Chyba się lubią?
Stosunki kocio- kocie chyba można uznać za uregulowane. Horacy względem małego wykazuje anielską wręcz cierpliwość. Osobiście go podziwiam, nie sądzę, żebym z równie wielką cierpliwością znosiła ciągłe rodeo na plecach (tak, tak- Tytus wskakuje na Horacego i gryzie go po uszach). Czasem Horacy na małego syknie, gdy ma dość (np. gdy usiłuje wskoczyć na okno, a Tytek najpierw wskakuje mu na plecy, wywija koziołka przez głowę Horacego, a następnie „atakuje” od przodu…), ale ogólnie toleruje wybryki małego
. Oczywiście na początku musiał Horacy małemu do głowy pewne rzeczy powkładać- chyba się Tytus specjalnie tym nie przejął.
.
Tytus jest niezwykle ufnym kotem, wywala brzuszek do głaskania od pierwszego dnia. Jest żywym srebrem, wszystko go interesuje, wszystko musi sprawdzić…
Na początku strasznie ciumkał. Czasem jeszcze zdarza mu się włączyć traktor i ciumkać, ale już mniej (mniej- czyli raz dziennie). Zaczyna „gadać”, czasem go niemal wcale nie słychać, ale już zagaduje. To akurat norma, bo u mnie wszystkie koty są rozmowne
.