Nul pisze:Zjawisko niewytłumaczalne? Nie wiem

Będzie nie tyle zaświatowo, co... botanicznie

Naście lat temu posadziłam na działce trzy magnolie. Trzy różne magnolie - różniły się kolorem pewnie tez czasem kwitnienia, wielkością itp. Sprzedawca (porządny sklep ogrodniczy) uprzedził mnie, że może minąć kilka lat, zanim zakwitną. OK, poczekam. PO kilku latach zaczęła kwitnąc jedna z nich, piękna, długo kwitnąca, jakkolwiek krzak był wciąż dość niewysoki, za to kwitł obficie. Druga magnolia prawie zmarniała, ale jednak jakoś przetrwała, kwitła "troszeczkę". Trzecia - nic. Urosła, była najwyższa, ale kwiatów zero.
Kilka lat temu zmarła moja Mama. Lubiła jeździć na działkę, jeszcze kilka miesięcy przed śmiercią potrafiła tam spacerować, kiedy ją zawiozłam, wiosna to była, jeszcze miała siłę. No ale jesienią odeszła. Następnej wiosny... magnolia "niekwitnąca" się obsypała kwiatami. Białymi z różowym (to ona jest na zdjęciach w moim wątku). No dobrze, przypadek, jasne.
Mamy na podwórku ogródek - lata temu założyła go sąsiadka przy pomocy męża. Forsycje, hibiskusy, liliowce, takie tam. Ja tam przywlokłam trochę konwalii, inny sąsiad jakieś małe jałowce. No i był bez. Niekwitnący. Duży już, miał ładnych kilka lat już, jeśli nie naście. Dwa lata temu sąsiadka zmarła (dość starsza pani, około 90). Po jej śmierci... bez zakwitł. I nie tylko aj to zauważyłam - któregoś dnia (kiedy akurat byłam na podwórku z kotem) spotkałam córkę tej pani. I tak rozmawiamy, obok tego ogródka, ona w pewnym momencie patrzy na ogródek i mówi "i ten bez... tyle lat nie kwitł, a teraz, kiedy Mamy nie ma, zakwitł".
Nie wiem, czy będzie trzeci przypadek... Ale te dwa - jak dla mnie - są przedziwne. Moja "trzecia magnolia" od tej pory kwitnie pięknie, bez nie aż tak obficie, ale też warunki ma nie jakieś rewelacyjne

Ale kwitnie

To znaczy jeszcze nie w tej chwili, na razie ma liście