historia tego związku jest niezwykle burzliwa

po przyjeździe od Opiekunki, Rozyna postanowiła opuścić Koksa, co kocurek bardzo mocno przeżywał - zwłaszcza że grunt przecież sypał mu się pod łapkami... jednak po kilku dniach nerwy opadły, kobieta poszła po rozum do łebka i znowu nasza para jest razem

mają swój fotel, na którym co wieczór zasypiają, mają ulubione miejsca, razem przybiegają do miseczki: Koks bada teren, a jak zaczyna mruczeć, Rozyna pewnym krokiem, z podniesionym ogonkiem i w łuk wygiętym grzbietem wchodzi na pole akcji
w momencie, kiedy Koks powiedział: ludzie są ok! całe niemal stado zrobiło się (jak za dotknięciem czarodziejskej różdżki) miziaste!
Rozynka jest drobniutką koteczką, tym bardziej uwydatnia się jej budowa w momencie, gdy staje obok Koksa (wielkiego pantera), a robi to często, bo wręcz uwielbia się o niego ocierać

bezszelestna, ale wszędzie jest jej pełno (jak i Koksa, którego jednak cechuje wyjątkowy brak gracji

).
oba koty są ufne w stosunku do gości!