Młoda śmiga jak zwykle, nawet jeśli próbuję ją powstrzymywać. Jedyne, co się zmieniło, to że śpi u mojej mamy wieczorami, zamiast w moim łóżku

Brak kołnierza i kaftanika, mimo że w sumie sama o nie pytałam - stwierdził, że nie są potrzebne. Co do zastrzyku, to sama nie wiem, czym konkretnie był, bo po pracy byłam już padnięta i średnio kontaktowałam… ale domysłem mogę stwierdzić, że antybiotyk. Ranę zdezynfekował. Niestety nie mam zdjęcia, bo na razie jestem poza domem
Właśnie fakt braku zaleceń mnie trochę martwi. Sama muszę się o wszystko dopytywać, wet odpowiada zdawkowo. Może to głupie przeczucie i przesada, ale wolałabym go zmienić na kogoś zaufanego - tyle że jestem z okolic Dobczyc-Myślenic i mimo że wybór nie jest duży, to nie chcę chodzić w ciemno i kici męczyć dodatkowym stresem.
Szwy ma mieć ściągnięte około 11 dni po zabiegu, jeśli dobrze pamiętam. Rano zauważyłam, że koło szwu najbliżej krocza pojawia się zgrubienie, więc oczywiste już dla mnie jest, by nie zwlekać z konsultacją.
Dziś pojadę do weta od razu po powrocie do domu, bo i nie chcę, aby się jej coś złego stało, a i sama chciałabym być spokojniejsza i świadoma, co robić.