» Pt cze 09, 2023 14:44
Re: Zaloga statku kosmicznego i jej nowy Kapitan.
Dziś udało nam się zrobić badania.
Wzięłam na to specjalnie dzień wolny w pracy żeby godnie iśc rano, bo po południu to nie wiadomo co się wydarzy.
Żeby było śmieszniej zaspaliśmy.
Pierwszy raz od 2 lat spałam do 8, a nawet do 9 i spałabym gdyby nie zadzwonił telefon.
Kapitan zawsze budził o 3 nad ranem, najpóźniej o 5. Teraz przestał. O 9.00 to on jeszcze twardo spał. No szok.
Kapitan fajnie się uspokaja i bardzo mnie to cieszy. Miauczy już coraz mniej i jak zaczyna arię to przestaje szybciej, ogólnie w jego zachowaniu widzę że jest spokojniejszy i ogarnia o co w tym wszystkim chodzi.
Jestem z niego zadowolona i szczęśliwa, że wreszcie jest w normalnym stanie, a nie ciągle sfrustrowany.
Natomiast nie do końca jestem zadowolona z naszej wizyty i trochę żałuję, że poszłam do tego weterynarza.
Szczerze ? Zabrakło mi kasy.
Konsultacja Kapitana kosztowała mnie prawie 300zł, 90zł mnie kosztował pakiet startowy do ćwiczeń z nim ( czyli smaczki, uszy do gryzienia, zabawka typu kong i trochę karmy do ćwiczenia) a dziś zapłaciłam za weta 150 zł i nie jestem do końca zadowolona. Prawie 600zł w tydzień na kota (a jeszcze Emi znowu jest w leczeniu, bo zaczęła mieć biegunki...więc równolegle jeszcze płacę drugą klinikę gdzie jeździ tato ).
Mam wrażenie że wetka olała trochę problem Kapitana i potraktowała jak fanaberię i nadmierną panikę to co beha zaleciła.
M. in nie dostałam leku uspokajającego, który miał Kapitanowi pomóc wyciszyć się na początku drogi, w podróżach i wizytach u weta. Bo weci uznali że nie jest potrzebny.
Miałam zbadać pęcherz, zrobić usg, morfologię i sprawdzić kręgosłup.
Nie zrobiliśmy moczu.
Pobrała mu krew do badań mówiąc że najpierw to i zobaczymy.
Na info o usg wetka się zaśmiała , że może jeszcze ma go przepuścić przez tomograf...
Poczułam się olana totalnie. Usłyszałam, że przesadzam, bo kot ma taki temperament i od początku taki był odkąd z nim przychodzę.
No to kot miał temperament taki,że przy oglądaniu wył jak dziki i nie dawał się dotknąć. Tym wetka stwierdziła, że ...nic go nie boli.
Przegląd petarda. Napisałam o tym behawiorystce i zdałam się na jej opinię.
Czekam na wyniki morfo i raczej czeka nas kolejna wizyta. Tym razem muszę podjechać do droższej kliniki żeby zrobili to z "przesadą".
ehh,ale jestem zła.