
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Stomachari pisze:Jedna pchła, jeśli przeżyje, może złożyć jaja. A skoro nadal żyje, to preparat mógł być nieskuteczny. Chyba że wylęgła się później (preparaty na pchły często nie działają na jaja), wtedy powinna zginąć z czasem.
Najprościej byłoby złapać pchłę, skoro udało Ci się ją zobaczyć, i rozgnieść miedzy paznokciami. (I w sumie nie jestem pewna, czemu tego nie zrobiłaś...)
Co to był za spray? Powinnaś mieć nazwę w książeczce.
Co kot dostał na świerzba?
I co na robaki?
Czy kot jest wychodzący?
W jakim jest wieku?
maczkowa pisze:Alinkaka, ja u kotów zarażonych świerzbem czyszcze b. regularnie przez dłuższy czas uszy oliwką ozonową i olejem z pestek dyni, przemywam też mocno stężonym srebrem koloidalnym. Generalnie mi się ta metoda sprawdza,
Stomachari pisze:Poproś o założenie książeczki i wpisanie do niej ostatnich rzeczy.
Może teraz wydruki nie są takie ważne, ale przy badaniach, kroplówkach i zabiegach zawsze proś o wydruki z systemu. Nigdy nie wiesz, czy nie będą potem potrzebne (np. obecny wet będzie na kwarantannie, kotu nagle się pogorszy, pojedziesz do innego weta i nie będziesz umiała powiedzieć, co i w jakiej dawce zostało podane).
Nie jestem fanką Oridermylu, bo łatwo o przesuszenie ucha w środku. Niektórzy używają olejów naturalnych:maczkowa pisze:Alinkaka, ja u kotów zarażonych świerzbem czyszcze b. regularnie przez dłuższy czas uszy oliwką ozonową i olejem z pestek dyni, przemywam też mocno stężonym srebrem koloidalnym. Generalnie mi się ta metoda sprawdza,
Ja bym rozważała iwermektynę zakraplaną do wnętrza ucha (nigdy w zastrzyku!).
Na pchły możesz zastosować jeszcze dimetikon. Zgodnie z informacjami w internecie jest całkowicie nietoksyczny, więc można go wcierać w legowiska i w sierść. Przy takim malcu bym się pewnie nie rozpędzała i zakropliła go w kilku miejscach.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Beanie, Google [Bot], kasiek1510, puszatek, Silverblue i 78 gości