Te góry do przenoszenia zrobiły mi trzy dni lepszego widzenia świata, dzięki MB&Ofelia, śmieszne naprawdę.
Przyszła kuweta i mam mieszane uczucia, jak ten Benek w jej środku. Że z jednym złamanym zawiasem przy zakładanej górze to pikuś, nie mam siły reklamować, to nie ma znaczenia. Tylko Cosia weszła do zakrytej, reszta strajkuje i się boi. Więc na razie odkryta. Rozsypywanie żwirku na zewnątrz podobne, albo jeszcze bardziej skuteczne ze względu na opływowy kształt kuwety. Tu bardzo ładnie żwirek , z takim poślizgiem i rozpędem wypada na podłogę

. Może jak w końcu przykryjemy będzie lepiej, są trzy inne w domu, więc problemu nie ma.
Koty wszystkie potraktowane Frontlinem Combo, wczoraj pognałam na Kliniki , tam był od ręki gdzie indziej czekanie, zamawianie, a pchły się mnożą

. Tylko Mami sieje dalej pewnie.
A teraz dom dla kota. Tutaj tylko napiszę, wieść się szybko niesie, ja po prostu nie mam czasu na prowadzenie innych wątków, te kuwety trzeba sprzątać, te pchły gonić

.
Koleżance umarła kotka, kilkunastoletnia szylkretka. Zaopiekowana, leczona, diagnozowana, domowa, no niestety nie udało się. Została druga, kilkunastoletnia też. Sama. Więc zapadła decyzja o dokoceniu. Już. Kogo szukamy? Ma być dziewczynka, szylkretka, tri alb całkiem czarna. Malutka, dziecko takie do zaopiekowania, kotka, która została przyjmie kocie dziecko pod opiekę, tak już bywało.
Jaki to będzie dom? Dobry, ale nie do końca spełniający forumowe standardy. Z pewnością kochający zwierzaki, koleżanka jest lekarzem, kociarą i psiarą. Każde zwierzę pod jej opieką żyło długo i szczęśliwie, zaopiekowane, kochane, leczone.
Ja więc tylko przekazuję zapytanie o kotka na już. I oczekiwania co do wieku i maści. Może jakieś kocie dziecko jest w pilnej potrzebie.
Zimno i mgliście.
Przestawiajcie góry mimo wszystko!
