Niestety przestało być dobrze.
Tośka bardzo dobrze zaaklimatyzowała się u nas, zaczęła nawet witać domowników w drzwiach tak jak pozostałe koty. Ale rezydent Łapa stał się coraz bardziej nachalny, w tej chwili nie odstępuje jej na krok, poluje na nią przy każdej okazji. Wystarczy że Tośka zejdzie z legowiska u góry a już jest przy niej, zaczyna ją najpierw wylizywać a potem podgryzać, ganiać itd. Ona nie ma szans pójść w spokoju do kuwety (na szczęści w samej kuwecie daje jej spokój), nie może sama się pobawić piłką bo on jest ciągle przy niej. Od trzech dni Tośka przestała chodzić po mieszkaniu jak wcześniej, z podniesionym ogonem, teraz raczej skrada się z opuszczonym ogonem i zanim wejdzie gdziekolwiek, rozgląda się po każdym zakamarku, często strosząc ogon. Przypuszczam, że coś złego musiało się wydarzyć pomiędzy nimi gdy nie było nas w domu. Sytuacja poprawia się, gdy ktoś z domowników jest przy niej, głaszcze ją i rozmawia, wtedy robi się odważniejsza. Nie ma problemu z karmieniem, wszystkie trzy koty jedzą w zgodzie obok siebie.
Potrzebuję porady co robić dalej, nie pozwolę na "zaszczucie" Tośki. W tej chwili Łapa "odpoczywa" odizolowany w pokoju.
Jakieś pomysły