To od początku... Od ostatniej akcji polepszyło mu się na dosłownie parę dni. Potem przestał jeść, tylko pił wodę. Umówiłam weterynarza i w międzyczasie karmiłam go zmieloną karmą przez strzykawkę, żeby cokolwiek zjadł. Dzisiaj o 10 mielismy wizytę. Oczywiście był odwodniony, więc dostał kroplówki i leki. O północy mam mu podac dożylnie leki i się denerwuję strasznie
Zdołali pobrać mu krew. Wyniki wkazują na stan zapalny, ale nie wiedzą gdzie dokładnie. Pani doktor powiedziała mi przez telefon że moze to być FIP, ale żadnej wzmianki w papierach o tym nie ma. Wszystko ma się okazać po USG w czwartek wieczorem.
Jutro kolejna wizyta na kroplówkę, też go zostawie na te kilka godzin w szpitalu i po niego wrócę. A potem się okaże.
"Najciekawsze" to to że się wypróżnił u nich i w kale było sporo żwirku, więc musiał podjadać. Nigdy nie miałam takich problemów a nim, widocznie jego stan tak na niego wpłynął. Jak wrócił od weta dzisiaj to zjadł mokrego trochę a potem poszedł do kuwety. Ja za nim i on znowu zaczął podgryzać więc go wyciągnęłam i na razie jest wszystko zamknięte i nie ma dostępu. Będę musiała go pilnować. Na razie tyle. Czekamy na rozwój wydarzeń. I jak nie będzie jadł to mam go nadal karmić strzykawką.