Dyżur 10.01
Zgredkowi i Aleksowi leki podała Agnieszka, zastrzyk i kroplówkę Zgredziowi Angelika
Na ogólnym cisza i spokój - słychać tylko Żabę i jej głośne oddychanie. Apetyty całkiem dobre - zwłaszcza Ptysia - dałam im feringę.
W kuwetach w porządku, choć mały urobek.
Kilka misek zostało na ogólnym bo jeszcze dojadały resztki.
Aleks - ociera się chłopak na potęgę, dostał whiskasa i potem pół saszetki rc renal. W kuwecie duże siki, kupa okej.
Szpital
Agnieszka wypuściła Mańka na ogólny, bo pacał łapami w siatkę - ale siedział pod kanapą i nie wychodził. Osyczał go Bodo.
Iris pobiegała chwilę po klatkach - ona je i je, nie da się zatrzymać tej jedzeniowej maszyny. Zylkene 1x450mg minus dzisiejsza porcja w jej koszyku. Kup dużo, chyba ze 3-4. Nie jakieś fatalne.
Krzysio jest grzecznym i kochanym kocurem. Kupa normalna, więc carobinu nie dostał. Wczoraj skończył mu się też antybiotyk. Dostał więc tylko oridermyl do uszu. Żaluję że nie miałam więcej czasu żeby go wygłaskać, a chyba trzeba mu poświęcać więcej czasu bo taki smutny się wydaje.
Skarbek został wypuszczony na chwilę na szpital, biegał, ganiał za piłkami, nie przejmował się człowiekiem, osyczał Dodo który siedział za siatką.
Mańka przenieśliśmy z powrotem do szpitala i to on jest wypuszczony luzem. Nie chciał jeść - dostał maxi natural do jednej miski i whiskasa do drugiej, ale żadną się nie zainteresował. Chętnie się jednak o nas ocierał, dawał się głaskać. Później siedział sobie w budce przy oknie i wyglądał.
Zgredek dostał ode mnie jedzonko. W karmnikach ma dr. berga który mu dzisiaj smakował bardziej niż rc renal i wymieszałam z połówką rc którą miałam po Aleksie.
W łazience umyty transporter się suszy,
ale drugi który leżał na taborecie, klasyczny niebieski, nie wiem czy był umyty czy nie, więc go zostawiłam do wyjaśnienia.