pibon pisze:Przykro mi bardzo, ze musicie sie wyprowadzic z wlasnego domu:-( Trzymajcie sie. Wsparlam troche zbiorke.
Nie wiem co napisac. Ktos powinien Wam pomoc, jakas fundacja, urzad miasta. To za duzo zwierzakow na tylko 2 osoby.
A moze latwiej by bylo karmic wylacznie suchym? Wtedy nie trzeba tyle czasu/energii poswiecac na przygotowanie jedzenia i moglibyscie pracowac zarobkowo? Nie wiem czy to mozliwe, ale tak mi przyszlo do glowy.
Dziękujemy za wsparcie.

Myślę że nie ma szans na pomoc,Zresztą to już wiemy po akcji ze szpitalem. Pomoc była doraźna krótka i niestety bardzo niechętna.
Karmienie wyłącznie suchym to worek 10kg karmy dziennie. To tylko 100 gram na kota. Nic więcej. Na tym koty nie przeżyją i tego nie zaakceptują. Licząc gorszej jakości karmę to wydatek ok.3000 zł miesięcznie. Pomijając już całą logistykę zamówień, bo ta karma musiałaby do nas dochodzić co chwilę. Nikt nie ma warunków na wyrzucenie takiej kwoty na raz i składowanie tego. Ani też sił i zdrowia, Suchą karmę traktują jako dodatek. W sezonie jesienno-zimowym karmione w ten sposób-pomijając już fakt -że nie zaakceptują tego- karma pójdzie na zmarnowanie- koty nadal będą głodne- zaczną chorować. Szukać jedzenia. Ginąć pod kołami.
Najwięcej energii i tak idzie na rozwiezienie jedzenia po kilkudziesięciu stołówkach, nie tylko na przygotowaniu. Jeśli nowe mieszkanie będzie na innym osiedlu, to dojechanie z jedzeniem tutaj to będzie katorga, zwłaszcza rowerem zimą. Od miejsca, gdzie teraz mieszkam w teren zielony mamy 2km, ale na działki już znacznie dalej( w dodatku trzeba po tych działkach niemal jak w labiryncie się poruszać). Potem jeszcze trzeba jeszcze jakoś wrócić, a w międzyczasie ogarnąć koty w domu. Rano musimy odbierać mięso( jeśli w okolicy nie będzie takiego sklepu to nie wiem), tutaj mam wszystko na miejscu( netto, lidl, rossman, mięsny)- a do sklepu muszę iść na 2-3 razy.