Wyłapywanie kotek do kastracji

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro lut 21, 2024 9:35 Re: Wyłapanie kotek do kastracji a podejrzenie wścieklizny

Nada się, ale uważaj na wątróbkę, bywa po niej rozwolnienie.
Może za dużo tego jedzenia wokół kota? Z miseczki ma jeść czy płaski talerzyk? Moje, takie niedomowe, najchętniej jadły z czegoś płaskiego a najlepiej z betonu tarasowego albo z trawy.
Trzeba próbować. Skoro nie je, ja bym może zabrała jedzenie na jakiś czas i potem podała coś bardzo atrakcyjnego. Podać i wyjść. I nie zaglądać. Spróbuj może też awaryjnie Whiskasa, koty wolą od najbardziej wyrafinowanych karm.
Czekamy.
A, do mnie na kontrolę Nulki też lekarz przychodził kilka razy odpłatnie.
Obrazek

czitka

Avatar użytkownika
 
Posty: 19055
Od: Sob lut 12, 2005 10:03
Lokalizacja: wrocław

Post » Śro lut 21, 2024 9:51 Re: Wyłapanie kotek do kastracji a podejrzenie wścieklizny

Wiesz ,ze zastanawiałam się nad wątróbką
Nawet jak trochę przeczyści to on ileś czasu się nie załatwiał i by było ok
Serduszka trzeba pokroić bo twarde
Żołądków u mnie nie chcą nawet pokrojonych drobno
Zmierzam do tego ,ze jak kot dziki to może nie znać różnych specjałów i nie zje

anka1515

 
Posty: 4654
Od: Nie gru 25, 2011 16:05

Post » Śro lut 21, 2024 9:53 Re: Wyłapanie kotek do kastracji a podejrzenie wścieklizny

Wędzone kurczaki to podejrzewam ze słone i nie będzie jadł

anka1515

 
Posty: 4654
Od: Nie gru 25, 2011 16:05

Post » Śro lut 21, 2024 10:06 Re: Wyłapanie kotek do kastracji a podejrzenie wścieklizny

Acha a w ogóle to ta sprawa w inspektoracie chyba nie istnieje. Nikt mnie nie prosił o podpisanie czegokolwiek czy podanie danych. Rozumiem, że część informacji udzieliła wetka, ale to wetka się ode mnie dowiedziała że po 15 dniu obserwacji to ona tylko ustnie informuje inspektorat, że obserwacja się zakończyła. Nie wiem co o tym myśleć. Ktoś się zna?

avinnion

 
Posty: 637
Od: Pon paź 23, 2023 10:49

Post » Śro lut 21, 2024 10:20 Re: Wyłapanie kotek do kastracji a podejrzenie wścieklizny

A na co się złapał do klatki - żarcie (choć może skojarzyć)
Po kastracji dostał jakiś antybiotyk ?
Może go boli gardło

anka1515

 
Posty: 4654
Od: Nie gru 25, 2011 16:05

Post » Śro lut 21, 2024 10:31 Re: Wyłapanie kotek do kastracji a podejrzenie wścieklizny

Każdy Inspektorat ma wyznaczone lecznice i lekarzy uprawnionych do obserwacji w kierunku wścieklizny.

Zobacz na stronie Internetowej swojego rejonowego Inspektoratu. Może ta lekarka ma takie właśnie uprawnienia, a tego nie wiesz.

https://bip-bielsko.pl/Wykaz%20lekarzy% ... 022%20roku

Doris2

 
Posty: 772
Od: Pon lut 05, 2024 13:43

Post » Śro lut 21, 2024 10:33 Re: Wyłapanie kotek do kastracji a podejrzenie wścieklizny

Tu pisze jak wygląda prawidłowo taka procedura:

https://weterynarianews.pl/postepowanie ... -wygladac/

Doris2

 
Posty: 772
Od: Pon lut 05, 2024 13:43

Post » Śro lut 21, 2024 10:57 Re: Wyłapanie kotek do kastracji a podejrzenie wścieklizny

Nie pamiętam na co się złapał ale na resztki moich kotów. Kupiłam makrele, obrałam ości, pociągnął za mną sznur kocich mordek drących się: ja też chcę!
Dałam Onx na płaskim plastikowym talerzyku i wepchnelam prosto przed niego do kontenera. Będzie musiał nad tym przejść, żeby wyjść. Siedzi i patrzy z brakiem zrozumienia w oczach.

avinnion

 
Posty: 637
Od: Pon paź 23, 2023 10:49

Post » Śro lut 21, 2024 11:03 Re: Wyłapanie kotek do kastracji a podejrzenie wścieklizny

Doris dziękuję! Jesteś specem od wyszukiwania informacji!

avinnion

 
Posty: 637
Od: Pon paź 23, 2023 10:49

Post » Śro lut 21, 2024 13:55 Re: Wyłapanie kotek do kastracji a podejrzenie wścieklizny

avinnion pisze:No tak. Mamy jakieś procedury ale jak zwykłego obywatela pogryzie kot to nie ma obserwacji, a jak przez błąd medyczny weta ona się zatnie to już obserwacja jest. Lepszy sort i gorszy sort.

Jak zwykłego obywatela pogryzie zwierzę podejrzane o wściekliznę, to też jest obserwacja. Tylko ten obywatel musi wpierw zgłosić się do Szpitala Zakaźnego, z którego wypłynie informacja dalej. Służby same z siebie nie wiedzą, muszą jakoś zostać poinformowane. W przypadku kota z wątku poinformowała je weterynarz, która się skaleczyła.

avinnion pisze:Jaka tkanka mózgowa na skalperze???

Nie mózgowa tylko nerwowa. Wirus szerzy się w tkance nerwowej, a nerwy są w całym ciele. Nerwów zaopatrujących samą tylko mosznę wyróżnia się trzy czy cztery.

avinnion pisze:Gdyby jednak ta wet polizał ranę w takim przypadku to uważam że należałoby jej odebrać prawo wykonywania zawodu. Za głupotę.

Najpierw ktoś musiałby udowodnić, że tak się stało. Ja tylko napisałam, dlaczego weterynarz może się bać.

avinnion pisze: Poza tym jej rana to jest małe nacięcie mniej niż 0.5 cm. Jak mi to pokazała to było zasklepione i bez plastra nawet. To co tu mówić o jakimś uszkodzeniu rąk chirurga.

Uszkodzenie rąk chirurga, o których pisałam, dotyczyło odmowy weterynarza od koni, który powiedział, że nie będzie narażał siebie (ani swojej żony) i żadnych leków kotu nie poda. Nie dotyczyło to skaleczenia się przez weterynarz.

avinnion pisze: Ona nie obawia się powikłań tylko zwyczajnie jest sntyszczepionkowcem.

Tego wcześniej nie pisałaś. Nie wiem, czy to nowe informacje tudzież coś, co sobie przypomniałaś, czy argument na potrzeby tej dyskusji. I nie twierdzę, że ta weterynarz na pewno ma tężyczkę albo boi się zespołu Guillaina-Barrego. Kilka osób się zastanawiało, czemu po prostu się nie zaszczepi. Napisałam, czemu MOŻE się bać.


avinnion - jesteś w stresie, więc pewnie odebrałaś mój post jako zaczepny albo atakujący. Nie miałam takich intencji. Nie podważam Twoich decyzji ani nie twierdzę, że gdzieś jest tu Twoja wina. Albo że przesadzasz czy reagujesz zbyt emocjonalnie. Napisałam tylko o paru powodach, dla których niektóre rzeczy tak a nie inaczej mogą wyglądać bądź wyglądają, co nie znaczy, że uważam sytuację za prostą, przyjemną, albo że jestem zdania, iż wszystko funkcjonuje tak jak powinno. Współczuję Ci nerwów, wiem, że walczysz o kota i bardzo się cieszę, że wciąż jesteś przy nim i chcesz mu pomóc. I życzę, aby udało się ze wszystkim uporać dużo lżej niż dotąd i niż jak to się zapowiada. Życzę Ci sił a kotu zdrowia, oby zaczął jeść i pić.
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10962
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Śro lut 21, 2024 14:15 Re: Wyłapanie kotek do kastracji a podejrzenie wścieklizny

avinnion pisze:Acha a w ogóle to ta sprawa w inspektoracie chyba nie istnieje. Nikt mnie nie prosił o podpisanie czegokolwiek czy podanie danych. Rozumiem, że część informacji udzieliła wetka, ale to wetka się ode mnie dowiedziała że po 15 dniu obserwacji to ona tylko ustnie informuje inspektorat, że obserwacja się zakończyła. Nie wiem co o tym myśleć. Ktoś się zna?

Znam sytuację sprzed kilku lat, gdy facet został ugryziony przez właścicielskiego, nieszczepionego psa (to nie było celowe ugryzienie, pies chciał sponiewierać psa tego faceta). Rana była niewielka, ale jednak polała się krew, więc gość poszedł do lekarza, a lekarz powiedział, że ma obowiązek zgłosić sprawę do Sanepidu. Właściciele psa czekali na wizytę urzędników, wiedząc, że dostaną mandat (pogryziony był ich dalekim sąsiadem, zapewne podał ich adres), ale przez tydzień nic się nie działo, więc ludzie postanowili zaszczepić psa (choć było to nielegalne w tym przypadku), a Sanepid do tej pory się nie pokazał. Fakt, że to były czasy covidu, ale być może nie każde zgłoszenie jest traktowane tak samo poważnie (mimo że tam ryzyko było większe niż w przypadku tego nieszczęsnego kota, bo w grę wchodziła jednak ślina).

Szkoda, że to ta wetka będzie prowadzić obserwację - chyba nie ma co liczyć na to, że po pierwszej wizycie stwierdzi brak podstaw do dalszej obserwacji.

Niestety nie mam doświadczenia z kotami, które nie jedzą i nie piją w wyniku aż tak silnego stresu, ale to mleko zawsze mi się sprawdzało przy kotach bez apetytu (bardziej niż zwykłe mleko): https://www.zooplus.pl/shop/koty/przysm ... t=500189.0
Past pewnie też próbowałaś, niestety brak mi innych pomysłów :cry:

elmas

 
Posty: 69
Od: Wto wrz 21, 2021 9:27

Post » Śro lut 21, 2024 14:18 Re: Wyłapanie kotek do kastracji a podejrzenie wścieklizny

elmas pisze: a Sanepid do tej pory się nie pokazał. Fakt, że to były czasy covidu, ale być może nie każde zgłoszenie jest traktowane tak samo poważnie

To jest to, o czym pisałam. Jakieś cztery lata temu był dużo większy luz. Wtedy mniej więcej zaprzestano zrzucania szczepionek dla lisów i w ciągu kolejnych dwóch lat pokazały się nowe ogniska wścieklizny. Dlatego mniej więcej od 2022 r. do spraw pogryzień urzędnicy podchodzą dużo poważniej. A przynajmniej na terenie województw, na których odnotowywano przypadki wścieklizny.
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10962
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Śro lut 21, 2024 14:33 Re: Wyłapanie kotek do kastracji a podejrzenie wścieklizny

Dziękuję Stomachari. Nie odebrałam tak tego, przepraszam jeśli to tak zabrzmiało ale faktycznie jestem w stresie.

Co do obserwacji przez tą wet. Ja właśnie tego chciałam bo jak raz do nas przyjedzie na to zadupie i będzie stała godzinę w korkach to może da jej to do myślenia. Poza tym uważam, że powinna spojrzeć temu kotu w oczy zanim go skarze na śmierć z glodu przez swoje błędy.
Dodatkowo po tym incydencie ona nakazała mi obserwację i nie było mowy że jakiś wet albo ona ma mnie odwiedzać tylko że po miesiącu mam jej dać znać czy kot żyje, a 14 dni to minimum. Liczę na to, że jak on przeżyje a ona go zobaczy dwa razy to da spokój. Nawet jej zasugerowałem video rozmowę, że jej kota będę pokazywać żeby nie musiała się osobiście stawić ale odmówiła
Tak kot dostał convenie po zabiegu i jakiś lek na pobudzenie apetytu ale nie pamiętam co.
Makreli nie chce, przeskoczył nad nią i schował się w drugim rogu kenela. Wieczorem spróbuję wątróbki na surowo i gotowane udka.

Acha a fundacja ma osobę która może objeżdżać ten teren, ale ta pani zajmuje się tylko psami bo ma ..alergię na koty.

avinnion

 
Posty: 637
Od: Pon paź 23, 2023 10:49

Post » Śro lut 21, 2024 15:09 Re: Wyłapanie kotek do kastracji a podejrzenie wścieklizny

Jak kiedyś dwa koty na dworze nie chciały jeść i nie wiedziałam, czy nie pasuje im karma, czy są chore, kapnęłam kilka kropli walerianowych na jedzenie. Krople walerianowe są na etanolu, który jest dla kotów szkodliwy, ale im dłużej kot nie je, tym bardziej przestaje czuć głód nawet do całkowitego zaniku. Jeśli kocurek zareagowałby na krople walerianowe i w ogóle skubnął żarcie, może by "zaskoczył". W tej sytuacji jedną kropelkę kropli walerianowych pewnie bym z rozpaczy wpuściła.
Próbowałaś z saszetkami Felixa w galarecie? Często u mnie koty na dworze nawet jak są napchane innych jedzeniem, to chociaż pół takiej saszetki wciągną.
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10962
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Śro lut 21, 2024 15:46 Re: Wyłapanie kotek do kastracji a podejrzenie wścieklizny

Spróbuję z waleriana ale ten przedostatni kastrat jak jej powąchał to dostał szaleństwa. Uciekał i drapal się na sufit. Nie wiem czemu. Myślałam, że pomoże go zapakować do kontenera a ona go mega pobudziła. Próbowałam whiskas to jest według mnie najpodlejsze co można kotu zrobic, a śmierdzi jak trzecie życie sheby. No i nic.
Felixa też próbowałam ale jeszcze mam wołowinę a nie kurczaka to też dam. Ten kot ma bufet w pięciu smakach trzy razy dziennie.
Ja właśnie takie mam doświadczenie z moim prywatnym schorowanym kotem, że nawet jak dostaje kroplówki i jest na głodzie 2-3 dni to muszę dopyszczkowo dawać jedzenie strzykawka, bo się zasycha i już nic nie chce jeść. No ale przecież nie wmusze tak w dzikota.

avinnion

 
Posty: 637
Od: Pon paź 23, 2023 10:49

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot], kasiek1510, Majestic-12 [Bot] i 38 gości