moje koty. 19+8?. Nowe wieści s. 100

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw gru 15, 2005 16:56

rany :( zaciskam z całych sił :ok: :ok: :ok:
Obrazek Obrazek
z nami także 4kocie ogony i jeden psi

Klaudia

 
Posty: 13579
Od: Wto cze 01, 2004 21:30
Lokalizacja: prawie 3miasto;)

Post » Czw gru 15, 2005 19:17

Uszanio pospał trochę na kaloryferze. Jakąś godzinę. Myślę, że dobrze mu to zrobiło.
Biegunkuje nadal, choć nie tak intensywnie, inna sprawa, że nie ma z czego, bo od wczoraj od rana nic nie jadł.
Teraz śpi biedaczek na szafie.
Wieczorem jeszcze czeka go kroplówka i dwa zastrzyki.
Kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!
[...] jesteś tym, co jesz... kabanosem w majonezie"

ariel

 
Posty: 18766
Od: Wto mar 15, 2005 11:48
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Czw gru 15, 2005 19:48

Uszatku walcz koteczku
bardzo myslimy o Tobie
glaski dla dzielnego koteczka
i usciski dla Ariel

Gen

 
Posty: 4211
Od: Czw paź 21, 2004 11:59
Lokalizacja: Warszawa Marymont

Post » Czw gru 15, 2005 23:42

Po zastrzykach mam rany szarpane ręki.
Teraz czekam na mamę, żeby małego jeszcze nawodnić.
Kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!
[...] jesteś tym, co jesz... kabanosem w majonezie"

ariel

 
Posty: 18766
Od: Wto mar 15, 2005 11:48
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Pt gru 16, 2005 9:59

Zastrzyki... :? kurcze, robienie ich bez pomocy jest naprawdę ciężkie.... Tylko nie wiadomo kto się bardziej stresuje: człowiek czy kot :roll: Niby po paru minutach już przychodzą na mizianki, ale ile wrzasku i buczenia wcześniej... Lucynka na sam widok strzykawki ucieka pod biurko - bez względu na to czy to ona dostaje zastrzyki, czy jakaś inna kicia :|
Uszatku, trzymaj się! zdrowiej szybciutko....
Obrazek

Akineko

 
Posty: 2317
Od: Pt wrz 23, 2005 10:20
Lokalizacja: Warszawa Mokotów

Post » Pt gru 16, 2005 10:01

I jak się ma bidulek?
Obrazek Obrazek
z nami także 4kocie ogony i jeden psi

Klaudia

 
Posty: 13579
Od: Wto cze 01, 2004 21:30
Lokalizacja: prawie 3miasto;)

Post » Pt gru 16, 2005 11:10

Dzisiaj jest zdecydowanie lepiej.
Uszatek został wczoraj w nocy wykąpany (bardzo, bardzo płakał), ale właściwie zaraz po kąpieli poczuł się lepiej. Przede wszystkim miał upaćkane kupą całe nogi i ogon - zupełnie się nie kontrolował.
Noc minęła spokojnie. Rano dałam mu lekkostrawne śniadanie. Zrobił kupkę, dość rzadką, ale w miarę ok.
Przed chwilą dostał kolejny zastrzyk i porcję leku doustnego. Umył się i poszedł spać.
Kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!
[...] jesteś tym, co jesz... kabanosem w majonezie"

ariel

 
Posty: 18766
Od: Wto mar 15, 2005 11:48
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Pt gru 16, 2005 12:12

To trzymam, żeby było już zupełnie dobrze :ok:

wiadomo skąd mu się to wzięło?
Obrazek Obrazek
z nami także 4kocie ogony i jeden psi

Klaudia

 
Posty: 13579
Od: Wto cze 01, 2004 21:30
Lokalizacja: prawie 3miasto;)

Post » Pt gru 16, 2005 12:14

Trzymam kciuki za bidaczka. Ariel trzymaj sie :ok:
<a href="http://www.fundacjakot.prv.pl">
<img src="http://koty.karolin.pl/pl/baner/banerkalendarz.jpg" border="0"></a>
<a href="http://www.fundacjakot.prv.pl">
<img src="http://koty.karolin.pl/pl/baner/banercieplo.gif" border="0"></a>

Aga 995

 
Posty: 2114
Od: Nie lip 03, 2005 23:47
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt gru 16, 2005 13:41

Agnieszko. Dopiero doczytała. Trzymam mocno kciuki. Też mieliśmy taką biegunke z krwią. Chyba przez tydzień. Ale po antybiotyku ,który jadł przez miesiąc jest juz dobrze. Będzie i u Was dobrze.

Zazusia

 
Posty: 2534
Od: Pon lut 21, 2005 9:50
Lokalizacja: Okolice Krakowa

Post » Pt gru 16, 2005 16:54

Dziękujemy za kciuki.
Wczoraj naprawdę wwyglądało to dramatycznie.
Uszatek w ciągu dwóch dni mocno schudł.
Teraz już wrócił mu apetyt, biegunka prawie ustąpiła.


Skąd się wzięło?
Z biegunką walczyliśmy właściwie od samego początku. Obaj bracia byli kilkakrotnie odrobaczani i Oczatek pozbył się glist i biegunki bardzo szybko. Uszatek nadal biegunkował a w ostatnich badaniach wyszły liczne jaja. W piątek zaczęłam podawać pyrantelum. W sobotę były martwe robale. Była osłona parafiny. I aż do środy wszystko było w porządku. W środę zaczęła się tragedia. Zastanawia mnie jedno - dlaczego reakcja nastąpiła tak późno?
Rozważana jeszcze była panleukopenia, ale zatrucie robakami wydają się być najbardziej prawdopodobną przyczyną.
Kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!
[...] jesteś tym, co jesz... kabanosem w majonezie"

ariel

 
Posty: 18766
Od: Wto mar 15, 2005 11:48
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Pt gru 16, 2005 16:58

Aga ciesze sie ze Uszatek ma sie lepiej...głaskaj go od ciotki:) Mam tez nadzieje ze to nie panleuko...najwazniejsze ze je i biegunka ustała :D Trzymajcie sie
<a href="http://www.fundacjakot.prv.pl">
<img src="http://koty.karolin.pl/pl/baner/banerkalendarz.jpg" border="0"></a>
<a href="http://www.fundacjakot.prv.pl">
<img src="http://koty.karolin.pl/pl/baner/banercieplo.gif" border="0"></a>

Aga 995

 
Posty: 2114
Od: Nie lip 03, 2005 23:47
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt gru 16, 2005 23:30

Uff, Uszatek wraca do zrdowia.
Nawet zaczął hasać po mieszkaniu z bratem.
Potem jeszcze musiałam go ścigać na zastrzyki, ale szczęliwie się udało. Nikt nie został pogryziony, krew się nie polała ;).

Unio daje się głaskać dopiero w nocy, gdy przychodzi do mnie spać.
W dzień jest kotem osobnym (w przeciwieństwie do swojego brata, który nie schodziłby z kolan).

Obrazek
Gdyby nie to, że schudł, to nie można by było powiedzieć, że był tak mocno chory.
Kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!
[...] jesteś tym, co jesz... kabanosem w majonezie"

ariel

 
Posty: 18766
Od: Wto mar 15, 2005 11:48
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Pt gru 16, 2005 23:39

:D :D :D
Obrazek Obrazek
z nami także 4kocie ogony i jeden psi

Klaudia

 
Posty: 13579
Od: Wto cze 01, 2004 21:30
Lokalizacja: prawie 3miasto;)

Post » Nie gru 18, 2005 10:13

Dzisiaj będzie o Czapeczce.
Czapka, będąc dwumiesięcznym kocięciem zasnęła kiedyś na środku przedpokoju. Przedpokój ciemny, wtedy jeszcze z ciemną wykładziną, kot - czarny. Mój brat gdzieś się spieszył, więc nie patrzył specjalnie pod nogi. Nadepnął na Czapkę .
W domu nikogo innego nie było, brat (nastolatek wtedy) nie miał grosza przy duszy, z przerażeniem zadzwonił do nas do pracy (pracowałam wtedy z mamą), z pytaniem, co robić, bo zdeptał kota.
A Czapka po tymże zdeptaniu zaczęła strasznie płakać i skakać po mieszkaniu.
Kazałyśmy mu lecieć do weta, najbliższego.
Wetka chciała Czapkę uśpić, mówiąc, że tak mały kot ma niewielkie szanse na przeżycie. Piotrek nie zdecydował się na uśpienie, więc Czapa dostała zastrzyk przciwwstrząsowy.
Tego samego dnia raz jeszcze pojechaliśmy do weta, żeby zrobić małej prześwietlenie. Żadnych złamań nie było.
Kazano nam po prostu czekać i obserwować.
Przez dwa miesiące Czapka prawie cały czas spała. Bardzo długo nie chodziła prosto. Wyglądało to makabrycznie.
Potem zaczęła normalnieć i rosnąć, choć nigdy nie dorosła wielkością do soich sióstr. Ma też takie dziecinne futerko, ale to nie wiem, czy jest akurat związane z wypadkiem.
W tym roku skończyła 9 lat. Jest moim najukochańszym kotem, choć potrafi smaczny kąsek wyrwać mi z ust (jest po prostu obrzydliwie rozpieszczona).
Ostatnio Mysia mocno chorowała. Teraz już jest dobrze. Czapcia nadal pod ochroną.
Obrazek

Obrazek

Koty zsocjalizowane ze sobą. Najbardziel lubią spać na kupie, i tylko niektóre nieco się dystansują, ale taki obrazek nie należy do rzadkości
Obrazek
Kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!
[...] jesteś tym, co jesz... kabanosem w majonezie"

ariel

 
Posty: 18766
Od: Wto mar 15, 2005 11:48
Lokalizacja: Warszawa Wola

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Silverblue i 16 gości