Stomachari pisze:Możesz spróbować pokropić walerianą wewnątrz budki. Czasami skutkuje.
U mnie jeden kocurek przez kilka dni siedział w budce tylko jak go do niej wsadziłam chociaż raz dziennie. Potem wreszcie się zdecydował, że sam też będzie wchodził.
Próbowałam go tam włożyć ale nie chciał, wyrywał się, więc odpuściłam. Nie mam teraz waleriany w domu . Zobaczę rano gdzie będzie. Doczytałam u maczkowej, że oprócz ścinków polaru to większe kawałki trzeba włożyć od tyłu w budce, z przodu, a ścinki tylko w środku. Mam takie posłanie z polaru takie jajo z dziurą, wejściem. Maje koty nie lobią tam spać, bo to nie jest stabilne ale jakby wyjąć poduszeczkę, zwinąć w rulon i wcisnąć do budki to ściany budki by to stabilizowały plus te ścinki i poduszeczka i byłoby chyba dużo cieplej.
Koki-99 pisze:Taischa, a czy Milo reaguje jak do niego mówisz? Piszesz, że masz z nim słaby kontakt, koty też. I przeszło mi przez myśl, że on może być głuchy. To się podobno u białych kotów zdarza. Pozdrowienia od mojego czarnego Milo
Nie wiem jak to sprawdzić, od kilku dni najlepiej się czuje polegując w korytarzu na chodniczku, szkoda mi go, ale pozycja ciała nie jest skulona tylko zrelaksowana. Postawiłam tam pionowo karton do wyniesienie po paczce, spory jest a on do niego często i chętnie wchodzi, czuje się tam bezpiecznie, może zostawię na pewien czas, niech ma swój azyl. Czasami go biorę delikatnie i sadzam na parapecie okiennym w pokoju w którym najczęściej jestem ja i koty niech popatrzy na świat za oknem, samochody, ptaki. Telewizor go trochę osłania od strony pokoju. Czasem na blacie dzielącym kuchnię od pokoju poleguje, obserwuje i najczęściej zasypia.
Dziś była taka chwilka Milo podszedł i patrzył mi w oczy interesowało go co jem to była kiść winogron, pokazałam mu powąchał, pobawił się chwilę pusta gałązką, ale Theo usłyszał mimo, że spał i przejął zabawę odtrącając go ciałem- była nić porozumienia. Teraz Milo śpi pod kanapa, nie chcę go wyciągać. Zauważyłam,że jak koty go zaczepiają, proponują zabawę to wycofuje się ucieka, a zwłaszcza od Hugona, który jak na swoje standardy jest w stosunku do niego delikatny, próbował objąć go łapką polizać i podgryź. Uciekł do kartonu. Czasem biorę go na ręce i chodzimy za kotami, obserwuje jak się bawią i nic złego się nie dzieje. Nie wiem czy słyszy, ale jak nakładam jedzenie do miseczek to jest pierwszy - qurcze jak sprawdzić bez weta czy słyszy? Ponoć niewidomi słyszą inaczej, wibracje ruchu, głosu rozróżniają.
Do kuwety chodzi, nie boi się, ale prawie wcale nie chodzi swobodnie po mieszkaniu, najczęściej lezy i obserwuje skanuje lampy, sufit, no całe wyposażenie, wszystko po kolei. Bida mała ten Milo. Pozdrawiam wszystkie tu piszące razem z Milo, Theo i moim kochanym Hugo od którego zaczęła się moja przygoda z kotami.