazek
Sa dwie Mamy i jedno Slonce/chociaz kazda inaczej kocha/Marta ma podrapane od "zabawy" rece, Ania- mruczacego na kolanach kota.

nan

 
Posty: 3267
Od: Śro lis 12, 2003 19:54
Lokalizacja: Warszawa-Mokotow

Post » Czw mar 23, 2006 9:53

Ach, tak dla rozladowania atmosfery to ja wam opowiem co mi sie przytrafilo ostatnio, we wtorek.
Zgubiono mnie, autentycznie mnie zgubiono 8O :evil:
Wieczorkiem po bardzo kiepskim dniu przyszla do mnie ciocia Ania z macajacymi brzunio lapami i strzykawka :?
No to sie potem troche ozywilem, mama mowi ze kopa stresowego dostalem (to podchodzi pod znecanie, no nie?)
Postanowilem sie przejsc zeby nie doszlo do lapoczynow, tak bylem zly i zdenerwowany.
Jak zwykle poszedlem na spacer na klatke, miauklem, wypuscili.
I gapili sie co robie clay czas :roll:
Wiec poszedlem za rog, skad mnie juz nie widac, ale uslyszalem ze mama zaraz za mna ruszyla.
No to przyspieszylem i zaczalem szybko schodzic ze schodow.
Jak mama przylazla to mnie juz nigdzie nie bylo widac :twisted:

Zaczely latac i nawolywac wiec przyspieszylem ale nagle sie okazalo, ze one mnie zgubily :evil: bo ja wcale nie wiedzialem gdzie jestem i nie podobalo mi sie.
Juz chcalem sie znalezc i sie balem a wciaz bylem zgubiony, o, takie one sa!

W koncu jak sie skulilem przy wyjsciu na parking to mama przyleciala, szumu narobila, i jeszcze w taka zamknieta klatke jezdzaca w gore wsadzila, bo niby ze nie mozemy wrocic ta sama droga, bo sie mama zmeczyla.
A ja?

Takie one sa, zgubily mnie i nie chcialy znalezc chociaz ja wcale nie chcialem byc zgubiony :?
ObrazekObrazekObrazekObrazek
Sa dwie Mamy i jedno Slonce/chociaz kazda inaczej kocha/Marta ma podrapane od "zabawy" rece, Ania- mruczacego na kolanach kota.

nan

 
Posty: 3267
Od: Śro lis 12, 2003 19:54
Lokalizacja: Warszawa-Mokotow

Post » Wto maja 02, 2006 15:50

Dawno nie pisalismy z rozniastych wzgledow.
Teraz jestesmy troche wyjechani, z obawa ze Lunkowi sie pogorszy, doziebi sie albo co, ale i nadzieja ze wreszcie odzyje troszke, ostatni czas byl niedobry, smutny taki.
Lunkowi ciagnie sie "cos" w oskrzelach, troche pokasluje w nocy, poprychuje, chrzaka- jakby za duzo wydzieliny mial, jakis wyplyw czy cos. Byly 3 antybiotyki, bez wiekszych zmian.
Kontaktowalysmy sie przez ten czas z nasza dr Ania a przynajmniej...Mati sie kontaktowala, ja sie ostatnio weekendowa mama zrobilam :(
Troche smutno, chcialabym z nim byc jak najwiecej a tu tyle ze pomiziac, poczytac ("czytaj kotu 20 minut dziennie. Codziennie :wink: ) i spac.

Tutaj jest jakby lepiej ostatnie 2 dni, Lunek duzo chodzi sobie i miauka, tyle ze od wczorajszego popoludnia a dzis juz zwlaszcza placze o wyjscie na dwor :( Wzielysmy niby szelki no ale nie, za zimno i za mokro, te jego oskrzela...

Miauu miauuu miauuu nie przypuszczalam ze Moje Kocie moze sie jeszcze tak wydzierac 8O
ObrazekObrazekObrazekObrazek
Sa dwie Mamy i jedno Slonce/chociaz kazda inaczej kocha/Marta ma podrapane od "zabawy" rece, Ania- mruczacego na kolanach kota.

nan

 
Posty: 3267
Od: Śro lis 12, 2003 19:54
Lokalizacja: Warszawa-Mokotow

Post » Wto maja 02, 2006 19:39

Nan, a on miał robione RTG? chodzi mi o te oskrzela.
Obrazek

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33144
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Wto maja 02, 2006 22:28

Niech Luneczek sobie pokrzyczy. W Warszawie mu nie wolno bo stolica a tu moze. Moja Krawateczka tez ma donosny glos i lubi sie upomniec o swoje.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
KRAWATKA KICIA BURASIA NIUNIUŚ

Pedro

 
Posty: 1901
Od: Nie lut 15, 2004 20:42
Lokalizacja: Szczecin

Post » Śro maja 03, 2006 7:07

Mial robione RTG, my jestesmy bardzo wyczulone nowotworowo wiec po kilku dniach bez zmian mial zrobione, jakies 3 tygodnie temu. Wyszo zapalenie oskrzeli tzn. jakies nacieki i tyle. Teraz ponoc nie ma sensu powtarzac skoro nie ma zmian bo najpierw powinna i tak byc poprawa kliniczna.
Niepokoimy sie jeszcze iz Lunek od tygodnia mniej wiecej wiecej siusia a tutaj to juz w ogole wydaje sie ze lata sporo czesciej, co 3 godziny :?
Siuski sprawe wiec raczej nie infekcja ( na antybiotyku?) a kulki rozpadajace sie, wyglada na kiepsko zageszczony.
No wiec juz znow umieramy z niepokoju ze z nerkami gorzej, ze przestaly mocz zageszczac.

Lunek zly ze nie moze wyjsc, placze albo siedzi gdzies w kacie wkurzony i odizolowany, chociaz wczoiraj sie zlamalam i wyszlismy troche na taras i sciezke przed domem.
Wyczuwa nasz niepokoj i zaczyna z powrotem smutny sie robic.

I tyle naszej majowki. Dobrze ze dzis juz wracamy...
ObrazekObrazekObrazekObrazek
Sa dwie Mamy i jedno Slonce/chociaz kazda inaczej kocha/Marta ma podrapane od "zabawy" rece, Ania- mruczacego na kolanach kota.

nan

 
Posty: 3267
Od: Śro lis 12, 2003 19:54
Lokalizacja: Warszawa-Mokotow

Post » Śro maja 03, 2006 7:14

trzymam kciuki nieustannie za mojego Luniaczka :D
Lunus niech przestanie bolec i sie wyleczy...
a co!!
Nie robię już drapaków.
Sprzedaję chusty do noszenia dzieci

covu

 
Posty: 18247
Od: Nie sty 09, 2005 9:56
Lokalizacja: Józefosław (gdzieś między Warszawą a Piasecznem)

Post » Nie maja 07, 2006 16:35

Chcialabym napisac cos pozytywnego.
No i w sumie moge.
Lunkowi spodobal sie namiot, taki superkolorowy ortalionowy, ktory dostal w prezencie.
Mial stac na balkonie ale ze nie wypuszczamy go ze wzgledu na chorobe- w sumie stwierdzilysmy ze mamy wolny srodek pokoju... :roll:
No wiec Lunus czesto sobie do namiociku chodzi i uklada sie w nim.
Rankami lubi pomruczec i pomiziac sie.
Udalo sie go przekonac do Renala s/o i teraz nie chce juz zamienic na "stary" :twisted:

Rzecz w tym ze...
ja sie chyba na Lunka mame nie nadaje
On jest jakis dziwny, nie rozumiem go
wymyka mi sie
mojej logice i wiedzy
wciaz cos mu jest
nie wiem czemu od miesiaca glucho kaszle noca
czemu kicha i prycha, trac nosek
czemu 3 antybiotyki nie pomogly, teraz lek p/zapalny.
wciaz sie boje ze ma raka.
chcialabym zeby to byla histeria i paranoja
ale pani Doktor u ktorej bylismy ostatnio
gdy Lunek przemeczyl sie cale rano
nie uwazala ze to paranoja jest
niestety

Jest mi smutno jestem rozzalona i zla
bo on wciaz tylko spi
bo nie nawiazuje ze mna kontaktu
bo nie interesuja go rzeczy ktore go wczesniej ciekawily
bo wiaz wciaz wciaz cos sie dzieje

bo ja nie chce bo ja sie boje bo jestem zmeczona bezradna
bo nie wiem co robic
ObrazekObrazekObrazekObrazek
Sa dwie Mamy i jedno Slonce/chociaz kazda inaczej kocha/Marta ma podrapane od "zabawy" rece, Ania- mruczacego na kolanach kota.

nan

 
Posty: 3267
Od: Śro lis 12, 2003 19:54
Lokalizacja: Warszawa-Mokotow

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Lifter i 10 gości