Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
mir.ka pisze:Gosiagosia pisze:Życie wróciło na dawne tory tzn między kotami. Moja wina wieszałam pranie i nie zauważyłam jak Pusia wpadła do pokoju i napadła z furią Zuzię która była w kuwecie.
Nic nie pomaga więc muszę podjąć ciężką dla mnie decyzję.
Zuzia to wymarzony kot, pełen miłości do człowieka, druga Migotka a Pusia to sami wiecie
moze skontaktuj się z behiaworystką, jest ich kilka na miau, nich Ci cos doradzi
jolabuk5 pisze:Ciężko, jak koty się tak bardzo nie lubią...
Gosiagosia pisze:jolabuk5 pisze:Ciężko, jak koty się tak bardzo nie lubią...
Nie muszą się lubić ale takich ataków agresywnych jeszcze nie widziałam.
Dziś Pusię omijam zaczynam jej nie lubić.
Gosiagosia pisze:jolabuk5 pisze:Ciężko, jak koty się tak bardzo nie lubią...
Nie muszą się lubić ale takich ataków agresywnych jeszcze nie widziałam.
Dziś Pusię omijam zaczynam jej nie lubić.
Sierra pisze:Gosiu jesteś jednym z "dóbr", które tak panicznie boi się stracić Pusia... Okazując jej niechęć raczej jej nie uspokoisz.
Sierra pisze:Żeby ci wyjaśnić jak się czuje Pusia - wyobraź sobie młodą, sexsowną kobietę wprowadzającą ci się nagle do domu. I twojego męża nadskakującego jej od rana do wieczora...
A następnie odpowiedz na pytanie po ilu dniach wałek poszedł by w ruch .
Gosiagosia pisze:Sierra pisze:Żeby ci wyjaśnić jak się czuje Pusia - wyobraź sobie młodą, sexsowną kobietę wprowadzającą ci się nagle do domu. I twojego męża nadskakującego jej od rana do wieczora...
A następnie odpowiedz na pytanie po ilu dniach wałek poszedł by w ruch .
Na samym wejściu
MonikaMroz pisze:Gosiu nie czytałam wszystkiego, postaram się nadrobić.
Wiesz Zuzia jest nowym kotem i to tak jakby ona się powinna dostosować do sytuacji.
Może Pusia tak reaguje bo czuje się zaniedbana ( nie oceniam w żadnym wypadku)? Może pomysł czy nie poświęcasz mniej czasu Pusi próbując dogodzić Zuzi bo Pusia jest agresywna. A jak Zuzia reaguje jak taka agresja jest ze strony Pusi?
Ja musiałam wprowadzić koniecznie izolacje. Nst krok wymiana zapachów, następny wspólny posiłek w dużej odległości od siebie. Agresje „rozgania” zabawa.
No u mnie nic z tego nie wyszło i koty i tak się nie znosiły.
Myśle ze to duża w tym moja wina ze Amy aż tak się pochorowała i tak szybko odeszła. Bo zafundowałam jej pół roku życia w stresie…
Użytkownicy przeglądający ten dział: jolabuk5, Meteorolog1 i 90 gości