Benek, diagnoza PNN, po 6 latach od ciężkiego zapalenia płuc

rozmowy o cukrzycy i niewydolności nerek u kotów

Moderator: Moderatorzy

Regulamin działu
Uwaga! Porady na temat leczenia udzielane są na podstawie pk.13 regulaminu forum.

Post » Pt maja 24, 2024 12:50 Re: Benek, diagnoza PNN, po 6 latach od ciężkiego zapalenia

U nas jest ok, właśnie się dowiedziałam że Tosia obudziła męża i zaprowadziła do misek, sama zjadła ten pasztecik. To symboliczne ilości, ale cieszą. Ta choroba ma niestety taki przebieg, góry i dołki, ciągła huśtawka nastrojów. U nas jak Tosi lepiej to i atmosfera lepszą, a jak źle to nastrój kiepski. Co do spadku wagi. Dwa dni temu byłam u weterynarza Tosi po leki, od słowa do słowa porozmawialiśmy o jej podopiecznych z niewydolnością nerek. I ona się śmiała że pocieszy mnie że każdy z tych zwierzaków jest taki chudy jak Tosia, ale radzą sobie, niektóre już od kilku lat. Może nie ma się co tak przejmować spadkiem wagi. Oczywiście ja wiem że łatwo mówić a człowiek nie chcę patrzeć jak kotek chudnie, moja Tosia była puchata, a teraz sierść słaba, plus niewielkie ubytki na pyniu od ciągłego mycia, ale co zrobić....I tak na pocieszenie, znam ten nastrój kiedy człowiek chce zniknąć, zapaść się pod ziemię. Tak się zdarza, nie martw się to minie, będzie jeszcze dobrze.

tosiatosia1

 
Posty: 441
Od: Czw sie 25, 2011 12:59

Post » Pt maja 24, 2024 14:15 Re: Benek, diagnoza PNN, po 6 latach od ciężkiego zapalenia

Dla mnie juz Bina jest bardzo chuda. Wiem, ze moze nie wyglada. Pewnie Tosia jest drobniejsza. Nasz wet z kolei mowi ciagle, ze nam chudnie i słyszymy, zeby: karmic, karmic, karmic, ...

Podalismy mu mleko przez tą strzykawkę. Mój odważniejszy partner zrobił nożem mikro dziurke (po prostu odkroił końcówke), bo ja zaprotestowalam, ze na pewno cos zrobie nie tak i na pewno spiernicze (mam tendencje do dramatyzowania - albo super euforia, albo super dół, rollercoaster z tendencja do sobie dopieprzania, jakby jeszcze bylo malo). No ale do rzeczy:

Mleko szlo gladko i szybko. Koncowka jest super miekka. Sama sie wsuwa do pysia. Takze nawet sie nie zastanawiaj. Co prawda nie wiem jak z papą ale podejrzewam, ze rowniez ok. Zawsze dziurke mozna powiększyć. Dalam mu tez alugastrin i tez spoko. Tak jakby w trakcie podawania przez ta koncowke jeszcze sie rozcienczyl, ze nie mial odruchu wymiotnego, ktory zazwyczaj ma przy lekach typu wylapywacz, alugastrin czy espumisan. Strumien jest maly, szybki i wpada wiekszosc od razu do gardla, wiec mniejsze prawdopodobienstwo wymlaskania. W kazdym razie nie zuzylam pol papieru do wycierania wszystkich i wszystkiego dookola. Po uzyciu przeplukalam tylko woda ciepla i zimna pare razy, bo znow zaraz uzyje. Moze jakos po dniu jakos lekko detergentem przeplucze.

Ja zamówiłam od razu dwu pak, w razie gdyby coś poszlo nie tak. Mam dwie 5tki i dwie 10tki. Do tego 4 te gumowe koncowki. I wtedy przesylka w smartcie darmowa do paczkomatu, bo to chyba jakos 49zl wyszlo wszystko.

Link do aukcji: https://allegro.pl/oferta/strzykawki-ze ... 3886801272

FuterNiemyty, bardzo bardzo dziekuje za polecenie tej strzykawki. Jest genialna. Poprawilas mi humor tą niby małą rzeczą.
https://pomagam.pl/9m8km3
"Może wydam się wam, zresztą słusznie, naiwna, ale powiem, że na tym właśnie polega szczęście: dni mijają ospale, czas dłuży się w nieskończoność, wydarzenia powtarzają się, bez żadnych niespodziankę, wszyscy się kochają i nikt nie krzyczy ani na zewnątrz, ani w domu, gdy zasypia się, tuląc kota" Franz-Olivier Giesbert

Na Kocią Łapę

Avatar użytkownika
 
Posty: 254
Od: Wto kwi 02, 2024 10:34

Post » Pt maja 24, 2024 19:41 Re: Benek, diagnoza PNN, po 6 latach od ciężkiego zapalenia

Ciesze sie, ze sie sprawdza. Mysmy przycinali koncowke, zeby otwor byl nieco wiekszy do papek.
Jedynie nadruk jednostek szybko sie zmywa.
Z kroplowek ladnie jest pokazane podawanie:
https://www.youtube.com/watch?v=ZVQ5mjg7sfY
Dawalam w okolice lopatek, za lopatkami, przy szczuplaku jest wiecej miejsca niz na lapkach/udach, latwiej sie plyn rozchodzi.
Kroplowka wisiala na drzwiach, wezyk wkladalismy do dzbanka z ciepla woda, maz mizial futro, ja manewrowalam igla.
Z allegro zamawialismy igly wetowe zielone 0,8x16, fajne, bo krotkie, bezpieczne do podania.
I chyba na dluzsza mete ringer (bez mleczanow) bylby najlepszy do plukania, najbardziej neutralny.
Powodzenia.

FuterNiemyty

 
Posty: 4942
Od: Pt gru 01, 2017 11:58

Post » Sob maja 25, 2024 6:57 Re: Benek, diagnoza PNN, po 6 latach od ciężkiego zapalenia

A mialyscie dziewczyny po tych kroplowkach takie objawy jak Benka? Bolesnosc w miejscu podania. Apatia. Wycofanie. I tak dobe czasu, albo czasem więcej..

Zaraz podchodzimy do kroplowy i juz mi slabo jak Ben zareaguje.
https://pomagam.pl/9m8km3
"Może wydam się wam, zresztą słusznie, naiwna, ale powiem, że na tym właśnie polega szczęście: dni mijają ospale, czas dłuży się w nieskończoność, wydarzenia powtarzają się, bez żadnych niespodziankę, wszyscy się kochają i nikt nie krzyczy ani na zewnątrz, ani w domu, gdy zasypia się, tuląc kota" Franz-Olivier Giesbert

Na Kocią Łapę

Avatar użytkownika
 
Posty: 254
Od: Wto kwi 02, 2024 10:34

Post » Sob maja 25, 2024 8:19 Re: Benek, diagnoza PNN, po 6 latach od ciężkiego zapalenia

Na Kocią Łapę pisze:A mialyscie dziewczyny po tych kroplowkach takie objawy jak Benka? Bolesnosc w miejscu podania. Apatia. Wycofanie. I tak dobe czasu, albo czasem więcej..

Zaraz podchodzimy do kroplowy i juz mi slabo jak Ben zareaguje.


U żadnego tak nie miałam, ostatnia Havanka [*] po pierwszych kroplówkach super reagowała, robiła się aktywna, myła, nawet czasem coś skubnęła sama do jedzenia. Ale ja nigdy nie podawałam w tył. czy w nogę (o nodze to wogóle pierszy raz słyszę), zawsze były to boczki na wysokości łopatek, ewentualnie fałd skórny na karku (ale to rzadko).
Obrazek

katarzyna1207

 
Posty: 5633
Od: Pt lip 03, 2009 21:58
Lokalizacja: Lublin

Post » Sob maja 25, 2024 8:44 Re: Benek, diagnoza PNN, po 6 latach od ciężkiego zapalenia

katarzyna1207 pisze:
Na Kocią Łapę pisze:A mialyscie dziewczyny po tych kroplowkach takie objawy jak Benka? Bolesnosc w miejscu podania. Apatia. Wycofanie. I tak dobe czasu, albo czasem więcej..

Zaraz podchodzimy do kroplowy i juz mi slabo jak Ben zareaguje.


U żadnego tak nie miałam, ostatnia Havanka [*] po pierwszych kroplówkach super reagowała, robiła się aktywna, myła, nawet czasem coś skubnęła sama do jedzenia. Ale ja nigdy nie podawałam w tył. czy w nogę (o nodze to wogóle pierszy raz słyszę), zawsze były to boczki na wysokości łopatek, ewentualnie fałd skórny na karku (ale to rzadko).

Ja też się u moich z czymś takim nie spotkałam.

Przepraszam jeśli nie doczytałam, ale jaki obecnie płyn mu podajesz podskórnie?
Jeśli chcesz powstrzymać zielony (nie)ład, podpisz petycję https://stopgreendeal.org/pl/

Katarzynka01

 
Posty: 8911
Od: Śro gru 28, 2022 17:36

Post » Sob maja 25, 2024 8:55 Re: Benek, diagnoza PNN, po 6 latach od ciężkiego zapalenia

U mnie również kotek super reaguje na kroplówki, dostaje na zmiane Plasmalyte z Ringerem, nigdy nie zauważyłam u niego takich objawów jak u Benka. Bardziej przeciwnie.

Zeeni

Avatar użytkownika
 
Posty: 500
Od: Śro kwi 26, 2023 11:11
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob maja 25, 2024 9:37 Re: Benek, diagnoza PNN, po 6 latach od ciężkiego zapalenia

Mysmy mieli rozne reakcje, ale to wynikalo ze specyfiki calosci problemu.
Rozne dziwne rzeczy sie dzialy, nawet kiedy teoretycznie nie mialy prawa sie zdarzyc.
Tu bym bardziej myslala o miejscu podania kroplowki.

FuterNiemyty

 
Posty: 4942
Od: Pt gru 01, 2017 11:58

Post » Sob maja 25, 2024 11:16 Re: Benek, diagnoza PNN, po 6 latach od ciężkiego zapalenia

Dziekuje Wam wszystkim za wypowiedzi.

U weta numer 2 pokazywali nam tak, aby dawac w tylni bok. Kot lezy na boku i szukamy skóry luznej. Ja daje mniej wiecej bioderko, ale trochę blizej tulowia. Ponoc nie ma to znaczenia tylko to gdzie jest wiecej skory. Jak wygodniej. U weta podawalam pare razy i mowili, ze daje ok. My dajemy Plasmalyte caly czas.

Dzisiaj dalismy 25ml tylko bo sie wyrwal i stwierdzilismy, ze wystarczy. Zobaczymy jak po tych 25ml. Wcześniej podawalam igla 0,9. Dzis dalam 0,5 (bo z mniejszych tylko taka mam. I 0,3). I moze dobrze, ze 0,5, bo stawiała opor, wiec podawanie bylo bardzo powolne. Plyn podgrzany. Bena miziany miedzy czasie.

I teraz tak. Dalismy mu okolo 8:30, teraz gdy leżał na boku zauwazylam u niego na brzuchu tak jakby mocno podczerwienione, jakby krwiak? Tylko po stronie podania, czyli po prawej. Po lewej tego nie mial, ani w innym miejscu, wiec podejrzewam, ze to pewnie od plynu (?) Moze to go tak boli/bolało? Jak wczesniej dostawal 75ml i tez mial taka reakcje? Jakos wczesniej nie zanotowalam tego. Dzis lezal jakos tak wyjatkowo, ze zobaczylam. No i nie wiem...
W kazdym razie w poniedzialek jedziemy po Ringera, bo mam juz wątpliwości co do Plasmalyte, choc na poczatku wydawalo się, ze bylo ok... Od paru tygodni jest problem. Raz bylo ok, raz gorzej. Teraz przez jakies 2 tygodnie caly czas sie gorzej po tym czuje. Zaczynam w ogóle watpic w sens podawania tych podskornych. Ma byc lepiej, a jest przeciwnie.
https://pomagam.pl/9m8km3
"Może wydam się wam, zresztą słusznie, naiwna, ale powiem, że na tym właśnie polega szczęście: dni mijają ospale, czas dłuży się w nieskończoność, wydarzenia powtarzają się, bez żadnych niespodziankę, wszyscy się kochają i nikt nie krzyczy ani na zewnątrz, ani w domu, gdy zasypia się, tuląc kota" Franz-Olivier Giesbert

Na Kocią Łapę

Avatar użytkownika
 
Posty: 254
Od: Wto kwi 02, 2024 10:34

Post » Sob maja 25, 2024 11:58 Re: Benek, diagnoza PNN, po 6 latach od ciężkiego zapalenia

Ja mam wątpliwości. Jak pisałam wcześniej - neutralne w podaniu podskórnym są NaCl i zwykły ringer. Inne mogą wywoływać niepożądane reakcje. Reakcja np na podskórne podanie PWE (a zakładam, że też na plasmalite) jest osobnicza. Spróbowałabym, odstawić na kilka dni plasmalite w podaniu podskórnym i obserwować jak kot reaguje na ringera/NaCl.
Spróbuj, a dowiesz się czy to reakcja na płyn czy może przyczyn należy szukać w innym miejscu.
Jeśli chcesz powstrzymać zielony (nie)ład, podpisz petycję https://stopgreendeal.org/pl/

Katarzynka01

 
Posty: 8911
Od: Śro gru 28, 2022 17:36

Post » Sob maja 25, 2024 14:11 Re: Benek, diagnoza PNN, po 6 latach od ciężkiego zapalenia

Tosia dostaje NaCl, odpukac nie miała komplikacji. Daje małe ilości, ale jak dostawała dużo, to też jedyny efekt uboczny to płyn w przednich łapkach ale chodziła normalnie. Teraz jest w dobrej formie,humor dopisuje, bawi się, wszystko ją interesuje, śpi rozłożona i mruczy. Przytyła troszkę, już trudno mi ją utrzymać przy karmieniu na przedramieniu, bo tak ja karmię, leży jak niemowlę że ślimakiem do góry łapkami, czasem kręci główka to we wszystkich ubraniach mam jeden rękaw w papce i mleku. Jak nic nie ważyła to jakoś utrzymywałam teraz ciężej, ale to kochany ciężar.

tosiatosia1

 
Posty: 441
Od: Czw sie 25, 2011 12:59

Post » Sob maja 25, 2024 22:24 Re: Benek, diagnoza PNN, po 6 latach od ciężkiego zapalenia

Teraz dopiero zauważyłam to o krwiaku. Nie doczytałam, czy dodałaś? Zresztą to najmniej ważne.
Ja kiedyś miałam do czynienia z czymś takim i zagadka nigdy się nie wyjaśniła. Pojechałam z Draculem na USG i przy okazji badania okazało się, że ma ogromny krwiak/siniak na brzuchu. Skąd i dlaczego? Nie dostawał kroplówek podskórnych, to w jego przypadku nie było możliwe, raczej zginęlibyśmy rozszarpani niż zrobili mu kroplówkę.
To wszystko jest bardzo trudne. U jednych kotów kroplówki się sprawdzają, u innych nie. I nie sądzę, żeby ktoś był w stanie wyjaśnić ten fenomen.
U moich nerkowców kroplówki się sprawdzały.
Jeśli chcesz powstrzymać zielony (nie)ład, podpisz petycję https://stopgreendeal.org/pl/

Katarzynka01

 
Posty: 8911
Od: Śro gru 28, 2022 17:36

Post » Nie maja 26, 2024 8:57 Re: Benek, diagnoza PNN, po 6 latach od ciężkiego zapalenia

Jak Bena, jak Wy się macie?

tosiatosia1

 
Posty: 441
Od: Czw sie 25, 2011 12:59

Post » Nie maja 26, 2024 14:58 Re: Benek, diagnoza PNN, po 6 latach od ciężkiego zapalenia

Katarzynka01 pisze:Teraz dopiero zauważyłam to o krwiaku. Nie doczytałam, czy dodałaś? Zresztą to najmniej ważne.
Ja kiedyś miałam do czynienia z czymś takim i zagadka nigdy się nie wyjaśniła. Pojechałam z Draculem na USG i przy okazji badania okazało się, że ma ogromny krwiak/siniak na brzuchu. Skąd i dlaczego? Nie dostawał kroplówek podskórnych, to w jego przypadku nie było możliwe, raczej zginęlibyśmy rozszarpani niż zrobili mu kroplówkę.
To wszystko jest bardzo trudne. U jednych kotów kroplówki się sprawdzają, u innych nie. I nie sądzę, żeby ktoś był w stanie wyjaśnić ten fenomen.
U moich nerkowców kroplówki się sprawdzały.


Raczej juz bylo napisane.
I co poczyniliscie z tym krwiakiem?
Dzisiaj czerwien zmienila sie w beż...

tosiatosia1 pisze:Jak Bena, jak Wy się macie?


Dzieki Tosia, że pytasz..

Bena zaczal sie slinic. Nie tarza sie, nie mruczy, prawie nie spaceruje. Chowa sie pod krzesla ciagle i tam lezy, bo łóżka mu zabiliśmy deskami. Chowal sie i nie mozna bylo sie do niego dostac z jedzeniem czy lekami. Teraz tez schowany pod krzesłem, choć normalnie wyrywałoby go na zewnątrz.
Z pysia mu zaczęło znowu brzydko pachnieć. Ogólnie też wydaje mi się, że jego zapach sie zmienił. Widać, że coś jest ewidentnie bardzo nie tak. I to tak od paru dni.
Nie wiem czy ma mdłości. Czy go coś boli. Co mu jeszcze dawać. Czego nie dawac. Przed papami sie mega wzbrania. Nawet po 12h bez jedzenia. Z mlekiem zresztą też. Nie wiem. Co otworze to jest nie tak, wiec na sile mu wciskamy juz cokolwiek, co jest dramatyczne same w sobie. Ma czesto odruch wymiotny. Totalna beznadzieja.

Co do nas to tez dramat. Moj spadek nastroju powedrowal do miejsca ciemnego, samotnego, bezradnego, beznadziejnego, bezsilnego. Wszystko ma kolor nawet nie czerni a wstretnego, smierdzacego, gnijacego brazu. Gdybym miala to do czegos porównać to to byloby najbardziej adekwatne. Ogolnie dno dna. Moje trzecie leki o dupe rozbic. Nie wiem co dalej bedzie. Nawet nie chce sobie wyobrazac. Probuje przeżyć godzine za godzina, co jest dramatem samym w sobie. Przy czym zmuszam sie do zrobienia czegokolwiek. Na przyklad do zjedzenia czegokolwiek, czy do umycia sie. Sama we wlasnej glowie juz nie daje rady.

Do tego ludzie wokol wcale nie ulatwiaja. Porobila sie tu jakas sekta zawistnych osob, ktorzy szukaja sobie kozła ofiarnego i czepili sie Bogu ducha winnych nas, wiec ogolnie wszystko dziala na nasza niekorzysc. Ferment i zgnilizna wisi w powietrzu, przez co odechciewa ci sie cokolwiek.
Nie mowiac o tym, ze po prostu boimy sie o koty. Definitywnie to jest za duzo jak na dwojke ludzi, ktorzy nic nikomu, i niczego od nikogo nie chcą. Ale to juz tak jest. Im bardziej odbiegasz od standardow dzisiejszego swiata i polemiki miedzyludzkiej tym stajesz sie latwiejszym kąskiem do ogolnego pastwienia sie, oczerniania i wymyślania coraz to finezyjnych bzdur na Twój temat. Ja nie wiem co to za hobby, przyjemnosc. Jakas forma dowartościowania sie? Nie wiem. Ten świat ewidentnie nie jest dla mnie. Moze cos poszlo nie tak i zamiast jakas dżdżownica, kotem czy krolikiem zostalam czlowiekiem, wiec totalnie nie rozumiem tego swiata i jak sie mozna tak po prostu dostosowac do niego. Nie obczajam, nie ogarniam. Nie wiem.

No i tak. Ogolnie beznadzieja. I nie jest to jakas nowoscia. Przez wiele lat rzucano mi tylko klody pod nogi, a ja sama bylam w miejscach zlych, doslownie i z moim samopoczuciem. Wiem, ze jest opcja poczucia sie lepiej, bo czulam sie lepiej dlugi czas. Moglam nazwac sama siebie bycia szczesliwa osoba. Ale teraz.. Teraz nie jest dobrze i szczerze to nie wiem co jeszcze moge zrobic, zeby sie to zmienilo. Oprocz przeczekania i spróbowania miedzy czasie jakos cokolwiek ogarnac i nie zawedrowac jeszcze nizej, glebiej i glebiej. Co jest cholera niewyobrażalnie trudne.

Standardowo nie trzeba nic odpowiadac. Po prostu u nas nienajlepiej.. Można tak to ująć. Jest wręcz chujowo. Przepraszam za wyrażenie, ale jest dosadne w punkt.

P.S. Mam nadzieję, że Wy dajecie lepiej rade..
https://pomagam.pl/9m8km3
"Może wydam się wam, zresztą słusznie, naiwna, ale powiem, że na tym właśnie polega szczęście: dni mijają ospale, czas dłuży się w nieskończoność, wydarzenia powtarzają się, bez żadnych niespodziankę, wszyscy się kochają i nikt nie krzyczy ani na zewnątrz, ani w domu, gdy zasypia się, tuląc kota" Franz-Olivier Giesbert

Na Kocią Łapę

Avatar użytkownika
 
Posty: 254
Od: Wto kwi 02, 2024 10:34

Post » Nie maja 26, 2024 15:48 Re: Benek, diagnoza PNN, po 6 latach od ciężkiego zapalenia

Trzymajcie sie, nie dawaj sie tej "brazowej zgniliznie". Robicie tak duzo i wszystko co mozecie - na reszte juz sie nie ma wplywu.
Wszedzie niestety jest duzo koltunerii - nie mozna sie nimi przejmowac. I pamietaj - one day at a time. Podczytuje i przesylam dobre mysli.
Fredziu, Fredziulku
Zapisz sie do newslettera PETA i pomagaj zwierzetom wysylajac email!
https://www.peta.org/about-peta/learn-a ... -to-enews/

pibon

 
Posty: 5022
Od: Pon lip 09, 2012 10:26

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 5 gości