Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
avinnion pisze:Jola dzięki za radę
Być może kiedyś jeszcze się przyda. Niestety mi jedna kotka kiedyś z klatki uciekła pod weterynarzem na kwadrans przed kastracją. Pewnie gdybym znała Twoja radę wcześniej wzięłabym jakiegoś jej kociaka że soba, a tak poszła w świat. Niestety już nigdy nie wróciła.
Co do innych kwestii myślę że na świecie jest zbyt wielu idealistów, którzy chcieliby wszystko super, a tak się nie da.
Kotki po kastracji, które ja kastrowalam wszystkie były wieczorem dawno obudzone, chodzące, chętne do jedzenia i zabaw. Trochę trudno je gdzieś trzymać jak nie ma gdzie. Żaden z kotów nie miał powikłań. Teraz to jest ranka na 1.5 cm a nie pół brzucha cięte i nie wymaga kubraczka. Myślę że lepiej tak niż żeby sobie chodziły samopas i mnożyły bez opamiętania.
Ja wiem, że czasami dobrymi chęciami można komuś zaszkodzić, ale to tak jak z reanimacją, albo ja robisz z odpowiedzialnością że coś może się stać i np polamiesz komuś zebra, albo nic nie robisz bo udajesz że nie masz możliwości. Każdy powinien pomagać z głową na miarę swoich możliwości. Idealnie to może jest w wielkim mieście gdzie są przeszkoleni do tego ludzie z fundacji czy schroniska.
FuterNiemyty pisze:Predzej mozna porownac wyciecie wyrostka u bezdomnego i wywalenie go pod most, jak sie tylko ocknie.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Tiramisu2001 i 190 gości