Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Katarzynka01 pisze:Konkluzja - mam koty z niższej półki i mało wyrafinowane
I nie wiem cieszyć się, czy wręcz przeciwnie
Annaa pisze:Miałam raz kiedyś małże, zrobiłam je według przepisu z internetu.
Wyszło to obrzydliwe, przez cały kolejny tydzień odbijało mi się z niesmakiem
Resztę tego co zostało nie przyrządzone dałam kotom, bardzo im smakowały.
indianeczka pisze:Katarzynka01 pisze:Konkluzja - mam koty z niższej półki i mało wyrafinowane
I nie wiem cieszyć się, czy wręcz przeciwnie
Chyba też mam takiego kota. Ona może wszystko jeść i nic jej nie jest.
jolabuk5 pisze:Jak kot ma apetyt i zjada, co mu dajemy, to zawsze powód do radości!
Gosiagosia pisze:Krewetki też bardzo lubię ale ostryg nie wezmę do ust.
Będąc w Chorwacji zajadałam się
Crni Rizot czyli czarnym risotto z kalmarami.
jolabuk5 pisze:Jak kot ma apetyt i zjada, co mu dajemy, to zawsze powód do radości!
jozefina1970 pisze:jolabuk5 pisze:Jak kot ma apetyt i zjada, co mu dajemy, to zawsze powód do radości!
Otóż to!
Upadły Nodi
Do owoców morza mam stosunek nijaki. Czasami coś tam skubnę się zawsze raczej na przymus.
Wkleję wam swój sen z wątku o snach. Ostatnio kompletnie snów nie pamiętam chociaż zawsze mam powalone ale Kasia mnie chyba zainspirowała swoim ostatnim
Dzisiaj miałam taki sen, że muszę zrobić chyba klauzulę, że wszystkie przedstawione fakty to tylko sen i nie wydarzyły się w rzeczywistości
Śniło mi się, że byłam u siostry. Tańczyłam! z siostrzenicą a potem towarzystwo przerodziło się w bardziej dorosłe. I był tam chłopak a w zasadzie facet. Mieszkał u sis bo z jakiegoś powodu stracił dom i gospodarkę. Ja go wypytywałam o jego zwierzęta (gospodarskie), on mówił, że wszystkie są zabezpieczone u kogoś.
Potem zapytał nas czy chcemy zapalić dobrego skręta.
No, podniosło się parę osób w tym i my z siostrą ale patrzyłyśmy czy rodzice nie widzą. Oni palili te skręty gdzieś w jakiejś stodole? Altanie? My to nie wiem. Ale zaczęliśmy już czekać na dostawcę od kokainy. Przyszła dziewczyna, taka rastafarianka? i rozdała bo drazetce, takiej jak np. guma do żucia tej koki. Nic nie płaciliśmy. Wszyscy włożyliśmy to pod język i czekaliśmy. No owszem, było fajnie ale pomyślałam sobie, że efekt jest identyczny jak przy medytacji i nie warto.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Silverblue i 298 gości