» Pon lut 13, 2006 16:55
Dago, większość ludzi na tym wątku opiera się na ograniczonych info. z internetu, a jednak wyrażają zdecydowane opinie, więc i ja to robię. Poza tym czasem jednak ten, kto obserwuje sprawę z boku ma trafniejszy ogląd.
Co do agonii, czy Lunek przeżyłby bez leków, kroplówek? Bo jeśli nie, to to jest właśnie sztuczne podtrzymywanie go przy życiu. Może nan mi przybliży tą kwestię, bo tutaj rzeczywiście się nie orientuję.
Nan, na co właściwie Ty go leczysz? Ten kot ma organizm wyniszczony lekami. Nawet jeśli uda się wreszcie zdiagnozować to schorzenie, na które cierpii, to i tak jeszcze zostaną skutki uboczne leków, na które trzeba będzie kolejnych leków i tak w nieskończoność.
Poza tym zrób bilans 2 ostatnich lat pod kątem tego, co to całe leczenie dało. Czy stan Lunka się polepszył, czy pogorszył? A jeśli jest taki sam, to przypomnij sobie, jakie miałaś myśli na początku, kiedy to się zaczęło.
Mówisz, że czekaż, aż Lunkowi się polepszy. Ale ile można czekać?? 2 lata, 10 lat? A jeśli się nie polepszy? A może dość już tego czekania? Mrozi mnie na myśl, że tego kota mogą czekać jeszcze lata takiego "leczenia".
Poza tym nie jestem wcale taka przekonana, czy jego lepsze dni rekompensują mu cierpienie dni gorszych.
Nan, wybacz, wiem, że to brzmi ostro, ale może da Ci to do myślenia.
Nie naciskam na Ciebie, żebyś poddała Lunka eutanazji. Sama podejmiesz tą decyzję. Piszę, bo takie mam wrażenia oraz dlatego, że uważam, iż wśród tego lasu "kciuków " potrzebne są tutaj także argumenty przeciw temu, co robisz. Choćby dla równowagi i ukazania całej sprawy w innym świetle. Tym bardziej, ze nie tylko ja mam takie zdanie na ten temat.
Mówisz o ufnych, proszących oczach Lunka, w których jest chęć życia. Pamiętaj, że to, o co on prosi, to nasza subiektywna interpretacja, która niewiele może mieć wspólnego z rzeczywistością. Dla mnie to równie dobrze może być błaganie o oszczędzenie mu kolejnych wizyt u weta, medykamentów, zabiegów, a może nawet błaganie o ŚMIERĆ.
Nan, może wyczujesz, kiedy nadszedł już czas Lunka, może nie. Boję się, że widzisz jedynie to, co chcesz widzieć, że jesteś za bardzo zaangażowana emocjonalnie w całą sprawę, i możesz takie sygnały przeoczyć.
Proszę, spójrz na szanse Luneczka REALNIE.