Orlando i Dosia już w samochodzie, tym razem p.Kamila i jadą do wspólnego domku do Warszawy. Jestem cała w nerwach, Dosia to chyba wyczuła, bo próbowała schować się do kanapy. Napiszę, jak tylko będą wieści z domku.
Bardzo dziękuję Arcanie za ogłoszenia, cierpliwość w odbieraniu setek, często głupich telefonów i za wizytę PA
Jest mi strasznie smutno, zawsze mam poczucie, że zawiodłam koty, były szczęśliwe, grzeczne, a ja się ich pozbyłam. Wiem, wiem o co chodzi, ale to są emocje. Mam nadzieję, że będą szczęśliwe, kochane, że będzie im lepiej niż u mnie. Będą miały dwoje młodych dużych, ale doświadczonych kociarzy, bezpieczny dom z osiatkowanym balkonem, zabawki...itd. Jest też pies, ale podobno wychowany przez koty. Zobaczymy jak będzie. Proszę o kciuki, aby wszystko poszło dobrze.