Moderator: Estraven
izka53 pisze:przepraszam, ze się wtrącam - narcyzy nie są toksyczne. One są dla kotów TRUJĄCE, jak większość cebulowych (nawet pyłek z lilii może konkretnie kota zatruć).
Zbadajcie takze nerki, bo degradacja może postępować.
izka53 pisze:Niestety - są w pierwszej dziesiątce najbardziej trujących dla kotów kwiatów. Gorsze są lilie - właśnie przez to, że nawet pyłek, który przyklei się do kociego nosa i moze zostać zlizany - potrafi zabić. No i konwalie, które w ciągu paru godzin mogą zatrzymać kocie serce
Gosiagosia pisze:A liliowce ?
Gosiagosia pisze:Wrócili z lecznicy jest trochę żywsza, podrapała drapaczek i poszła szukać Zuzi
Dosłownie parę kęsów zjadła filetowki Miamora.
Wygrzebie z miski Emi gotowanego indyczka i pokroje

Gosiagosia pisze:Indyczek nie pasuje i już zgłupiałam co mogę jej dać.
Mam kurzeca wątróbkę czy mogę podać gotowaną ?

Katarzynka01 pisze:Ja bym nie ryzykowała podrobów.
izka53 pisze:Gosiu, koty stale wychodzące mają coś takiego - nie wiem, instynkt czy co, że nie tykają w ogrodzie roślin toksycznych - przecież jagody cisu, jemioły czy konwalii, to jest trucizna nawet dla ludzi. Ale siedzące w domu, czy to z ciekawości, czy z chęci podgryzania zielska, gryzą wszystko.
Jak siedziałam wiele miesięcy w domu na chorobowym, z połamaną ręką, to miałam okazję oglądać, jak (obecnie moja) Menda uczy swoje dzieci. Było i kilka cisów, i mnóstwo konwalii, no i oczywiście narcyzy, tulipany i moje ukochane lilie w ilości DUŻO. Kocieta, póki były malutkie, nie miały prawa tam się zbliżyć. W łeb(ek) i do gniazda.
Gosiagosia pisze:izka53 pisze:Gosiu, koty stale wychodzące mają coś takiego - nie wiem, instynkt czy co, że nie tykają w ogrodzie roślin toksycznych - przecież jagody cisu, jemioły czy konwalii, to jest trucizna nawet dla ludzi. Ale siedzące w domu, czy to z ciekawości, czy z chęci podgryzania zielska, gryzą wszystko.
Jak siedziałam wiele miesięcy w domu na chorobowym, z połamaną ręką, to miałam okazję oglądać, jak (obecnie moja) Menda uczy swoje dzieci. Było i kilka cisów, i mnóstwo konwalii, no i oczywiście narcyzy, tulipany i moje ukochane lilie w ilości DUŻO. Kocieta, póki były malutkie, nie miały prawa tam się zbliżyć. W łeb(ek) i do gniazda.
Ok
Uspokoiłas mnie bo już chciałam ogród przekopywać
A tam mam to wszystko co wymieniłaś.

izka53 pisze:Gosiagosia pisze:izka53 pisze:Gosiu, koty stale wychodzące mają coś takiego - nie wiem, instynkt czy co, że nie tykają w ogrodzie roślin toksycznych - przecież jagody cisu, jemioły czy konwalii, to jest trucizna nawet dla ludzi. Ale siedzące w domu, czy to z ciekawości, czy z chęci podgryzania zielska, gryzą wszystko.
Jak siedziałam wiele miesięcy w domu na chorobowym, z połamaną ręką, to miałam okazję oglądać, jak (obecnie moja) Menda uczy swoje dzieci. Było i kilka cisów, i mnóstwo konwalii, no i oczywiście narcyzy, tulipany i moje ukochane lilie w ilości DUŻO. Kocieta, póki były malutkie, nie miały prawa tam się zbliżyć. W łeb(ek) i do gniazda.
Ok
Uspokoiłas mnie bo już chciałam ogród przekopywać
A tam mam to wszystko co wymieniłaś.
jestem rośliniarą i kociarą. Mam w domu mnóstwo toksycznych roślin, ale też koty były wychodzace . Teraz jest tylko Menda. A mimo to - nigdy nie mam kwiatów ciętych w wazonie. I nie mam tych najbardziej trujących.
Mam nadzieję, że Pusia tylko podgryzła (podziurkowała) liście narcyzów, a nie pojadła ich. Trzymam za nią![]()
![]()
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 27 gości