Też zawsze przeżywam wówczas zawód. Za każdym razem. Mimo,że wiem,że nie należy się cieszyć adopcją zanim kot fizycznie do DS nie pojedzie i jeszcze ze 3mce potem
,by nie wrócił .
Miewałam już wiele takich sytuacji także doskonale Cię rozumiem.Umawianie się na konkretny termin i godzinę,moje przygotowywania,sprzątanie sierśc z całego mieszkania
,siedzenie w nadziei,że nadejdą,tracone godziny,oczy wlepione w tel....i nic,albo zdawkowy sms. Inne to prośba o "rezerwację" kota-tego najbardziej nie lubię,bo blokuje kota i wytraca bezsensownie jemu i mnie czas,rezygnacje po wizycie p/a ,nawet wówczas,gdy ktoś wydawał się mega idealnym domem
,wpadał z karmą,smaczkami,zabawkami,a potem jakieś zawirowania życiowe psuły mu plany. Wiadomo,że niektorych spraw się nie przewidzi (choroba),ale jeśli nawet telefonu wyjaśniającego i odwołującego wszystko nie ma,to kompletnie burzy wiarę w człowieka.I podcina DT chęci do tymczasowania.Nigdy jednak,gdy sama probowałam ponowć kontakt lub dzwonić dopytując o powody,nic dobrego z tego dla kota nie wyszło z domkiem,który raz nawalił. Dlatego teraz już nie dzwonię,to Adoptujący ma się interesować kotem. Tylko wtedy to ma sens.
Raz jedna chętna na rudego kota gwarantowała mu domek na tysiąc procent! potem miała trafić do szpitala z przejęcia(?)na chwilę i...do dziś nie wiem czy żyje,bo zamilkła i już więcej się nie słyszałyśmy.Zrezygnowała?Zmarła? Miała jakieś zaburzenia emocjonalne? Brzmiała bardzo racjonalnie i przekonywująco,była przejęta,opowiadała o swoim kocie ,który odszedł i rozpaczy po nim,o dr Sumińskiej,która kazała Jej się wziąć w garść i adoptować nowego kota...
Jedyne pocieszenie,że ZAWSZE jak potencjalnie idealny DS nawalił,a ja byłam rozżalona, zrezygnowana,zła, to potem rzeczywiście pojawiał się TEN właściwy,drugi,jeszcze lepszy i kot dopiero wówczas trafiał do domku idealnego.Nawet po zwrocie z adopcji. Słowo daję. Tylko trzeba czasu i przelania energii w nowe poszukiwania,ogłaszanie. Pozwalałam sobie na krótką złość po pierwszej porażce i musiałam się szybko mobilizować do dalszych intensywnych poszukiwań
Bo koty czekały.