» Nie paź 22, 2023 21:54
Re: Agresja
Otoz to - w kwestii metod. Można próbować z kotem, który kontaktuje. Mój jest w czasie ataku bez grama przesady "niepoczytalny". To jest szał. Przemiana z dobrego, delikatnego kotka w przerażoną, dziką istotę do której nic nie dociera. Gdybym nie widziała tego na własne oczy, chyba bym nie uwierzyła, że kot może się tak zmienic. Próbowaliśmy wszystkiego, testowaliśmy różne sposoby reagowania, nie pomaga nic, można tylko ucieczkać i czekać, aż minie.
Dawki leków właśnie zmieniamy na większe, tak zalecono.
Ataki są ewidentnie powiązane z dźwiękami, choć zdarza się, że ten sam dźwięk raz jest "zapalnikiem", kiedy indziej przechodzi bez echa. Nie ma znaczenia natężenie ani rodzaj - jak pisałam, od odkręcenia butelki, przez skrzypniecie drzwi po jakiś dźwięk z komputera czy telefonu. Są ataki mniejsze - kot przybiega zaniepokojony, miauczy i zawodzi, ale kontaktuje i wtedy czasem daje się uspokoić łagodnym przemawianiem i zapewnieniami, że wszystko w porządku - i większe, gdy po kocim pyszczku widać, że zupełnie stracił kontakt z otoczeniem - i tych nie da się zatrzymać.
Ktoś poddał wątpliwość, czy to na pewno padaczka. Faktycznie, od "bodźca" do ataku mija z reguły dosłownie kilka sekund, a wcześniej kot na przykład śpi, albo leży gdzieś zupełnie zrelaksowany. Przychylam się jednak do sugestii weterynarza, że to mogą być halucynacje. Tylko co dalej? Jak Mu pomoc? Jak temu zapobiegać? I jak chronić domowników i drugiego kota przed atakami, które są naprawdę niebezpieczne i kończą się znacznymi obrażeniami?
Ostatnio edytowano Nie paź 22, 2023 22:26 przez
Plisiecki, łącznie edytowano 1 raz