Mirka, bardzo dziękujemy, Twojej gromadce (i oczywiście wszystkim zaglądającym tu futrzastym mruczącym

) również życzymy wszystkiego najlepszego
My, niestety, już drugi raz zamiast świętować w najważniejszy dzień roku, wspominamy naszego Kokoszka, który odszedł właśnie 17 lutego. Dziś trzaskający mróz, sądzę, że temperatura ok. 8, a o tej godzinie zawieźliśmy Kokoszka w ostatnią podróż, była dziś ok. 20 stopni niższa, niż 2 lata temu. Nie w moim stylu zachwyty nad "pięknie oszronionymi drzewami", o nie
Bardzo ciężkie były nasze ostatnie dni. To nie powinno się stać w tamten piątek, ale nawet w środę, a ostatecznie w czwartek. Czekanie na cud w takich przypadkach jest... głupie, tak to napiszę. Człowiek próbuje łapać jakieś strzępki nadziei, zapominając, że to KOT jest najważniejszy

Bardzo smutne wspomnienia.
Kokosz był z nami jedynie 10,5 miesiąca, ziewania nie uwieczniłam, jednak wstawię tu zdjęcie, które bardzo lubię:
Kokosz był bohaterem grudnia w schroniskowym kalendarzu na 2022 rok, w kalendarzach Schronisko umieszcza zwierzęta, które czekają na dom najdłużej, nie ma zainteresowania nimi. Kokoszek czekał na adopcję prawie 2 lata, pewnie też z powodu zepsutej łapki (widać na zdjęciu, jak ją trzymał). Słyszałam opowieść o pańci, która, kiedy zobaczyła, jak Kokosz chodzi, prychnęła i straciła zainteresowanie. Nasz olbrzymi żal do losu, że w środku również okazał się "zepsuty"

co nie pozwoliło nam cieszyć się jego obecnością dłużej

A w tym miesiącu kalendarzowo towarzyszy nam przeuroczy
Cencik, który czeka na dom też prawie 2 lata, miną na początku czerwca. A może nie miną? Najmocniejsze kciuki za to

EDIT I jeszcze przypomniałam sobie ciekawostkę, 3 lata temu pogoda również szalała, oto co udało mi się wtedy uwiecznić:

To było 2 tygodnie po odejściu Chrapka, niecały miesiąc po Niuni. Wtedy tak to odebrałam, nawet szukałam ich na tym Tęczowym Moście. Kto mógł przypuszczać, że dokładnie rok później przebiegnie po nim jeszcze wtedy nie nasz - Kokosz.