Bohaterki:
* Stefka lat 9
* Miłoszka: 1,5 roku
Miłosza wydrapuje sobie głowę od jakiegoś czasu. Uszy czyste, było podejrzenie alergii pokarmowej. Zastrzyki przeciwśwądowe, wróciłam do poprzedniej karmy, kot łysieje dalej. Bacznie obserwuję co się dzieje, łączę kropki i wydaje mi się, że Miłka ma alergię na...Stefkę.
Stefa to niby kocica, a jednak trochę sucz.
Spokojna, cicha, do ludzi cudownie grzeczna, dla kotów potrafi być perdifna. Znienacka Burynia w dupsko ugryźć boleśnie lubi (wie, że w bezpośrednim starciu nie ma szans), porozstawiać młode po kątach też. Sęk w tym, że na Miłoszę się ewidentnie uwzięła.
Do łapoczynów raczej nie dochodzi, to co się dzieje, to bardziej pokazywanie kto rządzi i dręczenie psychiczne. Stefka zaczyna mrozić młodą wzrokiem, idzie do niej na sztywnych łapach i się stroszy: Miłka zaczyna się wtedy drzeć, aby ją odstraszyć - głośno buczy, wrzeszczy, warczy (utalentowana jest w tym kierunku), a to Stefę jeszcze bardziej nakręca. Miłka wrzeszczy w panice, brzuch pokazuje, wierzga łapami w górze caly czas leżąc na plecach, wreszcie ucieka, a nabuzowana i dumna Stefa pędzi za nią. To się dzieje kilka razy dziennie. Miłka jej nie prowokuje, nie zaczyna. Może siedzieć na drapaku, myśleć o czasach gdy była działkersem, a Stefka specjalnie przyjdzie żeby ją pogonić.
Gdy zaczęłam pisać tego posta, Miłka błądziła po przedpokoju, chciała wejść do nas, ale Stef posyłała jej sztylety oczami niby grzeczniutko siedząc na fotelu. Wreszcie Miłka zdecydowała się wejść do pokoju, prawie przyklejona do ściany, byleby od Stefy być dalej i cały czas zerkając w jej stronę, a w tej już kiełkowało zło i chęć doskoczenia do młodej. Gdybym nie upominała Stefki to by wystartowała. Miłka przyszła do mnie i usiadła obok cały czas monitorując gdzie jest lampucera.
Widzę też zmiany w zachowaniu Miłki i to też się zbiega z tym pojawieniem się łysych placków na głowie. Ona zawsze była kotem takim który żyje jakby obok, mówiłam, że to kot mojej innej kotki, a nie mój, ale jest coraz gorzej. Ja jej nie widuję zbyt często w ciągu dnia. Przesiaduje w skrzynce na pościel i wbija się za meble w kuchni - tego wcześniej nie było. Jak już wyjdzie, jest zaganiana przez Stefę na najwyższą kondygnację drapaku, albo na wysoką szafkę. Wczoraj Stef wskoczyła tam za młodą, jakbym nie zainterweniowała to chyba Miłosz chyba pokusiłby się o skok wprost na podłogę
Co mogę zrobić aby Stef młodej odpuściła? I skąd to zachowanie mogło się wziąć? Wydaje mi się, że to zaczęło się jakoś w grudniu.
Trzy koty moje. Czwarty tylko ze mną mieszka.