OTW21- czas Sorrunia :(

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Sob cze 05, 2021 13:02 Re: OTW21- czas Sorrunia :(

Serio Sorek??!! I jeszcze ten otwarty pysio! :1luvu: On jest niebezpiecznie slodki! Byloby mi strasznie trudno sie powstrzymac zeby go nie zacalowac!
Zapisz sie do newslettera PETA i pomagaj zwierzetom wysylajac email!
https://www.peta.org/about-peta/learn-a ... -to-enews/

pibon

 
Posty: 4232
Od: Pon lip 09, 2012 10:26

Post » Sob cze 05, 2021 19:07 Re: OTW21- czas Sorrunia :(

Sorry to mój synek. Mamisynek jak córka mówi. Wczoraj bardzo się do mnie kleił. Potrafił pojawić się z nienacka i marszcząc nosek wołać mnie do siebie. Właził na wyrko i się wykładał. Cały czas gadając. Gdy leżeliśmy sobie to mocno się wtulał i ocierał policzkiem o mój policzek. Zaczęłam się martwić czy coś go nie boli. Ale on chyba bardziej mnie pocieszał. Przyszłam zgaszona, zła i spłakana z łapanki. Gryzło mnie cały czas to co się stało. Cały dzień szukał kontaktu. Nawet mnie nie pędził gdy brzuszek głaskałam. Jest kochanym słodziakiem.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55353
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 11 >>

Post » Nie cze 06, 2021 1:26 Re: OTW21- czas Sorrunia :(

Do zacałowania chłopaczek :1luvu:
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24225
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Nie cze 06, 2021 9:29 Re: OTW21- czas Sorrunia :(

Dziecko matki wie, kiedy pocieszyć.
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46710
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Nie cze 06, 2021 11:28 Re: OTW21- czas Sorrunia :(

ASK@ pisze:aOn w tym bajzlu najlepiej się czuł. Jako obiekt stały był. :twisted: Tylko towarzysze się zmieniali.
Obrazek

]

Kocham tego kota :1luvu: :1luvu: :1luvu: choć nie mój... :ok:

Jest cudowny i wystarczy spojrzeć na niego a człowiek się rozpływa :love:
Mili <3 (AMY <3 pamietamy) Obrazek plus Bagira ObrazekObrazek
Watek : viewtopic.php?f=46&t=204368
Bagi do adopcji: viewtopic.php?f=13&t=200315

MonikaMroz

Avatar użytkownika
 
Posty: 18200
Od: Nie lip 24, 2011 9:30
Lokalizacja: Kutno

Post » Nie cze 06, 2021 12:18 Re: OTW21- czas Sorrunia :(

Cieszę się ,że Sorry ma okazję posiedzieć na parapecie w słoneczku. I w deszczyku. Który łapie gdy pada mu na nosek. Że może wieczorem chować główkę w łapki gdy pikują jaskółki. Siedzi do późna.
Tak jak inne kociska. To był doskonały wydatek osiatkowanie parapetu w "dużym" pokoju.
Nasze dziewczynki Marion i Sonny
Obrazek

Wczoraj w sklepie byłam. Janusz przed pracą zasnął więc wybrałam się samotnie. Obeszłam rejony przy okazji. Malców nie było. Gabrysi też (dziś też pusto- gdzieś się wyniosły?). W sklepie kolejka za mięsnym a chciałam udka kurzęce, wątróbki kurzej i nerek dokupić. Część dla dzieci Gabrysi. Zanim doszłam do sprzedającej pani TŻ zadzwonił gdziem ja. Bo on już idzie z pomocą do dźwigania. I dobrze, bo większych zakupów bym nie zrobiła. Zanim doszedł była moja kolej. Pani Martusia zapakowała mi już dwa udźce (małe i Gabrysia uwielbiają gotowane) , kilka świeżych nerek. Po 2 kilosy wątróbki poszła na zaplecze. Nam się z zaplecza wynosi.
hałas za plecami dał znać ,że Janusz przybył. Zawsze tak jest, że wprowadza poruszenie. Głośny jest straszniście. Gdy już się powitali i pożartowali pyta mnie com już wzięła. Mówię więc, zgodnie z prawdą, że już zwierzaki zabezpieczone są. a nasze sprawunki za chwilkę weźmiemy.
Tak, tak kuraka mam- dopowiadam na kolejne pytanie.
Tak, tak wątróbka się waży -odpowiadam na kolejne.
Odszedł, sobie chleb do pracy kupić. Ziemniaczki na obiad wybrać. makaron do koszyka wrzucić. Patrzyłam za nim. Dopiero zauważyłam panią stojącą za mną. Gapiła się na nas znad maski. Uśmiechnęłam się do niej i wróciłam wzrokiem do Pani Marty co nam wątróbkę ważyła. Nabrała za dużo ale zgodziłam się zostawić mówiąc wie pani przecież, u nas wszystko zjedzą. Pani stojąca za mną wycedziła głośno spod maski, nawiązując do naszej z mężem rozmowy to zwierzęta są ważniejsze niż ludzie?! że w pierwszej kolejności im się kupuje?! Była wyraźnie zgorszona. Ton był zaczepno karcący. Zerknęłam w te oczki błyszczące znad materiału osłaniającego usta. Nie spuszczając wzroku z niej odrzekłam głośno acz grzecznie tak, są ważniejsze.To nasza rodzina. Wpierw karmię je. Dla nich jedzenie musi być! My sobie chleba ze smalcem weźmiemy. A one, gdy je olejemy, umrą z głodu. Zrozumiała pani o co chodzi?! Pokazała mi plecy. Jakaś taka cisza się w kolejce zrobiła. Na krótko bo już Janusz przyszedł i gromko rzucił a torebek większych na ziemniaki nie ma?!
Ostatecznie mało rezolutna Pani Marta nie dała nam udek dla dzieci. Właśnie to stwierdziłam. Dobrze, że mam zamrożone "na zapas".

Dziś rano noszenie łapki było bezcelowe. Bardzo się umordowałam. Janusz w pracy na noc. Więc wpierw poszłam las nakarmić. Wróciłam. Wzięłam łapkę i polazłam do Gabryśki. Po drodze karmiąc te, które czekały. Zaskoczone ,że jestem z bagażem były niezwykle ostrożne. Potem jeszcze kotłownia obsmyczona została. Nareszcie dotarłam na miejsce. Przelazłam pod siatką. Przeciągnęłam sprzęt. Ręce mi opadły. Zero rodziny. Z wczorajszego żarcia sporo zostało. Wyrzuciłam resztki, pomyłam miski. Wołałam cały czas. Nie pokazał się żaden maluszek. Tyle przyzwyczajania dzieci do mnie poszło się rypać za sprawą starych bab. W innym poście napiszę jak Janusz "nakrył" w piątek wieczorem Teresę Drugą gdy włam na teren zrobiła. I co wyczyniała. Awanturka niezła była ponoć bo mój facet nie odpuściła. Dumna jestem z TŻ-ta ,że nie darował babie.
Gdy przełaziłam na powrót, Gabrysia była pod autem na drugim krańcu parkingu. Osaczyły ją dwa kocury. Bardzo się przed nimi broniła. Jednego widuję w lesie. Ignorował łapkę. Nie przychodzi regularnie. Straszy Czarusia bardzo. Nie udało się go ułowić. Drugiego widziałam raz. Kilka dni wcześniej (gdy z Anią chodziłyśmy po ludziach szukając płaczącego malca na balkonie) . TD zostawiła nocą żarcie pod autem a on przyszedł.Więc robi to od pewnego czasu. Czyli wiedziały obie o nowym kocie i zero reakcji. Nie dały znać by wykastrować to coś co biega. Wie, że bym stanęła ze sprzętem. Mogła to być kotka. Co to zaraz urodzi lub już urodziła. Kolejny nie chciany miot byłby na świecie. Z ganiania za Gabrysią wnioskuję, że to kot. Biedna, broniła się bardzo. Nie wiele mogłam zrobić. Boję się ,że ma rujkę.
Takiego "pecha" ma ta kocia rodzina ,że aż mnie boli w środku. A może to ja go mam?!
Nic to, jutro znów próbujemy.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55353
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 11 >>

Post » Nie cze 06, 2021 13:09 Re: OTW21- czas Sorrunia :(

:ok: :ok: :ok:

IrenaIka2

 
Posty: 874
Od: Czw lut 11, 2016 18:19

Post » Nie cze 06, 2021 15:06 Re: OTW21- czas Sorrunia :(

Jestescie bardzo milymi ludzmi i nie pojme, jak moze sobie jakas lajza dawac prawo tak sie do Was odezwac i tak chamsko wtracac do czyjegos zycia i zakupow. To jest wprost nieslychane i tak chamskie, ze sie w pale nie miesci. Ale wiem, ze niestety jest jakis procent ludzi tak zle wychowanych i po prostu no miernot takich. Zyj i daj zyc babo (to do tej zamaskowanej).
Zapisz sie do newslettera PETA i pomagaj zwierzetom wysylajac email!
https://www.peta.org/about-peta/learn-a ... -to-enews/

pibon

 
Posty: 4232
Od: Pon lip 09, 2012 10:26

Post » Pon cze 07, 2021 7:01 Re: OTW21- czas Sorrunia :(

Ludzie nie przestaną zadziwiać. Spokojnego dnia i za Gabrynię z dziećmi mozne kciuki.
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46710
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Pon cze 07, 2021 8:46 Re: OTW21- czas Sorrunia :(

Za Gabrynię i Jej dzieci mocne kciuki.
Obrazek

muza_51

 
Posty: 2263
Od: Pon paź 04, 2010 10:04
Lokalizacja: Jarosław

Post » Pon cze 07, 2021 9:11 Re: OTW21- czas Sorrunia :(

pibon, ludzie roszczą sobie prawo do zwracania uwagi innym. Najlepiej byłoby odpysknąć tak jak dusza podpowiada. Ale miłe podejście wytraca często oręż z ust rozmówcy. Gdybym zareagowała nie fajnie (święta nie jestem i zdarza mi się) to dałabym pretekst do głupich uwag. A tak sprawa postawiona została jasno.
Gabryni i dzieci rano nie było. Jedzenie znikło. Na pewno któraś z dobrodziejek tam była. Skąd wiem? Rozłożony został przez PTD kocyk (czort wie po co) na pojemnikach. Rzuca się bardzo w oczy. Wiatr i deszcz go sponiewierał. Zostawiłam taki. Fajnie ,że się wyszmacił to nie świeci bielą. Dziś wytrzepany jest i ponownie rozłożony. Muszą się kręcić. Krzaki akacji też są ułamane. One? Psiarze?
Kocica unika nas. Mnie. Osiągnęłam tak wiele cierpliwością. Zaczęła ona i dzieci czekać na mnie. Teraz nie widuję ich wcale.
Szukając rodzinki na terenie kotłowni coś wypłoszyłam z krzalunów. Straszne zarośla się tam zrobiły. Ale to jakieś nowe 8O Młode, chude, czarne z białym podgardlem. Więc mamy 4 nie znanego podlotka. W tym samym wieku co reszta. Nie wiem czy to nie od rozmnażaczy z drugiej strony ulicy są koty. Po cichu liczyłam,że jak nie dzieciska to któreś "nowe" wlezie do sprzętu. Ale pusto dziś było. Tylko las dopisał. I Rudzia.
Na kotłowni też ruch był w wolne dni. Ślady odchodów ludzkich i szmat po wytartych tyłkach ( wyjętymi często z posłań kocich) świadczą o bohaterskim załatwianiu swych potrzeb w niebezpiecznych dziurach. Jak można się nie brzydzić czymś "nieznanym" podcierać intymne miejsca?! "Człek" wciśnie wszędzie swoją doopę i oznaczy teren.

Muszę zwrócić dziś łapkę. Halinka z Anią zasadzać będą się na jakiegoś uciekiniera. Ma przyjechać do mnie moja. Zaczynamy ponownie w piątek. Jedzenie nosić będę stale. Malce skończą w tym tygodniu coś z 8 tygodni.

Mam dziś drugie szczepienie. Oby wszystko dobrze poszło i obym nie rozchorowała się po nim. Tyle się słyszy o różnych temperaturkach i dreszczach :wink: w najbliższym otoczeniu.

Jestem zmęczona. Bardzo. Śpię i tak byle jak. Teraz sen jest bardziej niespokojny. Nie wiem czym się przejmuję. Koty to koty. :wink: Nie przeskoczę niektórych spraw. Nawet jakbym fikołka zrobiła.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55353
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 11 >>

Post » Pon cze 07, 2021 11:10 Re: OTW21- czas Sorrunia :(

:ok: :ok: :ok:

IrenaIka2

 
Posty: 874
Od: Czw lut 11, 2016 18:19

Post » Pon cze 07, 2021 12:37 Re: OTW21- czas Sorrunia :(

Trzymam kciuki za szczepienie. Szczepionki to wspaniała rzecz!
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46710
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Wto cze 08, 2021 7:29 Re: OTW21- czas Sorrunia :(

Wczoraj się deczko źle czuliśmy po szczepieniu. Szczególnie Janusz. Było mu słabo.
Wiadomo, facet kuja dostał i na rączce zrobili kuku :wink:
Oboje położyliśmy się wcześniej ku aprobacie kociej.
Fajnie było. Błogo. Za oknem jeszcze widnawo ale godzina już późna się robiła. Aż nie chciało mi się odbierać telefonu, który zaczął dzwonić. To Ania dobijała się. Na moje mało zachęcające "no co tam?" jednym tchem wyrzuciła ,że maluszek (ten płaczący) siedzi na balustradzie balkonu. 4 piętro. Ona jedzie po znajomą z fundacji i będą wchodzić. Malec płakał cały dzionek z małymi przerwami. Zero pomocy od policji, dzielnicowego, adm...Kobieta nie otwierała drzwi. Nie reagowała na domofon. Ubrałam się i poleciałam pod blok. Dziecko kocie wyło w niebo siedząc na poręczy balkonu. Stałam i czekałam na nie. na kobietki znaczy się. Zdjęłam polar by mieć w razie czego w co łapać. Słabe ale zawsze coś. Malec zaczął się przemieszczać na pałąk anteny. Potem wlazł na pręty od niej. Balansował ciałem a mnie niedobrze się robiło. Moment i poleci. Przyjechały dziewczyny. One poleciały na górę. Ja zostałam na dole. Gdyby nie daj co spadł to zawsze jakiś ratunek może być udzielony. Kocik płakał. Kręcił się. Nagle zeskoczył i z wielkim rozpaczliwym miaukiem znikł. Poleciał, okazało się, do drzwi balkonowych za którymi coś się dziać zaczęło. Przez uchylone okno słychać było podniesione głosy. Ucichły dość szybko. A one zeszły niosąc w ramionach burego kocika. Ma ze 10-12 tygodni. Chudy. Przestraszony. Ale mruczący. Trafił do klatki u Ani. Tak głodny ,że opakowanie tacki gotów był zjeść. Trzęsie się do miski. Warczy przy jedzeniu. Kocie dziecko wystawione jak sprzęt na balkon. Bytował tam wiele godzin co dzień. Paniusia tłumaczyła, że na sprzątanie domu go zamyka by nie rozdeptać. Błysku ponoć w chacie nie było. A czas spędzony na "powietrzu" był prawdziwie imponujący. To chłopczyk.
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55353
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 11 >>

Post » Wto cze 08, 2021 8:41 Re: OTW21- czas Sorrunia :(

Głupota , bezmyślność i okrucieństwo ludzkie nie ma granic:(
"Akceptacja śmierci i protest przeciw niej: dwie nieusuwalne strony naszego życia." (L.Kołakowski)

fili

 
Posty: 3143
Od: Pon paź 10, 2005 10:14
Lokalizacja: Śląsk

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 39 gości