avinnion pisze:Egwusia no ja to wiem. Jakieś doświadczenia już mam i jak pisałam z chęcią bym je ciachnela. Tak jak Ty wiesz, że to że wykastrowalas tyle kotów nie znaczy, że nie będziesz robić nowych, bo zawsze koty wędrują i nowe się trafiają. Nestety nie wiem gdzie te damy są. U mnie łapka otwarta ale jak nie przyjdą to nie złapie, a od kiedy mam stado to one prawie nie chodzą.
Klatki gdzie indziej nie zostawię bo już bym jej nie odzyskała. A nawet jeśli to prędzej lisa złapie jak nie wiem gdzie te dziewczyny się teraz kręcą.
Racja,
Za każdym razem, gdy jesteśmy na letnisku z niepokojem patrzę czy nie pojawia się nowy kot.
Te wycięte/zlapane przeze mnie to 8lat, i łapanie późną jesienią wiosennych miotów. Kotki przyprowadzające do miski podrostki (po wyjeździe letników) łatwiej było złapać.
Kocury, które się złapały też jechały na kastrację. Weci robiący zabiegi (małżeństwo) bardzo pomocni.
Nie zostawiłambym klatki(wypożyczam z przytuliska) poza moim terenem, być może tam też utworzyło się stado nie dopuszczające innych .
Moje domowe futra, wychodzą na letnisku ( jeden został oswojony przez TŻ z dzikotów) ale wieczorny spędzają w domu, i wtedy dopiero dokarmiam .