aga66 pisze:Oby do dializ nie doszło. Dobrze, że badanie dna oka w porządku.
Nie, nie są w porządku. Jakiś jest 2 stopień zmian, w wpisie okulisty *retinopatia nadciśnienieniowa *. Ale jest prawidłowe ciśnienie. Tych zmian się nie leczy. Ważne by ciśnienie opanować to nie będą postępować.
Stomachari tak się składa, że każdy lekarz mający kontakt z wynikami o tym gada tzn o ew dializ. Na wyniku też to pisze.Wiem, że muszą. Wiem, że w podobnym stanie mogę długo jeszcze bytować na tych warunkach. Na to liczę.
Niestety mam spaczony rozumek. Obserwowałam Halinki zmagania z nerkami. Krok po kroku. I zostało to we mnie jeszcze świeże.
Nie, nie użalam się nad sobą. Czasem mam jednak odruch wymiotny jak każdy z "dobroci serca" mi uświadamia dalsze kroki.
Koniec jęków. Dobra chwila to ta, która pokazała ,że mi mordka zmalała.Chomicze worki jakby się deczko wciągły
I nożynki opuchnięte i piekące się skończyły. Moja zmora. Okazało się ,że mam bardzo wysokie stężenie mocznika we krwi i radośnie puchłam. Byłam jak nalana. Teraz zaczynam być szlachetnie wylaszczona na mordce
I odzyskałam kostki u nóg.
Koniec moich żalów.
Jest jak jest i tego nie przeskoczę.
Byle by gorzej nie było
Wzięłam się za czyszczenie szaf i szafeczek z ciuchów. Powolutku sterta do oddania/wyrzucenia zwiększa się. Ale nie ma to przekładni do odzyskanego miejsca. To jest magia
Zawsze mam dylemat czy się pozbyć. Czy może jeszcze cyce czy biodra w ciuch zmieszczę. Bo tak przecież szkoda