Nikodem i Set-Set odszedł

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro lut 26, 2003 22:42 Nikodem i Set-Set odszedł

Teraz postaram się, żeby wszystko zostało już w tym wątku!
Mam nadzieję, że dzisiejszy dzień będzie przełomowy dla Nikodema.Właśnie wyszedł od nas lekarz. Kot dostał dwa zastrzyki i krople do oczu. Wet okazał się bardzo sprawny i Nikodem nawet nie mruknął. Pewnie był za bardzo wystraszony. Komicznie wyglądało, jak obydwoje szliśmy do kota: ja w rękawicach do przesadzania kaktusów, wet z ręcznikiem. Kot został wcześniej osłuchany i niestety ma paskudne zapalenie górnych dróg oddechowych. Z noska leci mu ropa z krwią i ledwo oddycha. Ma też gorączkę. Jutro dostanie następne zastrzyki, bo nadal nie je i nie ma jak podać mu tabletek.Z oczu trzeba będzie wziąć mu wymaz, bo może to być hlomydia (nie wiem czy dobrze napisałam).
Oj, jak mi go szkoda!!!
Wygląda na to, że przez to, że zabrałam go z Azylu bardziej się rozchorował-większy stres nasilił chorobę.Może byłam egoistką?Może było mu tam dobrze i tylko mi się wydaję, że zrobiłam taki dobry uczynek?
Podobno po tych zastrzykach powinna być jutro widoczna poprawa. Nikodem dalej nie je i nie pije (od poniedziałku rano). Przez cały dzień okupuje półkę w łazience i nie rusza się z niej. Przez cały dzień!!!
A jak jutro mu się nie poprawi?
Ostatnio edytowano Nie lip 06, 2003 11:38 przez set, łącznie edytowano 21 razy

set

 
Posty: 1046
Od: Wto wrz 24, 2002 10:43
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro lut 26, 2003 22:47

A czy wet podał mu płyn (w zastrzyku), żeby sie kotek nie odwodnił?
Obrazek
_Gusia_ dawniej "catsnkit"
www.koty.edu.pl

_Gusia_

 
Posty: 1160
Od: Nie gru 22, 2002 18:12
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro lut 26, 2003 23:00

Podał, choć podobno odwodniony jeszcze za bardzo nie jest. Jutro następna wizyta weta i kolejne leczenie.Kot musi, po prostu musi wyzdrowieć.Już ja nie pozwolę na to żeby stało mu się coś więcej!!!

set

 
Posty: 1046
Od: Wto wrz 24, 2002 10:43
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro lut 26, 2003 23:09

Wszystko bedzie dobrze !!!
Trzymam kciuki i pazurki z moja Kitty!!!
Ona tez byla chora (najpierw katar, potem chyba ropien), miala operacje i teraz czuje sie wspaniale.
Badz dobrej mysli.

moni_citroni

 
Posty: 6548
Od: Czw sty 23, 2003 19:17
Lokalizacja: Europa ;)

Post » Śro lut 26, 2003 23:15 Re: Nikodem-dalsze losy rudego kota

set pisze:Może było mu tam dobrze i tylko mi się wydaję, że zrobiłam taki dobry uczynek?

Nie, set. Zrobiłaś BARDZO dobry uczynek.
Nikt mnie nie przekona, że dobrze jest kotu wśród 250 innych kotów... Byłam tam raz widziałam - te koty po prostu "trwają"...

Hana

 
Posty: 10884
Od: Pon lut 04, 2002 15:36

Post » Śro lut 26, 2003 23:15

Set, nie zalamuj sie dziewczyno.
Szkoda bidulka, ale w schronisku NA PEWNO nie bylo mu lepiej niz u ciebie, gdzie jest chciany i kochany. Latasz kolo niego jak mateczka, wiec nawet nie mysl takich mysli.
Trzymamy kciuki za Nikodema ( w zadnym wypadku nie Nikusia :wink: ), zeby szybko dochodzil do siebie :ok:
Teraz jest pod opieka weta, wiec bedzie dobrze.

Inka

 
Posty: 22707
Od: Pon lut 10, 2003 2:29

Post » Śro lut 26, 2003 23:34

Niechby chociaż zaczął pić! Moje małe (żadne) doświadczenie z kotami powoduje, że pewnie przesadzam z obawami. Ale wet też nie był radosny.
Tymczasem kocurek pokazał zęby!!!Kiedy chciałam go pogłaskać wyszczerzył się na mnie. Pewnie ma już serdecznie dość tego zamętu wokół niego.Wyglądał, nie powiem, interesująco.
Dzięki za słowa otuchy!Tego mi trzeba!
Może jest coś, o co powinnam zadbać, a tego nie zrobiłam.

set

 
Posty: 1046
Od: Wto wrz 24, 2002 10:43
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro lut 26, 2003 23:36

Jeszcze na brodzie ma jakieś czarne paskudztwo, jakiś grzyb czy inne takie. Podobno da się wyleczyć.

set

 
Posty: 1046
Od: Wto wrz 24, 2002 10:43
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro lut 26, 2003 23:43

Oj, o tym bylo tutaj pisane dosyc sporo nawet, ale nie pamietam dokladnie, czy to grzybek czy swierzb...polataj troche po watkach, gdzies sprzed tygodnia to pewnie znajdziesz :)

Inka

 
Posty: 22707
Od: Pon lut 10, 2003 2:29

Post » Czw lut 27, 2003 0:11

Ten czarny nalot na brodzie to na 90 % drozdzak - atakuje najczesciej koty zestresowane, oslabione - ten grzybek jest wszedzie dookola a dla czlowieka jest praktycznie niegrozny. Dla kota to tez nic szczegolnie groznego i mozna spokojnie poczekac na oswojenie kota zanim zaczniesz go leczyc. Leczenie polega zazwyczaj na przemywaniu kociej brody lub smarowaniu jej (w zaleznosci od postaci preparatu) - Nizoralem. Jest swietny na drozdzaka :) Dobrze jest tez w miedzyczasie podawac cos na podniesienie odpornosci.
Ale to naprawde nie ma co sie spieszyc :)
Czesto wraz z uspokojeniem sie kota i wyleczeniem innych dolegliwosci - drozdzak sam znika, choc niestety - ma sklonnosc do nawrotow - ale to naprawde - pikus :)

Blue

 
Posty: 23906
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Czw lut 27, 2003 1:45

cd mojej wypowiedzi - tym razem pisany juz offline :)

Set - co Ty gadasz za glupoty z tym Twoim egoizmem??? Normalnie - zaraz przyjade i zobaczysz ;)
Pomysl rozsadnie - jakiemu kotu jest dobrze w azylu i wziecie go stamtad jest oznaka egoizmu? Ty chyba w nocy z nerwow nie dosypiasz i stad sie biora takie glupie mysli ;)

Kot byl juz chory w azylu i tak czy owak choroba by sie rozwinela - watpie by mu to samo przeszlo. Nawet przy podawaniu lekow - jesli ktos ma pod opieka kilkaset kotow - nie ma bata, nie da rady zajmowac sie kazdym tak jak ten naprawde tego potrzebuje. A chcac nie chcac - przy takiej ilosci kotow wirusowki sie zdarzaja.

Owszem - wziecie do domu kota to dla niego wielki stres. Zawsze tak jest. Dosyc czestym zjawiskiem jest ze biorac "zdrowego" kota z naprawde fatalnego schroniska lub zlych warunkow - ten zaczyna chorowac juz w nowym domu - bo jednak stres zwiazany z nowym lokum jest bardzo i nagle oslabiajacy mimo iz kot trafia do cudownej rodziny. Ale to wcale nie oznacza ze ten kot w schronisku by nie zachorowal lub byl tam szczesliwy. Alez oczywiscie ze by zachorowal - tyle ze staloby sie to troszke pozniej i by z tej choroby nie wyszedl. W takich miejscach koty umieraja szybko...
Azyl jest miejscem znacznie lepszym niz przecietne schronisko - ale i tak zwierzeta tam przebywajace nie sa szczesliwe. Dla wielu jest to raj w porownaniu z tym czego doswiadczyly wczesniej, ale tak czy owak - w swoich domkach jest im lepiej :)

Dalas temu rudemu kocurkowi szanse - tym bardziej ze takie infekcje oczu czesto, jesli sa nie leczone, uszkadzaja galki oczne. Nieleczony katar koci - czesto zabija. Twoj kociak jest juz w bezpiecznym domu, dostaje leki - szybko sie z choroby wygrzebie. Poniewaz jest taki przestraszony - wiec jego odpornosc jest niska, ale jesli tylko sie przemoze i nabierze odwagi - wszystko powinno pojsc juz jak po masle :)

Nie jest dziwne ze kocurek nie je i nie pije - po pierwsze jest przerazony. Po drugie - bardzo zle sie czuje. Po trzecie - katar koci uposledza smak i zapach w zwiazku z czym koty czesto zupelnie traca apetyt. Ja w takich sytuacjach polecam podawanie kotom zwyklych saszetek Whiskasa, nie sa dobra karma ale maja taki zapach ze jesli on sie nie przebije przez katar - to nic juz tego nie zrobi ;). Ponadto maja duzo polepszaczy smaku - to tez moze sie przydac. Jako karma na codzien sa do kitu - ale w przypadku kataru kociego czesto sie sprawdzaja :)
Po czwarte - przy katarze kocim na blonach sluzowych pyszczka bardzo czesto powstaja bardzo bolesne owrzodzenia ktore utrudniaja kotu pobieranie pokarmu, nawet tego z puszki. Dlatego dobrze jest go jeszcze dodatkowo rozwodnic i rozciapac.

Gdy kot ma katar koci dobrze jest podniejsc w pomieszczeniu wilgotnosc - to znacznie ulatwia oddychanie i oczyszczanie noska. W normalnej sytuacji koci nos mozna samemu oczyszczac - ale przy tak przerazonym kocie lepiej dac sobie z tym na razie spokoj, chyba ze na to pozwoli lub przy okazji wizyty weta.
Na razie mozesz napuszczac do wanny cieplej wody, postawic jakis garnek z parujaca, czy powiesic reczniki na kaloryferze.

To zle ze ten kot nie je :(
Mozna mu dac jeszcze z jeden dzien, do jutra i sprobowac z saszetkami lub lekko tylko skarzona piersia z kurczaka - wiele kotow na to tez sie lapie. Jesli kot nie zacznie jesc - chyba zajdzie potrzeba nakarmienia go na sile. Doskonale byloby zrobic to przy pomocy weta skoro tak dobrze sobie z nim poradzil a jako karmy uzyc specjalnego pozywienia dla kotow rekonwalescentow. Kot moze tego zjesc bardzo malo a dostanie to co potrzebuje, w postaci skondensowanej.

A na razie wyspij sie porzadnie :)

Blue

 
Posty: 23906
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Czw lut 27, 2003 7:09

Set! Blue napisala wlasciwie wszystko!

Zebys Ty widziala Biala (ktora obecnie jest we mnie zakochana na zaboj ;-) ) przez pierwsze 2 czy 3 dni u mnie... Rrrrany, jaka ona byla nieszczesliwa... przede wszystkim schowala sie za zaslonke i tam siedziala. Po drugie w nocy plakala i skakala na drzwi wyjsciowe na klamke. A ja w nocy chodzilam za nia i plakala razem z nia. Czarna byla na nas wsciekla, bo jej nie dawalysmy spac.

Jesc nie chciala, pic nie chciala... no kasztan w ogole... Latalam do sklepu kupujac takie i siakie zarcie, od wszystkiego sie odwracala... Kupilam whiskasa, taki maly promocyjny komplecik 2 saszetki i mala torebeczka suchego. I to suche zaczela wcinac! Co za radosc...

A Biala nie byla chora, wiec jej dolegliwosci byly czysto psychiczne!

Zobaczysz jaka bedziesz domna jeszcze, kiedy Nikodem Ci zaufa, kiedy okaze Ci swoje uczucie!

Wiem co mowie, bo ja sie poryczalam ze sczescia juz 2 razy ;-) Przy obu kotach :-)
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 87922
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Czw lut 27, 2003 7:15

Z tym spaniem to rzeczywiście u mnie kiepsko.
Jeśli chodzi o saszetki, to na nie też się nie złapał. Dzisiaj wieczorem wet zadecyduje, co robić dalej.
Drożdżakiem zajmę się później.Teraz tylko wspomniałam o tym, żebyście mieli pełny oogląd sytuacji.
Ja wiem, że u mnie jest mu dobrze, ale teraz jest naprawdę w ciężkim stanie.Patrzę na bidulka i same lecą mi łzy.
Na razie Nikodem zszedł w nocy z półki, odwiedził kuwetę i zaszył się w kącie, pewnie na resztę dnia. Nie mam jak go obejrzeć, więc nie wiem czy mu lepiej. Może przynajmniej goraczka spadła?Zostaje tylko czekanie...

set

 
Posty: 1046
Od: Wto wrz 24, 2002 10:43
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw lut 27, 2003 7:19

Dzięki za rady.
Dzięki ZUZA!!!
Dzięki BLUE!!!
Pewnie trochę histeryzuję, ale ten kot tak mnie opanował...

set

 
Posty: 1046
Od: Wto wrz 24, 2002 10:43
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw lut 27, 2003 7:22

Set, mow do niego. Ja siadywalam kolo tej zaslonki i gadalam do bialej jak do dziecka. Spokojnie, melodyjnie, mruczankowo...
Jak nie zaszetki to moze cokolwiek innego? Ja podsuwalam wszystko, nawet wedlinke drobiowa, zeby sie tylko skusila...
A jak juz zaczela jesc to niedlugo zaczela jesc normalnie.
Nikodem jest chory, z nim moze byc trudniej, ale probowac trzeba... moze mielone miesko, moze kawalek wolowinki, moze jakies suche? Moze Sheba? Moze Gourmet gold?...
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 87922
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, mraucia i 53 gości