4D - Klub Kota Masochisty. Szczotkowy fetysz. s.37

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob gru 10, 2005 23:05

ciekawe jak tam podróż przebiegła i jak się towarzystwo odnalazło na miejscu :)

Marta, napisz coś jak Ci tam jak będziesz miała dostęp do netu :wink:

ps. masz miziaki od Kangurzątek :lol:
Obrazek Obrazek

drotka

 
Posty: 1802
Od: Wto kwi 22, 2003 11:49
Lokalizacja: Warszawa Kabaty

Post » Pon gru 12, 2005 18:35

Przed chwilą rozmawiałam telefonicznie z Lorraine. :D
Podróż przebiegła bez wielkich zgrzytów, dziewczyny spały, tylko Darcy darł się dwie godziny aż do postoju. Ubrany w szeleczki dalszą podróż siedział cicho przy nogach swojej pani.
W małym domku szybko się zaaklimatyzowały, tylko Dziczek trochę był zaniepokojony, ale już jest lepiej. Ulubioną zabawą jest bieganie po wewnętrznych schodach na pięterko. Jak je odkryły, to biegały i głośno chwaliły ten wynalazek. :wink: :lol:
Na dwór na razie nie mają ochoty wychodzić, nawet Dalia wyszła na smyczy tylko na ganek i zawróciła do domu, bo zimno.
Spróbuj trochę z siebie dać tym, co mają gorszy świat...
Obrazek ->tu nasz wątek-> a tu album :)

Fraszka

 
Posty: 5746
Od: Wto lip 27, 2004 9:04
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Wto gru 20, 2005 10:07

Sie melduje z kafejki z Gorlic :D

Niestety, moj stan zakocenia ulegl zmniejszeniu o jeden :(

W dwa dni od mojego przyjazdu do Nowicy, znajomy zostawil niechcacy otwarte drzwi na werande i polecial na chwile po jakies narzedzia, ta chwila wystarczyla Dzikiemu zeby wyjsc na werande, pewnie by wrocil, ale znajomy nadszedl z psem i pies pogonil Dzikiego, szukalam, wolalam, ale nic z tego, sasiadow nagabywalam, trzy dni go nie widzialam, az wreszcie pewnego dnia spogladam rano kontrolnie przez okno i co widze?
Do starej obory sluzacej teraz za drewutnie/graciarnie wchodzi jakis kot, zobaczylam tylko sam tyleczek, ale siodmym zmyslem mysle "Dziki!" :)
Rece mi sie zaczely trzesc, pobieglam sprawdzac, wchodze, szukam, zagladam, kiciam, doopa :(

Nagle widze... DZIKI!!!

Skubany nie wyszedl oczywiscie do mnie, wrecz przeciwnie, zmierzal do drzwi, zeby uciec z szopki :roll:

Nie dalam mu wyjsc i od tej pory mieszka zdaje sie w tej oborce, oddalonej tak z 10 metrow od mojego domu :evil:
Widzialam go od tamtej pory raz, w srode, dzis mija juz tydzien jak go nie widzialam :cry:

Nosze mu jedzenie, zostaje zjadane, mysle ze to on, bo zostaja okruszki a gdyby ktorys z okolicznych kotow dorwal sie do wyzerki, to zjadlby pewnie z miska :(

Zbudowalam mu tam domek nad domkami, ocieplany wszystkim co sie dalo, styropianem, sianem, wreszcie na nim i przy jednej scianie worami z wata szklana (domy sie tym ocieplalo, dla niezorientowanych :wink: ).

Niezbyt dobrze sie z tym czuje, rzeklabym nawet ze paskudnie, ale co mam zrobic :roll:
Dziki nie zgubil sie, starannie wybral mieszkanko blisko mnie, ale takie zebym go przypadkiem nie mogla zlapac i nawet sie nie pokazuje :(
Wolalabym go miec w domu, to oczywiste, ale nie bardzo mam jak to przeprowadzic, za duzo tam zakamarkow i gratow, wsrod ktorych Dziki moze sie schowac, musialabym rozebrac szope na kawalki, a i wtedy Dziki by zwial, bo jego sie daje zlapac tylko na ograniczonej przestrzeni.
Jest zaszczepiony, odpchlony, chyba juz tam zostanie, jak ja wyjade poprosze znajomych zeby go dokarmiali i tyle :roll:
Najbardziej sie martwie bo jest naprawde zimno, w nocy bylo 20 stopni mrozu :cry: :cry:

Jak myslicie, probowac go lapac jednak :?:
To bedzie bardzo trudne a nawet prawdopodobnie okaze sie ze i tak go nie zlapie, za to Dziki moze sie przestraszyc i nawet wyprowadzic z szopy, a tam jest chociaz troszke pod kontrola, chociaz wiem, gdzie mu moge jesc dawac :(
A moze on tam jest, mimo ze zmarzniety, to szczesliwy :?:

Dla nieznajacych Dzikiego: Dziki nosi to imie nie bez powodu, naprawde jest dziki. Mieszkal ze mna poltora roku i nic sie nie ucywilizowal, nie podchodzil, bal sie ciagle, nie moglam go nawet dotknac, nawet troszke :(
Obrazek

lorraine

 
Posty: 5629
Od: Pt lis 14, 2003 16:33
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Wto gru 20, 2005 10:15

W skrocie, reszta kotow w najlepszym porzadku, sa bardzo zadowolone z zycia, poznaja sie z pewnymi oporami z psem znajomych, ktory by chcial je pogonic, ale nie udaje mu sie, bo one nic nie chca uciekac, skubane, wiec suka stoi, patrzy z glupia mina i proboje je straszyc szczekaniem :lol:

To naprawde zabawne, jak one sie siluja kto ma mocniejszy charakter, wczoraj Dal zostala zagnana pod lozko, dzis nie byla w nastroju do zartow i pod lozkiem wyladowal pies 8O :smiech3: .

Szczegolowe opowiesci za tydzien, albo dwa jak sie wyrwe do miasta znowu :D
Obrazek

lorraine

 
Posty: 5629
Od: Pt lis 14, 2003 16:33
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Wto gru 20, 2005 10:21

Hej, Lorraine - będzie dobrze, nalezy mieć nadzieję, że dziki da sobie radę. W Nowicy mieszka jeszcze sporo ludzi, przyjeżdża tam też sporo osób, które pokupowały łemkowskie hyże.

ALe Ci zazdroszczę zimy w Beskidzie Niskim, a zwłaszcza w Nowicy :) Nadal tam robią drewniane łyżki? A jak tam zalew na Ropie? Czy wiesz, że ja go zalanego nie widziałam chyba :roll: Chodzisz na jakieś wycieczki? Pozdrów ode mnie Magurę Małastowską, pozdrów cerkiew w Kwiatoniu :)
Aga
Obrazek

agal

 
Posty: 4967
Od: Pon lut 03, 2003 17:48
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto gru 20, 2005 10:24

tak sobie mysle ze Dziczek znalazl swoje miejsce na ziemi.....
chociaz to smutne, to przeciez on nigdy dziczkiem nie przestal byc....
dzienniczek_Marysi->http://emanka.hpage.com/
Obrazek

emanka

 
Posty: 1098
Od: Śro maja 12, 2004 22:04
Lokalizacja: warszawa jelonki

Post » Wto gru 20, 2005 15:31

Pewnie to jest to o co Dzikiemu chodziło :) Na pewno jest teraz szczęśliwszy niż był w domu. A mądrala nie odszedł daleko. Myślę, że da sobie radę.

progect

 
Posty: 5771
Od: Nie lis 28, 2004 21:36
Lokalizacja: Kraków Bronowice teraz już Smardzowice

Post » Wto gru 20, 2005 16:56

Marta, mysle, ze to dla Dzikunia wymarzone zycie. Widac, tak woli... Gdyby Mu bylo za zimno, czy zle, znajdzie przeciez do Ciebie droge, glupi nie jest :wink:
Czy reszta towarzystwa troche wychodzi?
Bawcie sie dobrze! :D :ok:
Malgorzata,
Wieslaw, Matylda, Bazyli za TM, Rozalia, Kazio,Iwan i mala Klara
Obrazek

Malgorzata

 
Posty: 3775
Od: Sob lip 12, 2003 20:09
Lokalizacja: Piaseczno

Post » Czw sty 05, 2006 12:16

Lorraine, a co słychać u Ciebie i Twoich kotów?

Czy Dziki nadal mieszka w szopie?
Kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!
[...] jesteś tym, co jesz... kabanosem w majonezie"

ariel

 
Posty: 18766
Od: Wto mar 15, 2005 11:48
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Czw sty 05, 2006 12:17

Dziki nadal mieszka w szopce i ani mysli wracac :roll:
Przez trzy tygodnie zostalam raz dopuszczona do zaszczytu zobaczenia Dziczkowego zadka, jak uciekal uslyszawszy ze sie zblizam :wink:
Kontakt z kotem, ktory przez poltora roku mieszkal ze mna na 40 metrach ogranicza sie teraz do tego ze ja nasypuje jedzenie do miseczki a on je zjada :roll:

Na razie jest cieplo, okolo zera stopni, lub troche ponizej, nie chce myslec o tym co bedzie jak nadejda mrozy, na razie Dziki jakos przetrwal dwie noce jak bylo - 20 stopni, ale nie chcialabym zeby to sie czesto zdarzalo, martwi mnie, ze on nie ma futerka zimowego, chyba ze teraz mu sie zmienia, odkad mieszka na dworzu?

Pozostale koty w porzadku, Dynia ciagle chce wychodzic na dwor, ale jest w tym bardzo zabawna, bo ja myslalam ze ona bedzie mi uciekac byledalej i ja z poczatku ganialam, dopiero pare dni temu wykrylam ze to funkcjonuje zupelnie odwrotnie, to znaczy im bardziej gonie Didi, tym bardziej ona ucieka, za to jesli straci mnie z oczu to zaczyna plakac i po zlokalizowaniu mnie - sama przybiega.
Ona chce zwiedzac i wychodzi, bardzo - ale pod warunkiem ze jej towarzysze i wspieram :1luvu:
Sama nigdzie nie pojdzie albo bedzie siedziec i mnie wzywac albo przybiegnie pod drzwi i tam mnie bedzie wolac, zebym ja znalazla.
Dala nie wychodzi, ona zbyt tchorzliwa jest, rudemu jest dobrze wszedzie, jeszcze chyba nie wymyslil ze mozna wychodzic :wink:

No i mam nastepnego kota...
To znaczy formalnie on nie jest moj, tylko tych znajmomych u ktorych mieszkam, ale oni nie bardzoi maja dla niego serce, wiec kotka mieszka ze mna i moimi kotami, jest straszna lobuziara, nie ma jeszcze roku i biedny rudy jest ciagle zagryzany :oops:
Przepiekna kocica, klasycznie pregowana, w bialaych skarpeteczkach i zabociku :love:
Dala i Didi toleruja ja, oczywiscie, ale bawic sie nie chca, one az tak sie nie spoufalaja 8)

No i caly czas walczymy z psem, na razie na froncie bez zmian, pies chce ganiac, moje koty nie chca uciekac, co nieuchronnie prowadzi go konfliktow :lol:

Aha, najprawdopodobniej moj pobyt w gorach przedluzy sie, i to znacznie, na razie nie jestem w stanie podac daty mojego powrotu... :wink:
Ostatnio edytowano Czw sty 05, 2006 12:29 przez lorraine, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek

lorraine

 
Posty: 5629
Od: Pt lis 14, 2003 16:33
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Czw sty 05, 2006 12:28

agal pisze:Hej, Lorraine - będzie dobrze, nalezy mieć nadzieję, że dziki da sobie radę. W Nowicy mieszka jeszcze sporo ludzi, przyjeżdża tam też sporo osób, które pokupowały łemkowskie hyże.

ALe Ci zazdroszczę zimy w Beskidzie Niskim, a zwłaszcza w Nowicy :) Nadal tam robią drewniane łyżki? A jak tam zalew na Ropie? Czy wiesz, że ja go zalanego nie widziałam chyba :roll: Chodzisz na jakieś wycieczki? Pozdrów ode mnie Magurę Małastowską, pozdrów cerkiew w Kwiatoniu :)
Aga


Agal, skad znasz Nowice? 8O
To nie jest jakas znaczaca miejscowosc na mapie Polski :lol:, przyjezdzasz tu czasami??
Ja na razie zamierzam siedziec dlugo, nie sadze zebym miala wrocic po zimie do Warszawy, jakos tak nie bardzo mam po co, raczej pojawie sie na tydzien powiedzmy, po czym wroce na wies...
Na razie Dziki bedzie mial opieke, o ile opieka mozna nazwac karmienie go, a potem bede chodzic i prosic jakichs ludzi, jesli bede zmuszona stad w koncu wyjechac :(
Nowica to cudowne miejsce, to prawda, z wielu powodow, po pierwsze cisza, po drugie absolutny spokoj, mozna spokojnie nie zamykac domu wyjezdzajac do miasta, za oknem z pokoju rozposciera sie widok na pare hektarow laki, w dali majaczy las, z drugiej strony plynie strumyk, oddzielajacy nas od drogi i od wszystkich sasiadow, tu naprawde mozna pozyc :roll:

Gdyby ktos chcial zobaczyc miejsce gdzie teraz mieszkam to zapraszam na strone www.nowica21.net, jest nawet uwzgledniona szopka Dzikiego ale jeszcze dzial w budowie :wink:
Obrazek

lorraine

 
Posty: 5629
Od: Pt lis 14, 2003 16:33
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Czw sty 05, 2006 12:49

lorraine pisze:Agal, skad znasz Nowice? 8O
To nie jest jakas znaczaca miejscowosc na mapie Polski :lol:, przyjezdzasz tu czasami??


Lorraine ja jestem po prostu SKPBowiec, czyli studencki przewodnik beskidzki :) W Nowicy znajomi miali chałupę (może nadal mają :roll: ) kupioną od tambylca ;) Spędziłam tam kiedyś prawie całe lato. CHałupa służyła także obozom zimowym, zakończeniom rajdu Beskid Niski za miejsce noclegowe.
Wcześniej w liceum jeździłąm do Ropek - ta taka pozostałość po wsi (dwie rodziny - Mamroszowie i Landowie, i chata harcerzy) między Hańczową a Wysową. To była chata mojej drużyny harcerskiej.
Nie byłam tam strasznie dawno :oops: Ciągle jedziemy gdzie indziej, wybieramy inny, niż piesza, rodzaj turystyki. Może jednak czas na powroty?

Pozdrawiam serdecznie.

A.
Obrazek

agal

 
Posty: 4967
Od: Pon lut 03, 2003 17:48
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw sty 05, 2006 13:01

agal pisze:Może jednak czas na powroty?

Pozdrawiam serdecznie.

A.


Powrotom mowie stanowcze - TAK :D
Pozdrawiam :D
Obrazek

lorraine

 
Posty: 5629
Od: Pt lis 14, 2003 16:33
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Pt sty 20, 2006 19:56

Nowice zasypało, zmroziło jeszcze bardziej... ciekawe jak sobie radzi Dzikunia, czy ta zmiana cieplarnianych warunków na niemal podbiegunowe jej nie zaszkodziła?
Spróbuj trochę z siebie dać tym, co mają gorszy świat...
Obrazek ->tu nasz wątek-> a tu album :)

Fraszka

 
Posty: 5746
Od: Wto lip 27, 2004 9:04
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Wto lut 14, 2006 22:23

Hmm :roll:
Wchodze na forum po prawie poltora miesiaca nieobecnosci a tu jakie szalone zainteresowanie :roll:
Latwo zapominacie, potwory :twisted:


PS. Jutro napisze co u Nas, dzis padam na twarz :)
PS 2. Wrocilam na chwilke, w zasadzie odwiedzilam tylko Warszawe na 3 dni, koty zostaly na wsi :strach:
Obrazek

lorraine

 
Posty: 5629
Od: Pt lis 14, 2003 16:33
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: puszatek i 20 gości