Dzięki dziewczyny, że odkopałyście mi wątek, bo ja już zapomniałam o jego istnieniu

Gosiagosia śliczna kartka, dzięki
Mam nadzieję, że teraz będzie już spokój i będzie można o jakiejś zimowej drzemce pomyśleć

U nas względny spokój, poza biegunką, która dopadła całą trójkę. Tereska jako ta z IBD odchorowała najbardziej, przez dwa tygodnie biegała co godzinę do kuwety. Dobrze że tylko tam

Dostawała leki, a potem kapsułki na odbudowę flory bakteryjnej. Szajbus i Kropka poradziły sobie same w 4 dni.
Kropka zbuntowala się i nie pozwala sobie robić kroplówek. Wije się, ucieka i drze jakbym ją ze skóry obdzierała. Wychodzę z łazienki pokłuta, zakrwawiona i mokra od płynu

a Kropka jak gdyby nigdy nic kładzie się na plecki i czeka na głaski. Trudno, nic na siłę. Kropka dużo pije, ma apetyt, dostaje Micardis zamiast Semintry. Zrobię jej na początku roku badania i zobaczymy, na ile te kroplówki są niezbędne. Po ostatnim badaniu, po kilku tygodniach kroplówkowania, parametry bez zmian, białka dużo, więc właściwie poprawa żadna.
Za to Szajbusek doczekał się porządków w paszczy. Mega ubytki, pod kamieniem ubytki, polecialo 7 zębów. I diagnoza na koniec FORL

za rok kontrola. Na szczęście zniósł dobrze zabieg, po wziewnej narkozie szybko się pozbierał. Przez 3 dni kroplówki z uwagi na nerki, a za 3 miesiące badanie krwi. No i tyle się u nas działo.