CZeść wszystkim
Jest mi strasznie, strasznie źle. Ale niestety, nie udało nam się

jesteśmy zmuszeni oddać Nesia, i robimy to w jego interesie.
Jego agresja wobec mnie i TŻ zamiast opadać, rośnie. Być może jest w nas coś co akurat temu kotu nie pasuje, być może to kwestia niedogadania i ciagłej rywalizacji dwóch kotów, tym niemniej jednak uważam że zostawienie tego tak jak to w tej chwili wygląda jest bez sensu, zachowania agresywne u zwierząt się utrwalają. Ja nie bardzo jestem w stanie określić sytuacje które wywołują taki stres u kota, a ponieważ nie wiem co go tak denerwuje, nie jestem w stanie temu przeciwdziałać. Dalsze zostawienie spraw własnemu biegowi, może spowodować że Nesiu przyjmie iż siłowe załatwianie spraw jest skuteczne... a przecież nie o to chodzi w kocio ludzkich kontaktach.
Nie myślcie o nas źle.
To naprawdę nie jest tak: kotek miał być miły, kotek mnie ugryzł, to ja już kotka nie chcę.
To naprawdę nie o to chodzi.
On na pewno nie robi tego ze złośliwości.... to po prostu przedłużający się ponad miarę stres. Niestety coraz mocniej artykułowany.
Od piątku chodzę i płaczę, tak mi go strasznie szkoda, tak mi potwornie żal że nas nie zaakceptował....
Bardzo cię kocham koteczku....
Mam nadzieję że znajdziesz domek taki w sam raz dla ciebie....
