
Annaa pisze:To ciężki dylemat![]()
Wychodzący kot przy ruchliwej ulicy
aga66 pisze:Aniu, jak coś się kotce stanie to sobie nie darujesz
makrzy pisze:Anna61 pisze:Dzisiaj dzwoniła pani zainteresowana Jadwisią. viewtopic.php?f=1&t=193582&p=12628074#p12628074
Miesiąc temu zaginął jej rudy kot, którego miała od małości. Kot oczywiście niewykastrowany i często gęsto nie było go 1/2/3. Pani mieszka w domu z dużą działką, ale przy ruchliwej ulicy. Kot byłby wychodzący i kiepsko tam widzę biegającą Jadwisię.
Z drugiej strony, mam stado pokaźne w domu, stado którego nikt nie chce...i chyba trzeba będzie zastanowić się nad moim zweryfikowaniem wymagań co do potencjalnych domów, bo lepszy taki niż wcale.
To ciężki temat. Człowiek ma dylematy, szczególnie przy takim stadzie jak Twoje.
Zdecydujesz sama, ale ruchliwa ulica to proszenie się o kłopoty
Wg mnie dodatkowo na niekorzyść Pani chcącej adoptować Jadwisię jest to, że kocurek był niewykastrowany
Jak się coś nie fajnego podzieje (np potrącenie przez samochód), to pojedzie z nią do weta skoro kocurka nawet nie wykastrowała?
Dlatego pani odmówiłam.
I oczywiście nic się nie zmieniło z sikaniem u Jadwisi, naszczała mi dzisiaj w klatce na posłanko co już wcześniej miało miejsce, też na łóżko. Dlatego wróciła na kociarnię do kotów wychodzących.




Teraz już wszystko wyprane i Miluś po kolacji w klatce. Tak mi go szkoda...zresztą ich wszystkich...że nikt ich nie chce.

makrzy pisze:Aniu, dziękuję za fotki mojej podopiecznej![]()
Kicia
Ona lubi być przy mnie, oczywiście jak będzie miejsce, bo o to bardzo trudno.

To samo miejsce tylko to Gabi ale Kicia też na kanapie za plecami.


Małe podrzutki, czyli Miluś z syndromem głodu i Kubuś.


Kiciuś obserwuje bawiącą się Gabi

na kanapie.

