to nie były dobre Święta
już w Wigilię Taya zachowywała się bardzo nerwowo po rozłożeniu stołu i po przyjściu gości
biegała po mieszkaniu z płaczem nie mogąc znaleźć sobie miejsca
nic nie jadła od rana, nie załatwiła sie, mało piła
nie pomagało głaskanie, uspokajanie
w pewnym momencie, siedząc przy stole, w szczelinie uchylonych do drugiego pokoju drzwi, zobaczyłam jej wystraszone oczy - nalała do łóżka
była przerażona
wczoraj i dzisiaj prawie nie jadła, leży jak otumaniona, wstaje tylko sioo
ale kupy nie zrobiła
co jakiś czas płacze
dałam jej z rana parafinę, ale skutku na razie nie ma
jutro idziemy do weta
nie wiem, co robić jeśli wyniki będą złe,
czy znowu wchodzić w płukania?
jak długo można to ciągnąć?
tym bardziej, że ostatnie bardzo źle znosiła - przez grubo ponad dobę po płukaniu była nie do życia, tylko leżała
smutno mi
