Zadziwiający wet, tym bardziej, że Borys słabo, ale je.
Co do miratazu. Niestety, z moich doświadczeń wynika, że ciężko chory kot, którego coś przy jedzeniu blokuje (np ból trzustki, jak to było u mojego Dżygita), nie będzie jadł mimo wszelkich możliwych środków na apetyt  

 A stosowałam i mirataz, i peritol i w końcu nawet megace. Bez powodzenia - 3 miesiące karmienia strzykawką w nadziei, że jednak walczymy z triaditis, a nie nowotworem. To wszystko zależy od schorzenia. Borys przy wysokim moczniku prawdopodobnie jadł nie będzie bez środków osłonowych, uśmierzających ból w uszkodzonym przez nadżerki przewodzie pokarmowym.
Przy skokach mocznika takie właśnie postępowanie wdrażał przede wszystkim wet. Nie środki pobudzające łaknienie, a osłonowe. Oczywiście środki pobudzające też stosowałam łapiąc się wszystkiego, ale w ciężkich przypadkach po prostu bez spodziewanego efektu.
Dopóki je, nawet mało, dopóki kontaktuje i wykazuje chęć życia, dopóty jest nadzieja.