
Moderator: Estraven

Kot. Nie dla idiotów!
katarzyna1207 pisze:Oczywiście że pamiętam Krzysia, miałam tę przyjemność poznać go osobiście, był wtedy w dobrej formie... I masz rację Kasia, że wiele się zmieniło, niestety na gorsze. Na Nowym Świecie został tylko jeden Wojtuś, co najmniej cztery koty zostały otruteTen z oskalpowaną łapką, którego próbowaliśmy złapać, żyje u mnie w domu.
Katia K. pisze:Czy ktoś z Was pamięta jeszcze Krzysia?
Może nie, bo już 5 lat minie dziś wczesnym wieczorem, od kiedy nie ma Synunia z nami... Pięć lat, przez które tyle się zmieniło. I na świecie, i w naszym maleńkim świecie. Chyba nie na lepsze...
To był piękny jesienny dzień, bardzo ciepły. Dziś też ma być ciepło.
Synuniu, jak Ci tam, za Mostem? Bo my tutaj ciągle tęsknimy...
Jedno z ostatnich zdjęć Krzysiunia, był już bardzo słaby:
Zosiuni nie ma już 24. dzień, nikt jej nie widział od zeszłego poniedziałku wieczorem, kiedy to spotkaliśmy ją niedaleko miejsca, z którego uciekła. Są jakieś zgłoszenia, nawet jedno zweryfikowałam od razu. Ale większość, o ile nie wszystkie to wychodzący Fiodor rzut beretem od obu miejsc - domu Zosi (~100 m) i mieszkania, z którego się wymknęła (~40 m) albo wolno żyjący duży kocur przy Targu.
Ogłoszenia zrywająTo mnie bardzo boli. Co komu przeszkadzają, sprzątnę je od razu, kiedy stanie się cud i Zosia wróci do domu
A obleśnych naklejek, które wszędzie zostawiają kibole i ochlaptusy - pełno. Strasznie mi z tym smutno i źle
![]()
W sobotę i niedzielę chodziliśmy z Krzyśkiem 3-5 nad ranem - nic, ani żywej duszy. Chodzimy też 21, wtedy można zaczepiać ludzi z psami. Pytamy, nikt nie widział, większość jest miła, mówią, że będą mieli na uwadze, że widzieli ogłoszenie.
Tutaj właścicielom Zośki wcale na kocie nie zależy. Odczytuje to jako: nie ten to inny, będzie to będzie. A może maja z głowy problem?
Moje sugestie niezbyt trafiają do właścicieli (bo nawet nie wiem, jak napisać) Zosi. Chyba po mnie nie widać, że mam prawie 20-letnią wiedze nt. kotów, ale ja nawet mojej (byłej) najlepszej przyjaciółki nie potrafiłam przekonać do osiatkowania prostego balkonu (nawet po tym, jak kot im z tego balkonu uciekł), nawet rodzina najbliższa nie bardzo chce mnie słuchać, kiedy mówię o karmieniu. Chyba jestem niewiarygodna? Bo nie wiem![]()
Powiem Wam, że jestem wykończona tą sytuacją, nie wiem, co dalej


Gratulacje! 
Kot. Nie dla idiotów!
Użytkownicy przeglądający ten dział: Sylwia_mewka i 11 gości