jolabuk5 pisze:Bardzo spokojnie się dziś trzymamy Tylko Usia się przeziębiła od tego upartego siedzenia na balkonie i wykichuje z noska ogromne gile. Duża już jej dała leki, może będzie lepiej Pozdrawiamy wszystkich Sabcia
Sabcia. U nas też dzisiaj troszku chłodmniej i troszku wiaterka. Właśnie potuptałam na wieczorowy bałkoning, można popaczać na latacze co okropecznie szypko latają, ledwo mogę za nimi zdążyć oczkami. Książniczka Ofelja
Wieczorem intensywnie latają jerzyki, tylko śmigają przed balkonem. Duża
Miau. Łatki nie było wczoraj na kolacji i dziś na śniadaniu. Duża się bardzo zmartwiła. Poszła do ogródka po południu, i na szczeście, Łateczka była, ale taka biedniutka, powąchała tylko ukochanego tuńczyka, liznęła raz czy dwa i wróciła w ustronne miejsce w ogródku. Nie chciała pić. Duża nie widziała nic zwymiotowanego. Duża się cieszy że Łatka jest, ale bardzo martwi bo nie wie co jej jest Kiedyś bywało tak, że Łatka się chyba zakłaczała bo pomagała jej pasta na kłaki. Niestety Łatka tej pasty nie lubi - pozostaje wcieranie w futerko a tego Łatka bardzo nie lubi i ucieka więc.... duża pobiegła do sklepu zoo i kupila na wagę FIBRE RESPONSE, czasem Łacia jadła chrupki jak mokrego nie chciała. Prosimy o kciuki żeby starowinka zaczęła jeść i poczuła się lepiej. Bo duża już nie daje rady. Z siostrą ciągle gorzej. To jeszcze Łatka choruje z.
pibon pisze:Biedactwo, padlas ze zmeczenia od tego smutku i stresu Moje wolnozyjace to nawet teraz niespecjalnie przychodza na posilki. Tutaj jest mnostwo "jedzenia" - wszedzie zajace, myszki, wiewiorki, jaszczurki to widac wola sobie cos upolowac Natomiast ten ostatnio wykastrowany kocur bardzo regularnie przychodzi i zjada duuuzo, dzis 2 dokladki mial. Strachulec jeszcze wiekszy sie zrobil Mam duze zmartwienie ale kiedy indziej o tym, bo bede potrzebowala rady...
Ciociu Lucas, przytulamy Cie mocno. Nie placz... To tak trudne i smutne... A jak sie Julis teraz czuje? Mozliwe, ze leczenie/sterydy dadza mu jeszcze duzo dobrego czasu, o ile da sie mu je przemycic w jedzonku. Mozliwe, ze nie chcesz o tym pisac, to zrozumiem.
Julińcik... " się sypie". Weterynarz... odwiedzil nas wczoraj.
Ojej, Julisiu kochany... Postaraj się jeszcze troszeczkę. Spróbuj, może dasz radę...
Zuniu, a Łatka nie dałaby się złapać, żeby ja pokazać wetowi? Na razie trzymam kciuki, żeby zjadła Fibre i żeby jej pomogło!!! Martwimy się o siostrę Dużej i też za nią trzymamy kciuko-łapki.
U nas dziś senny dzień, nawet mniej marudzimy Dużej o jedzenie, tylko śpimy. A Duża tworzy Kącik Muzyczny Sabcia
KĄCIK MUZYCZNY Porozmawiajmy dziś o flecie. To jeden z najstarszych instrumentów, pierwsze „flety”, wykonane 30 tys. lat temu z kła mamuta i z kości łabędzia odnaleziono w jaskiniach w pobliżu Ulm. W mitologii greckiej Marsjasz, który wyzwał na muzyczny pojedynek samego Apolla, był właśnie mistrzem fletu. Niestety, ten pierwszy konkurs muzyczny skończył się dla biednego Marsjasza tragicznie. Ale ucierpiał także jeden ze słuchaczy – król Midas, jedyny, któremu gra Marsjasza podobała się bardziej niż występ samego władcy Parnasu - ukarany został przez mściwego boga oślimi uszami. Flety znane były w starożytności – w Egipcie, w Chinach, w Indiach, przy czym indyjscy fleciści wdmuchiwali powietrze do fletu przez... nos. Wykorzystywano je w Średniowieczu, a w epoce Renesansu często towarzyszyły pieśniom i tańcom. Znane były zarówno flety tzw. proste (dziś występujące powszechnie w zespołach muzyki dawnej), jak i poprzeczne, stosowane w orkiestrach symfonicznych. Do wprawnych flecistów należał król Stanisław August Poniatowski, a mistrzem tego instrumentu wśród koronowanych głów był król Prus, Fryderyk II. To właśnie on polecił, aby publiczność w teatrze wstawała tylko w dwóch przypadkach – kiedy on sam wkracza do królewskiej loży, oraz kiedy na widowni pojawia się jego nauczyciel, wybitny flecista, Johann Joahim Quantz, kompozytor i autor podręcznika gry na flecie. Nawiasem mówiąc – zanim zyskał tak wysokie stanowisko w Królestwie Pruskim, Quantz był członkiem orkiestry Augusta II Saskiego. Posłuchajmy dla przykładu Allegro assai z Duetu nr 2 Johanna Joahima Quantz’a w wykonaniu Duo Bicinium (Marco Jorino i Ugo Piovano). Może ten właśnie duet Ouantz grał razem z królem?
Flet należy do instrumentów dętych drewnianych, obok klarnetu, oboju, fagotu oraz saksofonu. I nie należy tego wiązać z materiałem z jakiego się je wytwarza – saksofon jest przecież metalowy! Podstawą klasyfikacji jest sposób wprawiania w ruch słupa powietrza zawartego w rurze – poprzez tarcie wdmuchiwanego przez muzyka powietrza o brzegi otworu (flet) lub specjalne trzcinowe płytki (pozostałe instrumenty „drewniane”). Dla odróżnienia - w grupie instrumentów dętych blaszanych elementem drgającym są wargi grającego. Zmianę wysokości dźwięku uzyskuje się przez skracanie lub wydłużanie zawartego w środku słupa powietrza za pomocą odpowiednich klapek. Właściwie dzisiejszy odcinek Kącika miałam zamiar „zacząć od Bacha” (zgodnie z tekstem starego przeboju), zwłaszcza, że Nneo43 niedawno zaproponował nam słynną Toccatę i fugę. A jeśli Bach i flet, to przede wszystkim Badinerie ze Suity h-moll, tu w wykonaniu zespołu Lyra da Camera (na flecie gra Kateřina Chudobová).
Gdyby ktoś chciał wysłuchać pozostałych tańców, wchodzących w skład Suity nr 2 - to proszę, tu jest link. Gra The Amsterdam Baroque Orchestra, a poszczególne części utworu to uwertura, Rondeau, Sarabande, dwa Bourrées, Polonez z wirtuozowską wariacją partii fletu, Minuet i na koniec Badinerie - rodzaj błyskotliwego scherza, żartu: https://www.youtube.com/watch?v=w26Qkm4wbGk
Skoro mówimy o flecie, to nie sposób pominąć Fletu Czarodziejskiego Wolfganga Amadeusza Mozarta. Arię Tamina Wie stark ist nicht dein Zauberton zaśpiewa dla nas Placido Domingo:
O Rondo Russo z Koncertu e-moll na flet i orkiestrę Saveria Mercadante wspominałam już przy okazji opowiadania o wystawieniu w Wiedniu opery Il Giuramento. Ale może posłuchajmy Ronda Russo raz jeszcze, tym razem w wykonaniu Nolwenn Bargin. Towarzyszy jej orkiestra des Vorarlberger Landeskonservatorium, a dyryguje Benjamin Lack
Ale namawiałabym Was do posłuchania całego koncertu, jest bardzo piękny! Tu mamy go w wykonaniu Jean-Pierre Rampal'a.
I na koniec jeszcze jeden utwór, który nieodłącznie kojarzy mi się z fletem - Popołudnie Fauna Claude Debussy'ego. Zobaczmy jego wersję baletową w wykonaniu Rudolfa Nureyeva.
Ostatnio edytowano Pt cze 11, 2021 18:06 przez jolabuk5, łącznie edytowano 1 raz
Anna2016 pisze:Miau. Łatki nie było wczoraj na kolacji i dziś na śniadaniu. Duża się bardzo zmartwiła. Poszła do ogródka po południu, i na szczeście, Łateczka była, ale taka biedniutka, powąchała tylko ukochanego tuńczyka, liznęła raz czy dwa i wróciła w ustronne miejsce w ogródku. Nie chciała pić. Duża nie widziała nic zwymiotowanego. Duża się cieszy że Łatka jest, ale bardzo martwi bo nie wie co jej jest Kiedyś bywało tak, że Łatka się chyba zakłaczała bo pomagała jej pasta na kłaki. Niestety Łatka tej pasty nie lubi - pozostaje wcieranie w futerko a tego Łatka bardzo nie lubi i ucieka więc.... duża pobiegła do sklepu zoo i kupila na wagę FIBRE RESPONSE, czasem Łacia jadła chrupki jak mokrego nie chciała. Prosimy o kciuki żeby starowinka zaczęła jeść i poczuła się lepiej. Bo duża już nie daje rady. Z siostrą ciągle gorzej. To jeszcze Łatka choruje z.
pibon pisze:Biedactwo, padlas ze zmeczenia od tego smutku i stresu Moje wolnozyjace to nawet teraz niespecjalnie przychodza na posilki. Tutaj jest mnostwo "jedzenia" - wszedzie zajace, myszki, wiewiorki, jaszczurki to widac wola sobie cos upolowac Natomiast ten ostatnio wykastrowany kocur bardzo regularnie przychodzi i zjada duuuzo, dzis 2 dokladki mial. Strachulec jeszcze wiekszy sie zrobil Mam duze zmartwienie ale kiedy indziej o tym, bo bede potrzebowala rady...
Ciociu Lucas, przytulamy Cie mocno. Nie placz... To tak trudne i smutne... A jak sie Julis teraz czuje? Mozliwe, ze leczenie/sterydy dadza mu jeszcze duzo dobrego czasu, o ile da sie mu je przemycic w jedzonku. Mozliwe, ze nie chcesz o tym pisac, to zrozumiem.
Julińcik... " się sypie". Weterynarz... odwiedzil nas wczoraj.
pibon pisze:Biedactwo, padlas ze zmeczenia od tego smutku i stresu Moje wolnozyjace to nawet teraz niespecjalnie przychodza na posilki. Tutaj jest mnostwo "jedzenia" - wszedzie zajace, myszki, wiewiorki, jaszczurki to widac wola sobie cos upolowac Natomiast ten ostatnio wykastrowany kocur bardzo regularnie przychodzi i zjada duuuzo, dzis 2 dokladki mial. Strachulec jeszcze wiekszy sie zrobil Mam duze zmartwienie ale kiedy indziej o tym, bo bede potrzebowala rady...
Ciociu Lucas, przytulamy Cie mocno. Nie placz... To tak trudne i smutne... A jak sie Julis teraz czuje? Mozliwe, ze leczenie/sterydy dadza mu jeszcze duzo dobrego czasu, o ile da sie mu je przemycic w jedzonku. Mozliwe, ze nie chcesz o tym pisac, to zrozumiem.
Julińcik... " się sypie". Weterynarz... odwiedzil nas wczoraj.
pibon pisze:Biedactwo, padlas ze zmeczenia od tego smutku i stresu Moje wolnozyjace to nawet teraz niespecjalnie przychodza na posilki. Tutaj jest mnostwo "jedzenia" - wszedzie zajace, myszki, wiewiorki, jaszczurki to widac wola sobie cos upolowac Natomiast ten ostatnio wykastrowany kocur bardzo regularnie przychodzi i zjada duuuzo, dzis 2 dokladki mial. Strachulec jeszcze wiekszy sie zrobil Mam duze zmartwienie ale kiedy indziej o tym, bo bede potrzebowala rady...
Ciociu Lucas, przytulamy Cie mocno. Nie placz... To tak trudne i smutne... A jak sie Julis teraz czuje? Mozliwe, ze leczenie/sterydy dadza mu jeszcze duzo dobrego czasu, o ile da sie mu je przemycic w jedzonku. Mozliwe, ze nie chcesz o tym pisac, to zrozumiem.
Julińcik... " się sypie". Weterynarz... odwiedzil nas wczoraj.