Stomachari pisze:Jeśli to lokalny sklep, może być ciężko powtórzyć to samo w innych miejscach Myślałam, że może w sieci można znaleźć kogoś od dzikich zwierząt i że można znaleźć odpowiednik w Polsce
Podejrzewam, że to ptaki z polowań "czyszczących" pola i pastwiska (głównie w Szkocji z takich metod korzystają z tego co zauważyłam), tylko tym razem z sokołem . Na miejskie mi one nie wyglądają (mięso bardziej czerwone, krwiste... miałam okazję napatrzeć się na pozostałości lisich kolacji).
Myszorek ja to kupuję w formie mielonki - z całym zwierzakiem jest za dużo zabawy z dzieleniem na odpowiednie porcje
Ana pozwól, że w tym wypadku będę miała odmienną opinię. Zdrowego kota jedzącego mięso ciężko zarazić pasożytami, mają prześlicznie niskie pH skutecznie większość pasożytów zabijające. Zdrowego, silnego kota na puszkach/suchym już łatwiej, ale ciągle nie jest to takie super proste... to chore, osłabione zwierzęta padają najczęściej ofiarom pasożytów.
Blue po co prosić o maila, skoro nie znajdę czasu, żeby się do niego dogrzebać i go przeczytać? Tak serio pytam