
Doliczyć się nie mogę, jestem antytalenciem matematycznym - ale chyba grubo powyżej dziesiątki?
Ale przyznam, ze podziwiam - to doprawdy wyzwanie - zapanować nad tak liczną gromadą
U nas dopiero od 2 tygodni są dwie kociny.
Los usłyszal ze postanowiliśmy powiększyć jednoosobowe stadko... i Pyzia sama znalazła się, jak na zawolanie- na recepcji w hali wspinaczkowej, czekala na domek.
Bałam się, jak to będzie, drugi kot - to nie lada wyzwanie - Czytając
historie takie jak Twoja, już tak nie myślę...
I już w głowie rodzą się plany - trzeci - czemu nie.
najtrudniejszy chyba jest pierwszy krok.
A poźniej jak?