Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Fatka pisze:Nie jest kastrowany.
Rozmawiałam na ten temat z wetem kiedyś, w tym przypadku kastracje odradzał, bo kot nie miałby życia(mnóstwo kocurów dookoła - i działkowe i z okolicznych osiedli, prawie wszystkie pełnojajeczne).
Zastanawiam się czy mogłabym mu tę ranę czymś psiknąć? Jak je, to mogę go po tyłku miziać, więc z aerozolem by się udało.
Fatka pisze:2. Jak szybko np. po amputacji ucha, kota będzie można wypuścić znów na działki?
Fatka pisze:Nie jest kastrowany.
Rozmawiałam na ten temat z wetem kiedyś, w tym przypadku kastracje odradzał, bo kot nie miałby życia(mnóstwo kocurów dookoła - i działkowe i z okolicznych osiedli, prawie wszystkie pełnojajeczne).
Zastanawiam się czy mogłabym mu tę ranę czymś psiknąć? Jak je, to mogę go po tyłku miziać, więc z aerozolem by się udało.
ASK@ pisze:On ma coś i na nosie?
Fatka pisze: [..] Rozmawiałam na ten temat z wetem kiedyś, w tym przypadku kastracje odradzał, bo kot nie miałby życia(mnóstwo kocurów dookoła - i działkowe i z okolicznych osiedli, prawie wszystkie pełnojajeczne). [...].
Fatka pisze:
Co do kastracji - mam w rodzinie kocura wychodzącego. Po kastracji uspokoił się, przestał się udawać na dalekie eskapady, ale sąsiedzkie kocury przychodziły mu spuścić manto w jego własnym ogródku, bo uznawały go za swój* . Dlatego to, co powiedział wet było dla mnie logiczne - zasugerował, że jajka do ciachnięcia, jak potem kota do siebie wezmę. Nie wezmę.
*Skończyło się na tym, że najbardziej agresywnego napastnika(bardzo miziatego do ludzi) złapałyśmy i dostarczyłyśmy do weta na odjajczanie.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 258 gości