Marzena,
Mój Filemon- nestor rodu

w zasadzie nie miał jakiegoś szczególnego leczenia. Generalnie było tak, że przez kilka dni stopniowo mniej jadł, trochę to przegapiłam, a potem w ogóle przestał jeść i jak mu na siłę wciskałam, to wymiotował i to był alarm. Przy wynikach krwi miał złe wyniki trzustkowe, wątrobowe i nerkowe, więc początkowe leczenie było na wszystko, a moja wetka bardziej na nerki stawiała, chociaż w usg od razu mówila, że najbardziej okolice trzustki wyglądają.
Dostawał najpierw kroplówki, najpier ringer, potem optilyte podawałam mu suple trzustkowe ( enzymy z probiotykiem jakieś, nie pamietam nazwy, nerkowe, na pewno cos przeciwwymiotnego, ale nie cerenię, chyba też nospę,nie pamietam co więcej na tym etapie ( będę w tygodniu to mogę dopytać, moja pamięc ostatnio to rozpacz jakaś

) ,dawkę ornipuralu, potem zaczęła mu się jeszcze paskudna biegunka i wtedy na pewno dostał synolux, zaczął dostawać coś na apetyt i zaczął jeść i od tego momentu już w górę poszło, jakaś po tygodniu zaczął dostawać enzumy trzustkowe plus probiotyk, najpierw dawałam mu vivomix, ale ten"żywy", a potem prebiom. No i w zasadzie teraz jest ok, imho przytył, wrócił do poprzedniej wagi, dobrze je, dobrze się czuje. W międzyczasie byłam na takim specjalistycznym usg i tam to przebyte zapalenie trzustki, sledziony wyszło, takie trochę graniczny obraz z chłoniakiem, więc mam zalecenie podawania uodparniaczy.